Po wypowiedzi naszego MSZ że Izrael się skompromitował znad Jordanu popłynęły fałszywo-pojednawcze tony, ale proszę sobie nie wyobrażać zbyt wiele. Głos w sprawie zajął przewodniczący Knesteu Juli Jo’el Edelstein, który dla "The Jerusalem Post" wyznał:
Polska nie może zaprzeczyć, że niektórzy Polacy współpracowali z nazistami. (...) Nie musimy wspólnie obwiniać wszystkich Polaków ani zapominać o tych, którzy działali inaczej, ale mamy prawo pamiętać fakty historyczne i przypominać wszystkim, co naprawdę się stało. Zdecydowanie żałuję, że szczyt (Grupy Wyszehradzkiej został odwołany, ale powiem szczerze: nie handlujemy historią, na pewno nie tą dotyczącą Holokaustu. (...) Polacy nie byli wyjątkowi. Były też inne kraje pod sowiecką okupacją, które wspominają o tych rzeczach. Ale obwinianie Żydów o (zbrodnie) komunizmu jest zdecydowanie… dobrze znaną formą komunizmu i niczym innym.
Jednym słowem żydowskie zbrodnie dokonane na własnym narodzie w gettach oraz na polskim narodzie dokonane w czasach stalinowskich nie mieszczą się w żadnej rubryce . Z całego wywiadu wynika, że decyzja naszego rządu aby szczyt V4 nie odbył się w Jerozolimie trafiła jednak dość boleśnie Żydów. Swiadczą o tym słowa przewodniczącego iż " Izrael i Żydzi mogą jednak skorzystać na obecnym kryzysie dyplomatycznym i pokaże on, jak Polska upamiętnia Holokaust."
