Znowu dali o sobie znać tak zwani „stadionowi patrioci”. Trzeciego listopada bieżącego roku, przed spotkaniami Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze i Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław została ustanowiona minuta ciszy ku pamięci piłkarza Gerarda Cieślika, który tego dnia odszedł oraz zmarłego 28 października 2013 roku premiera Tadeusza Mazowieckiego. Minuta ciszy została zakłócona przez grupę pseudokibiców, którzy krzyczeli między innymi« precz z komuną» oraz« raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę ».
Przypominam, iż w związku ze śmiercią premiera Tadeusza Mazowieckiego prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski ustanowił trzeci listopada dniem żałoby narodowej. Tak więc, zakłócając minutę ciszy, kibole zakłócili również żałobę narodową, ustanowioną przez najwyższego przedstawiciela Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!
Myślę, że należy wprost nazwać zakłócenie minuty ciszy przez kiboli. Jest to wyraz najgłębszego prostactwa i prymitywnego chamstwa i to w jego najbardziej prymitywnej i ordynarnej postaci! Myślę, że nie ma w języku ludzi kulturalnych słów, by w sposób dobitny określić to, co stało się przed meczem Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze oraz Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław!
Ci, którzy zakłócili minutę ciszy, która miała być uhonorowaniem Tadeusza Mazowieckiego i Gerarda Cieślika, nie wykazali się wyłącznie chamstwem i prostactwem. Wykazali się oni również - a może przede wszystkim - ignorancją, całkowitą i bezgraniczną ignorancją. Albowiem nazwali oni „czerwoną hołotą” dwie postaci, które jednoznacznie kojarzą się z antykomunizmem.
Przypominam, iż Tadeusz Mazowiecki poświęcił całe swoje życie służbie publicznej. To właśnie Tadeusz Mazowiecki, w okresie głębokiego komunizmu, upominał się o podstawowe prawa i wolności dla obywateli Polski, zniewolonej przez Czerwonego. To Tadeusz Mazowiecki był pierwszym niekomunistycznym premierem Polski po drugiej wojnie światowej. To Tadeusz Mazowiecki stworzył fundamenty polskiego demokratycznego państwa prawa. To Tadeusz Mazowiecki ostatecznie uregulował, wraz z niemieckimi przywódcami, sprawę granicy Polski z zachodnim sąsiadem.
O Tadeuszu Mazowieckim świadczą jego czyny i wielkie dokonania. Owe czyny i dokonania są najlepszym dowodem poświęcenia i patriotyzmu Tadeusza Mazowieckiego. Premier Mazowiecki jednoznacznie kojarzy się z antykomunizmem i walką z reżimem komunistycznym w Polsce. Jednak, aby o tym wiedzieć, należy wpierw nauczyć się najnowszej historii Polski. Odnoszę takie wrażenie, że ci, którzy nie uszanowali minuty ciszy poświęconej Panu Premierowi – po prostu - polskiej historii nie znają!
Z kolei Gerard Cieślik nie był politykiem, tylko piłkarzem. Jednak był on piłkarzem zasłużonym dla Polski. To właśnie Gerard Cieślik strzelił dwa gole dla piłkarskiej reprezentacji Polski w meczu z ZSRR w październiku 1957 roku. Dla obywateli naszego kraju, zniewolonego wówczas przez Sowietów, wygrana (choć tylko piłkarska, ale wygrana!) ze Związkiem Sowieckim była nieocenionym powiewem nadziei. Sowieci zostali pobici na boisku. Być może system sowiecki również może zostać pokonany? Tak właśnie myśleli szczęśliwi obywatele zniewolonej Polski, którym Gerard Cieślik zwrócił wiarę w lepsze jutro.
System sowiecki został pokonany trzydzieści dwa lata później, między innymi przez Tadeusza Mazowieckiego. System sowiecki został pokonany między innymi przez tego, którego tak zwani „stadionowi patrioci” po śmierci nazywali « czerwoną hołotą ». Ciekawy paradoks… Ciekawy, a zarazem przerażający, straszny i obrzydliwy!
Polska przestrzeń publiczna jest przepełniona chamstwem i nienawiścią. Tak zwani „stadionowi patrioci” ponoszą istotną część odpowiedzialności za ten stan rzeczy. Albowiem używają oni spotkań piłkarskich i stadionów do propagowania swoich politycznych, przepełnionych nienawiścią przekazów. Nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego wprowadza się politykę na stadiony i dlaczego jest w Polsce na to przyzwolenie… O poważnej patologii należy jednak mówić w szerszym kontekście, ponieważ nie tylko o mieszanie polityki ze sportem tu idzie.
W Polsce panuje przyzwolenie na propagowanie wszelkiego rodzaju nienawistnych i chamskich treści. W Polsce nie istnieje odpowiedzialność dla autorów obraźliwych wypowiedzi. Każdy może obrazić każdego i nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Każdy może wszystko i wszystkich zrównać z błotem, a ów obyczaj określa się w Rzeczypospolitej, jako korzystanie z wolności słowa… Doświadczyłem tego obyczaju osobiście. Pan reżyser filmowy Mariusz Pilis napisał do mnie e-mail o niekonwencjonalnej treści, o czym możecie się Państwo przekonać, korzystając z poniższego linku:
http://www.zbigniewstefanik.salon24.pl/525275,jestem-szmaciarzem-i-gnida-twierdzi-mariusz-pilis
Nadszedł czas, by w Rzeczypospolitej zapanował obyczaj ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny. Nadszedł czas, by skończyć z milczącą akceptacją dla propagowania chamstwa i nienawiści w polskiej przestrzeni publicznej. Nadszedł czas, by autorzy nienawistnych wypowiedzi ponosili w Polsce odpowiedzialność karną. Nie wolno udawać, że nic się nie dzieje, kiedy to jakaś grupa kiboli czy może „stadionowych patriotów” nie szanuje zmarłych. Nie można milczeć, kiedy nie ma szacunku dla żałoby narodowej. Nie wolno udawać, że nic się nie dzieje, kiedy są przekraczane kolejne granice chamstwa, prostactwa i nienawiści. Osobiście nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, kiedy pan Mariusz Pilis mnie wielokrotnie obraził. Coś się stało i nie zamierzam o tym zapomnieć.
Polskie państwo winno pociągać do odpowiedzialności wszystkich tych, którzy czują się bezkarni i nie uważają za stosowne brać odpowiedzialności za swoje słowa!
Tak zwani „stadionowi patrioci” nie tylko obrażają najwyższych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej. Zdaje się, iż nie potrafią oni również uszanować jednej z najistotniejszych polskich i chrześcijańskich tradycji, która głosi, że zmarłym należy okazywać szacunek!
Winni naruszenia żałoby narodowej oraz minuty ciszy przed spotkaniem Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze i Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław powinni za ten obrzydliwy czyn ponieść odpowiedzialność. Zaś państwo polskie winno tę odpowiedzialność wyegzekwować. Z bezwzględną stanowczością państwo polskie powinno odpowiedzieć na tak zwany „stadionowy patriotyzm”, którego główną cechą jest propagowanie chamskich i nienawistnych treści. Nie wolno dłużej tego tolerować i należy zjawisku „stadionowego patriotyzmu” stawić czoła, być może wręcz wypalić je gorącym żelazem!
„Stadionowemu patriotyzmowi” należy powiedzieć dość! „Stadionowym patriotom” należy powiedzieć STOP!
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.
Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka