Pogodny Pogodny
308
BLOG

Wyjść czy zostać. Oto jest pytanie

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 25

Wyjść czy zostać w UE? Poniższy tekst, który zaczerpnąłem z PCh24 i który wkleję poniżej sugeruje aby bezwzględnie Unię opuścić w stylu obywatelskim zgodnie z sumieniem narodu, chociaż rząd pod przewodnictwem premier Szydło oraz prezydent Duda w żadnym razie ku takiemu rozwiązaniu nie zamierzają. Według polityków PiS w tym prezydenta RP wyjście z Unii to dzisiaj dla naszego Kraju totalne samobójstwo, nie tylko gospodarcze, ale też i polityczne, bo grożące zupełnym osamotnieniem. Powiadają, że "jak nie kijem go, to pałą".  Rzeczywiście, Polska dzięki swej nieprzejednanej pro narodowej  postawie za sprawą rządzących znalazła się obecnie na ostrym unijnym zakręcie, z którego trudno będzie jej wyjść bez szwanku, albowiem opuszczenie szeregów UE narazi ją po pierwsze na gigantyczne straty finansowe, a po drugie na zupełną izolację polityczną (Grupa Wyszehradzka pewności oraz bezpieczeństwa również nie gwarantuje) pozwalającą na zrobienie z Polski (Berlin) miłego prezentu sobie i Putinowi, stąd tak wściekły nacisk eurokratów na Polskę i absurdalne oskarżenia zmierzające do tego aby obrzydzić nam do szczętu unijne życie. Odebrać nam chęć do bycia we wspólnocie. Pisałem o tym już dawno, że to nie my wyjdziemy z UE, ale to UE nas z czasem ze swoich szeregów wyrzuci. Co gorsza może to się stać również w przypadku NATO, które jest tworem raczej politycznie niestabilnym, zbytnio nieskoorydynowanym i raczej bojaźliwym. Być może właśnie z tego powodu - zbliżającej się izolacji i osamotnienia Polski w Europie - Waszyngton zdecydował się na sprzedanie nam  swojej najnowocześniejszej technologii wojskowej. Tymczasem współpracujący z Moskwą Berlin rękoma Brukseli oraz swoich wiernych TW  w Polsce pokazuje na naszym przykładzie wszystkim innym ewentualnym europejskim buntownikom co ich może spotkać jeśli tylko zechcą być czymś więcej niż tylko postkolonialnym gospodarczym bantustanem.


"Donald Tusk swoim wpisem na Twitterze wywołał burzę. Jego tweet wpisuje się w taktykę kolejnych, bardzo ostrych ataków na Polskę, jakich od roku 2015 nasza ojczyzna doświadcza ze strony eurokratów. Można odnieść wrażenie, że Bruksela robi wszystko, aby jak najszybciej doszło do Polexitu.

 

Przez lata „autorytety moralne” wmawiały Polakom, że rzeczą najważniejszą nie jest to, czy podejmowane przez władze w Polsce działania przyniosą im jakiekolwiek korzyści czy też po prostu utrudnią życie. Liczyło się tylko to jak ewentualne zmiany zostaną odebrane na szeroko pojętym Zachodzie, który w pewnym momencie stał się swoistą wyrocznią. Ukoronowanie tego typu narracji stanowiło przystąpienie Polski do UE, przez wielu do dzisiaj przedstawiane, jako „powrót do Europy”.

 

Porównując dziś na chłodno wszystkie obietnice, jakie doprowadziły do tego, że 1 maja 2004 roku Polska wstąpiła do Wspólnoty Europejskiej z dzisiejszą rzeczywistością, jaką serwuje nam Bruksela można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z dwoma różnymi miejscami. Wspólnota gospodarcza została zmieniona w wielki projekt ideologiczny realizujący interesy najważniejszych graczy, czyli Niemiec i Francji.

 

Polityka prowadzona w latach 2007-2015 przez koalicję PO-PSL miała na celu uczynienie z Polski pół-kolonii, w której co najwyżej wytwarzane będą półprodukty zasilające „za pół-darmo” niemiecko-francuskie firmy. Likwidacja przemysłu stoczniowego, sprzedaż polskich kopalni zagranicznym inwestorom, wprowadzanie do rad nadzorczych największych spółek skarbu państwa „przedstawicieli zachodu”, zawieranie niekorzystnych dla Polski umów z „europejskimi” koncernami przemysłowymi, to tylko niektóre przykłady ówczesnej sytuacji.

 

Mało tego! Pod hasłem: „jeśli czegoś nie zrobimy, to będą na nas źle patrzeć w Europie” wprowadzano kolejne „postępowe rozwiązania”, jak konwencja anty-przemocowa czy finansowanie „zabiegów” in vitro z budżetu państwa.

 

„Przeciętny Polak tyra dziś w należącej do Niemców firmie na spłatę kredytu w niemieckim banku, kupuje niemieckie produkty w niemieckich marketach, a należące do Niemców media szczują go na polską tradycję, religię oraz patriotyzm i robią propagandę politykom posłusznym wobec Niemców”, podsumował Rafał Ziemkiewicz.

 

Sytuacja zmieniła się w październiku 2015 roku, kiedy to wybory w Polsce wygrała Zjednoczona Prawica uzyskując ponad połowę miejsce w Sejmie i Senacie. Do rządu można i trzeba mieć wiele pretensji, jeśli chodzi o realizowaną przez niego politykę. Nie zmienia to jednak faktu, że potrafi on bronić przynajmniej części polskich interesów w Brukseli i przeciwstawiać się lewicowo-liberalnym ideologom „nowego wspaniałego świata”.

 

Jeśli weźmie się również pod uwagę, że Polska wraz z innymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej próbuje stworzyć sojusz od UE niezależny, należy coraz bardziej brać pod uwagę możliwość usunięcia naszej ojczyzny z brukselskich struktur. Takie posunięcie pozwoliłoby eurokratom na rozwiązanie wielu „problemów” i inwestycji, jakim sprzeciwia się Rzeczpospolita jak m.in. zrealizowanie Nord Stream 2 i dalsze wdrażanie polityki „odnawialnych źródeł energii”.

 

I tutaj właśnie należy doszukiwać się drugiego dna działań, jakie UE podejmuje przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej i sugestiom Donalda Tuska, że Polska realizuje politykę Kremla. Rząd zamiast wdawać się w jałowe spory powinien uprzedzić kolejne ruchy Brukseli i zapowiedzieć opuszczenie struktur unijnych. Biorąc jednak pod uwagę, że nikt w KPRM ani w Pałacu Prezydenckim zdaje się nie brać na poważnie tego typu rozwiązania, to my - obywatele - powinniśmy wywierać nacisk na premier Beatę Szydło, jej ministrów, prezydenta Andrzeja Dudę i prezesa PiS – Jarosława Kaczyńskiego, aby jak najszybciej sami wyciągnęli nas z tego brukselskiego projektu.

 

Dopiero to pozwoli na budowę niepodległego i w pełni suwerennego państwa, któremu zagraniczni urzędnicy nie będą narzucać kolejnych traktatów, praw i rezolucji niezgodnych z nauką Kościoła katolickiego, i stanowiących zaprzeczenie cywilizacji łacińskiej – chrześcijańskiej. Jeśli nie opuścimy Unii Europejskiej dalej będziemy skazani na interwencje polityczne, gospodarcze i światopoglądowe w sprawach nieleżących w kompetencjach brukselskich urzędników. "

 

Tomasz D. Kolanek



źródło  http://www.pch24.pl/ue-juz-nie-potrzebuje-polski--czy-czeka-nas-polexit-,56279,i.html#ixzz4z3lYca5D

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka