Paweł Łęski Paweł Łęski
246
BLOG

Haaretz/kontrowersje wokół Muzeum Holocaustu

Paweł Łęski Paweł Łęski Polityka Obserwuj notkę 3

Haaretz/w pierwszym w Polsce Muzeum Holocaustu: "Polska opowieść"

Krytycy mówią, że powołanie izraelskiego naukowca Daniela Blatmana jako głównego historyka planowanego Muzeum Getta w Warszawie dostarcza listka figowego na próbę zniekształcenia historii


Ofer Adret

14.12.2018 | 18:29 

W zwykłych czasach powołanie izraelskiego historyka na czołową pozycję za granicą byłoby powodem do dumy izraelskiego środowiska akademickiego. Jednak w ostatnich tygodniach prof. Daniel Blatman z Uniwersytetu Hebrajskiego musiał odrzucać krytykę za to, że został głównym historykiem w Muzeum Getta Warszawskiego, które powstaje w stolicy Polski.


"Niektórzy krytycy to moi koledzy, którzy kiedyś byli moimi przyjaciółmi, a może już nie są" - powiedział Blatman, członek Wydziału ds. Żydów Żydowskich i Współczesnego Żydowskiego Uniwersytetu Hebrajskiego.


Muzeum Getta Warszawskiego zostanie otwarte w 2023 r., 80 lat po powstaniu w getcie warszawskim . Będzie ono mieściło się w budynku, który służył jako żydowski szpital dziecięcy działający w getcie.


"Brzmi to bardzo dziwnie, ale będzie to pierwsze polskie muzeum zajmujące się Holocaustem, mimo że Polska ma nieskończoną liczbę polskich miejsc pamięci" - zauważa Blatman.


Prywatnie krytycy Blatmana rzucają mu oskarżenia. W języku polskim, angielskim i hebrajskim mówi się o tym, że został powołany jako liść figowy, lub używając innej metafory, mówią, że sprzedał swoją duszę. Bardziej umiarkowanym krytykom wystarczy pogląd, że jest po prostu naiwny i wykorzystywany przez polski rząd.


W ostatnich latach krytycy z niepokojem patrzyli na wysiłki prawicowego rządu kształtującego pamięć narodową Polski, wysiłek skupiony wokół nowej narracji, która rysuje podobieństwa między polskimi i żydowskimi cierpieniami podczas II wojny światowej. Pokazuje także rolę Polaków w ratowaniu Żydów i minimalizuje ich odpowiedzialność za prześladowania Żydów.


Krytycy, którzy w tym roku byli zszokowani nową polską "ustawą o Holokauście", która potępiała twierdzenie, że naród polski był zamieszany w zbrodnie nazistów - obawiają się, że ta linia rządowa znajdzie odzwierciedlenie również w pierwszym polskim muzeum Holokaustu.

Hava Dreifuss odrzuciła propozycję polskiego rządu:

 

"Poprosili o moją pomoc jako eksperta od historii getta warszawskiego" - mówi. "Nie chciałem, aby moje imię służyło przedsiębiorstwu kierowanemu przez urzędników, które zakłócało pamięć o Holokauście i atakowało historyków, i nie chciałam pomóc, aby muzeum zostało ustanowione w celu realizacji takich celów, które niekoniecznie są związane z historią."


Dreifuss, której książka w języku hebrajskim o życiu w getcie, "Getto Warszawskie - koniec", została opublikowana w tym roku, obawia się, że nowe muzeum zaciemni wydarzenia z przeszłości, o których Polacy woleliby zapomnieć.


"Polski rząd stara się przyspieszyć badania i upamiętnienie Holokaustu, o ile chodzi o Żydów zabitych przez Niemców" - mówi. "Ale w okresie Holocaustu było także wielu Żydów, którzy zostali zagubieni w wyniku bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Polski. A eksploracja tych spraw jest czymś, co reżim próbuje ograniczyć, pomimo istnienia dużej ilości dokumentacji i badań.


'Wzajemna miłość'


Blatman twierdzi, że otrzymał pełną wolność akademicką na swoim nowym stanowisku. "Nie spotkałem się z najmniejszym zaangażowaniem politycznym" - mówi. "Nie zgodziłbym się pracować jako historyk w miejscu, w którym musiałbym naginać moje profesjonalne podejście do kwestii politycznych".


Minister kultury polskiej Piotr Gliński na początku tego roku sformułował "ducha muzeum". "Chciałbym, aby ta instytucja mówiła o wzajemnej miłości między dwoma narodami, które spędzały tu 800 lat, na polskiej ziemi. O solidarności, braterstwie, prawdzie historycznej, we wszystkich jej aspektach "- powiedział dziennikarzom.


Dreifuss to się nie podoba :"Z wypowiedzi obecnego rządu polskiego można wywnioskować, że nowe muzeum ma cele wykraczające poza prezentację życia w getcie i traktowanie Holocaustu polskich Żydów" - mówi.


"Oświadczenie o zacieśnieniu 800 lat braterstwa i bliskości żydowsko-polskiej jest zasadniczo ahistoryczne. Getto nie istniało od 800 lat, nie istniało tu żadne polsko-żydowskie bractwo, istnieje podejrzenie, że nowe muzeum zostanie podporządkowane właśnie takiej narracji. "


Jak to ujęła, "Należy pamiętać, że obecna administracja w Polsce promuje tak zwaną" politykę historyczną "i w tym kontekście stara się kształtować narrację różną od tej, która pojawia się w obecnych badaniach."


Jej spostrzeżenia łączą się z poglądami innych historyków, którzy zauważają na przykład upamiętnienia Polaków, którzy ratowali Żydów, jednocześnie narażając lub poświęcając własne życie. Najważniejszym z nich jest muzeum założone w 2016 r. W południowo-wschodnim miasteczku Markowa poświęcone rodzinie Ulmów - polskim rolnikom, którzy zostali zabici przez Niemców po tym, jak ukryli Żydów.


"Muzeum w Markowej poświęcone jest ważnemu tematowi, Sprawiedliwi nie-Żydzi", mówi Dreifuss. "Faktycznie jednak zaciera się tym prawdę ponieważ przypisuje się polskiemu społeczeństwu jako całości pomoc udzielaną przez tych szlachetnych Polaków, którzy działali w sposób sprzeczny z normami społecznymi".


Powstanie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, które zostało otwarte w 2017 r., Wzbudziło również kontrowersje. W szczytowym momencie dyrektor został zwolniony, a nowy mianowany "po to, aby większy nacisk położyć na polską narrację".


Blatman nie jest pierwszym Izraelczykiem, który bierze udział w polskim projekcie upamiętniającym w sercu Warszawy. Poprzedził go laureat Nagrody Izraela Dani Karavan, który obecnie pracuje nad pomnikiem ku czci polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, budowanym przy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Muzeum otwarte było w 2013 roku, w 70. rocznicę powstania w getcie warszawskim.


Pojawiła się krytyka miejsca wybranego dla pomnika - dzielnicy, w której znajdowało się getto. Krytycy twierdzą, że pomnik Polaków, którzy ratowali Żydów, nie powinien znajdować się w miejscu, gdzie zabito tak wielu Żydów.


Zapytany o wizję nowego muzeum, Blatman przedstawia pogląd, który niektórzy historycy uważają za kontrowersyjny. "Zagłada polskiego żydostwa powinna znajdować się w polskiej przestrzeni historycznej, a nie w przestrzeni wyłącznie żydowskiej" - mówi.


Innymi słowy, Blatman chce opowiedzieć historię getta warszawskiego w kontekście lokalnym, w tym "miasto Warszawa i ludność polska, które znajdowały się pod tą samą nazistowską okupacją i były również poddane terrorowi".


Jest świadomy potencjału zapalnego porównania między cierpieniami dwóch narodów podczas II wojny światowej. "Nie twierdzę, że ich los był podobny lub identyczny, ale żyli pod tą samą okupacją a nie na innej planecie" - mówi Blatman.


"Często zapominamy, że Żydzi w warszawskim getcie nadal uważali się za obywateli polskich, którzy należeli do miejsca, w którym żyli. Bardzo często byli rozczarowani Polską lub byli zranieni postawą polskiego społeczeństwa wobec nich, ale nadal byli Polakami. Dopiero po wojnie zmieniliśmy ich na Żydów ".


Albert Stankowski, polski Żyd, który wcześniej pracował w Muzeum Żydowskim w Warszawie, został dyrektorem nowego muzeum. "W związku z objęciem stanowiska dyrektora Muzeum Getta Warszawskiego uzyskałem całkowitą autonomię w rekrutacji zespołu muzealnego", mówi. "Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi, którzy mogą nam pomóc w zapewnieniu obiektywnej prezentacji faktów."


Kiedy zaczynał swoją nową pracę, próbował rekrutować polskich historyków do pracy w nowym muzeum, ale oni odmówili.


Jak ująła to Dreifuss: "Dokładnie w świetle odmowy polskich badaczy wydaje mi się, że podejście do zagranicznych historyków nie jest kwestią techniczną. Jak widzę, był to sposób na uzyskanie międzynarodowego zatwierdzenia, a może nawet ważniejsze, zgody żydowskiej i izraelskiej na muzeum i jego narrację, kosztem polskich badaczy ".


Niektóre artykuły Blatmana dla Haaretza pokazują, że przedstawia on złożony obraz polskiego rządu. Uważa, że w ostatnich dziesięcioleciach badania historyczne skupiały się na polskiej agresywności wobec Żydów, ignorując cierpienia Polaków.


"Obraz historyczny nie jest kompletny, jeśli mówi się o zabijaniu Żydów przez ich polskich sąsiadów, nie wspominając np. O obozach pracy, które działały w tych samych rejonach, i w których wielu Polaków znalazło śmierć" , napisał w 2016 roku .


"Nowe muzeum," mówi teraz, "będzie próbowało zmagać się z problemami, które zostały zaniedbane na różnych wystawach, zarówno w Yad Vashem, jak i w innych krajach. Zdecydowanie myślimy o włączeniu przypomnienia o innych ofiarach nazistowskiego ludobójstwa. "


Powiedział, że artykuły Blatmana pokazują również, że nie posunął się do krytyki polskiego rządu w ostatnich latach; często łączył go z ostrą krytyką izraelskiego rządu.


Jak pisał w kwietniu , to, co nazywa się narodowym syjonizmem "jest gałęzią europejskiego neofaszyzmu, który zawiera elementy ksenofobii i ultranacjonalizmu, podporządkowujące demokrację innym wartościom i ograniczające prawa jednostki oraz wolność i niezależność prawa".


W tym tygodniu nie zgodził się, że jest coś niewłaściwego w zajmowaniu czołowej pozycji w muzeum, które zostało ustanowione przez polski rząd, który tak skrytykował.


"Po tej linii nie mogę również współpracować z Yad Vashem, ponieważ jest pod egidą ministra, do którego polityki jestem bardzo krytyczny", powiedział, odnosząc się do Ministra Edukacji Naftalego Bennetta.

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka