zbigniewstefanik zbigniewstefanik
4399
BLOG

Apel do Janusza Korwina-Mikke: kończ waść, wstydu oszczędź!!!

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 42

 

 

 

Janusz Korwin-Mikke. Niektórzy komentatorzy polskiej sceny politycznej twierdzą, że prezes partii Kongres Nowej Prawicy jest czarnym koniem bieżącej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, jak również wyborów, które nastąpią 25 maja. Czy Korwin-Mikke jest politycznym czarnym koniem czy nim nie jest - to pokaże wynik, jaki jego ugrupowanie osiągnie w tych wyborach. Jednak z całą pewnością już teraz można stwierdzić, że prezes Kongresu Nowej Prawicy jest czarnym charakterem i negatywną postacią polskiej kampanii wyborczej do europarlamentu.

Przekaz Janusza Korwina-Mikke jest przekazem wyłącznie negatywnym i nie sposób doszukać się w nim choćby jednego elementu konstruktywnego. Janusz Korwin-Mikke jest przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Jego przekaz polityczny jest natomiast przepełniony brutalnością, agresją, pogardą, a czasem wręcz niebywałym chamstwem.

Dlaczego Janusz Korwin-Mikke chce sprawować mandat europosła? Żeby – jak twierdzi - « rozsadzić od środka ten cały burdel ». Jako europarlamentarzysta Janusz Korwin-Mikke zamierza wykorzystywać swój immunitet europoselski, żeby - jak sam powiedział -  « mówić o złodziejach, którzy zmarnowali 900 miliardów euro». « Musimy zdemaskować spisek, to jawni komuniści » - uważa prezes Kongresu Nowej Prawicy. « Będą siedzieć ci komuniści » - zakomunikował również Korwin-Mikke.

Jaki jest stosunek Janusza Korwina-Mikke do prawa międzynarodowego? Jego zdaniem « Coś takiego, jak prawo międzynarodowe nie istnieje »; « nie ma czegoś takiego » - przekonywał Korwin-Mikke.

Co szef Kongresu Nowej Prawicy sądzi o zasadzie integralności terytorialnej? Jego zdaniem: « Nie ma zasady integralności terytorialnej ».

A jak Janusz Korwin-Mikke zapatruje się na bieżący kryzys ukraiński? Jego zdaniem Wiktor Janukowycz miał rozpędzić kijowski Majdan, ale stchórzył. Zdaniem prezesa Kongresu Nowej Prawicy Wiktor Janukowycz nadal jest prezydentem Ukrainy. Zaś urzędujący na Ukrainie premier Arsenij Jaceniuk - według Korwina-Mikke - jest « niemieckim agentem, który dostał tajemnicze 17 milionów dolarów ». « To są fakty » - dodał Korwin-Mikke

Jaki jest stosunek Janusza Korwina-Mikke do demokracji? Prezes Kongresu Nowej Prawicy deklaruje, że demokratą nie jest.

Korwin-Mikke chce również uchodzić za znawcę kobiet oraz kobiecych zachowań. Wypowiedzi Korwina-Mikkego dotyczące przemocy wobec kobiet wywołały oburzenie. Zapytany: « czy kobiety chcą być gwałcone? », Korwin-Mikke odpowiedział w rozmowie z Pawłem Kowalem w programie publicystycznym Moniki Olejnik „Kropka nad i”: „Jakby Pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci. One zawsze trochę udają, że się stawiają. Trzeba wiedzieć kiedy można, a kiedy nie można. Kobiety zawsze udają, że stawiają jakiś opór“ - powiedział Janusz Korwin-Mikke. A na pytanie redaktor Moniki Olejnik, czym jego zdaniem jest gwałt, Korwin-Mikke odpowiedział: „Nie będziemy o takich subtelnościach mówić w rozmowie politycznej.“

Jaki jest stosunek Korwina-Mikke wobec kar cielesnych? Otóż prezes Kongresu Nowej Prawicy popiera kary cielesne i proponuje chłostę.

Janusz Korwin-Mikke nie przepada również za osobami niepełnosprawnymi oraz za pokazywaniem przedstawicieli tej grupy w mediach i telewizji. Podczas XIV Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie w 2012 roku Korwin-Mikke publicznie oburzał się, że owe zawody sportowe są transmitowane przez telewizyjne stacje. Jego zdaniem nie powinno się pokazywać w telewizji „debili“. Zdaniem Korwina-Mikke niepełnosprawni nie powinni wychodzić z domu czy pokazywać się publicznie; tak samo, jak kobieta, która ma pryszcza nie powinna wychodzić z domu.

Itd., itd.,  itd., itd. … Przecież szokujących wypowiedzi Janusza Korwina-Mikke trochę się namnożyło, prawdę powiedziawszy jest ich całe mnóstwo.

Ktoś powie: być może, ale dlaczego się czepiasz? Przecież Korwin jest fajny. Jest taki antysystemowy, taki bezpośredni, taki wyluzowany, no i daje do wiwatu tym systemowym „skostniałym politycznym dziadkom”. Na taką wypowiedź odpowiadam jednoznacznie: Janusz Korwin-Mikke nie jest wcale fajny. Jest to postać agresywna, przepełniona nienawiścią do wszystkiego, co go otacza i wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają. Jest to człowiek okazujący pogardę wszystkim tym, z którymi nie jest mu po drodze. Nawet członkom jego byłej partii - Unii Polityki Realnej (UPR) dostało się z jego strony. Wiele jego wypowiedzi to po prostu wyraz zwyczajnego braku szacunku dla innych, to wyraz zwyczajnego braku kultury osobistej, a wręcz – czasami - wyraz zwyczajnego i prymitywnego chamstwa, którego w wypowiedziach Janusza Korwina-Mikke jest niemało.

Janusz Korwin-Mikke niczego nie proponuje. On po prostu ze wszystkim walczy. Prezes Kongresu Nowej Prawicy walczy ze wszystkim i ze wszystkimi, a dodatkowo chce wszystko burzyć. Unia Europejska mu się nie podoba. Dlaczego? Ponieważ jego zdaniem jest ona rządzona przez komunistów, Maoistów i złodziei. Jednak pieniądze z europarlamentu - w przypadku, gdy zostanie europosłem - Korwin-Mikke zamierza brać. Dlaczego? Ponieważ - jak sam powiedział - tak samo jak komuniści brali pieniądze, choć pieniądze chcieli zlikwidować, tak samo on będzie brał pieniądze z Unii Europejskiej. Po co? Po to, żeby rozwalać Unię Europejską od środka i - jak sam powiedział - „wysadzić cały ten burdel”.

W przypadku wyboru Janusza Korwina-Mikke na europosła będzie to dla Polski i Polaków euromandat stracony. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby jakikolwiek europejski poważny polityk czy choć trochę liczący się w europarlamencie europoseł chciał wchodzić we współpracę z Korwinem-Mikke. Żaden poważny, szanowany czy liczący się polityk nie zaryzykuje swojej reputacji w tak absurdalny sposób. A wchodząc we współpracę z prezesem Kongresu Nowej Prawicy, reputacja może ucierpieć...

Tak więc - jeśli Korwin-Mikke miałby sprawować mandat europosła - to można oczekiwać, iż będzie on w europarlamencie osamotniony, co do zera sprowadzi jego szanse na prowadzenie skutecznej działalności europoselskiej. Wszak niezależni europosłowie absolutnie się nie liczą w europarlamencie i trudno im nawet zabrać głos podczas obrad. Wszak głos w europarlamencie zabierają przedstawiciele poszczególnych europejskich frakcji i sprawozdawcy prac poszczególnych Komisji Parlamentu Europejskiego. A niezależni europosłowie, no cóż…, prowadzą niezależną działalność, której nikt nie widzi i którą się nikt nie interesuje w europarlamencie, w Brukseli czy w Strasburgu. Niezależnych europosłów - z punktu widzenia politycznego – po prostu, zarówno w europarlamencie, jak również  w przestrzeni politycznej Unii Europejskiej, nie ma. I taki właśnie los spotka Janusza Korwina-Mikke, jeśli zostanie on europosłem. Z politycznego punktu widzenia nie będzie go w Parlamencie Europejskim, a w Unii Europejskiej nikt nawet nie zauważy jego politycznego przekazu.

Jednak należy równocześnie mieć na uwadze, że w Parlamencie Europejskim brutalne i chamskie wypowiedzi nie uchodzą na sucho. Poza tym w państwach zachodnich UE częściej, niż w Polsce, zniesławieni przez politycznych oponentów kierują takie sprawy do sądu, gdzie odbywa się rozstrzygnięcie procesowe nierzadko prowadzące do finału karnego. Warto również dodać, że w Brukseli czy w Strasburgu podchodzi się bardzo poważnie i bardzo surowo do rewizjonistycznych wypowiedzi dotyczących historycznych zbrodni, ludobójstwa czy Holokaustu dokonanego przez hitlerowskie Niemcy podczas II wojny światowej. Przypominam, że Janusz Korwin-Mikke powiedział, że nie ma żadnych dowodów na to, że Adolf Hitler wiedział o Holokauście. Ciekawe, czy powtórzyłby te słowa w europarlamencie?

Warto również mieć świadomość, że europarlament bardzo szybko uchyla immunitety europoselskie, kiedy jest o to poproszony przez wymiar sprawiedliwości lub organy ścigania. A więc immunitet europoselski nie jest pancerną tarczą, która gwarantuje bezkarność. Albowiem europoselski immunitet bardzo łatwo stracić.

Od wielu lat Janusz Korwin-Mikke bardzo sprzeciwia się marnotrawieniu środków publicznych. W tym jednym się z nim zgadzam. Ja również jestem przeciwnikiem marnotrawienia środków publicznych. W przypadku wyboru Korwina-Mikke na europosła przez pięć lat będą marnotrawione środki publiczne, z których działalność przywódcy Kongresu Nowej Prawicy będzie finansowana. Biorąc pod uwagę fakt, że Janusz Korwin-Mikke będzie w europarlamencie nie istniejącym politycznie i nic nie mogącym zdziałać europosłem, środki publiczne, które zostaną wydane na jego europoselskie uposażenie i jego europoselską działalność to środki, które zostaną po prostu wyrzucone do kosza.

Najlepiej byłoby dla polskiej debaty politycznej i jej poziomu, żeby po tej kampanii wyborczej do europarlamentu Janusz Korwin-Mikke wrócił tam, skąd przyszedł i gdzie się znajduje od 25 lat, czyli do politycznego nie bytu. Tam będzie mógł sobie do woli wykrzykiwać te swoje „mądrości“. Nie będzie bowiem miało to wpływu na bieżące życie polityczne w Polsce.

Nie zamierzam wchodzić w polemikę z Januszem Korwinem-Mikke, ponieważ trudno polemizować z kimś, kto swego czasu nazwał mnie przecież „debilem”. Jednak niech będzie mi wolno zwrócić się do niego z apelem.

Szanowny Panie Prezesie Korwinie-Mikke, nadużył Pan (nawet bardzo nadużył) wyrozumiałości i cierpliwości ludzi kulturalnych, cywilizowanych i uznających, że w debacie publicznej są standardy, których łamać nie wolno. Trudno oczekiwać, żeby Pan zrozumiał na czym polega problem w Pańskich wypowiedziach. Trudno oczekiwać, aby zrozumiał Pan na czym polega problem w Pana politycznej metodzie, metodzie w mojej opinii szokującej, niedopuszczalnej, ocierającej się niejednokrotnie o granice litery prawa. Po prostu - z Panem nie ma o czym rozmawiać. Po prostu - z Panem nie da się rozmawiać.

Szanowny Panie Przewodniczący Januszu Korwinie-Mikke,

kończy się kampania wyborcza. Apeluję do Pana: skoro kampania wyborcza dobiega końca, to kończ waść, wstydu oszczędź!

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka