Przeczytałem w "Sieci" wywiad red.Michała Karnowskiego z prof. Janem Żarynem dotyczący zarzutów jakie wysuwał pod jego adresem prof. Jan Śpiewak. Szczególnie zainteresował mnie cytat z wypowiedzi prof. Śpiewaka.
"Nie mogę znieść retoryki ratowania Żydów przez Polaków. To retoryka, która staje się elementem propagandy.. Owszem mówi się o tym, jest to fakt historyczny, Działała w Polsce Żegota. Było dużo sióstr zakonnych, które ratowały Żydów. Natomiast używanie tego doświadczenia po to, by udowodnić całemu światu i sobie samym, że Polacy są narodem wyjątkowym, bo ratowali Żydów., zapominając o szmalcownikach, jest mówieniem nieprawdy. Ja chcę, by propagandę zastąpił prawdziwy obraz rzeczywistości".
Moją uwagę przykuł najpierw passus o siostrach zakonnych. Tak po prostu były sobie jakieś siostry zakonne, które miały takie sobie hobby ratowania Żydów ? I to sformułowanie mówi dużo o jego autorze. Siostry tak sobie samowolnie, w godzinach wolnych od modlitw i obowiążków ratowały Żydów ?
A o instytycji Kościoła i o będących jego częścią instytucjach zakonnych to pan Śpiewak zapomniał ? To nie była samowolka, to była akcja zorganizowana w spoób tajny, ale zinstytucjonalizowany. A naukowieć, do tego socjolog, powinien wiedzieć co to jest instytucja.
I nieomal przegapiłem inny passus tekstu, znacznie ważniejszy:
"... że Polacy są narodem wyjątkowym, bo ratowali Żydów, zapominając o szmalcownikach, jest mówieniem nieprawdy."
Oto pan Śpiewak przyjmuje wersję traktującą ratowanie Żydów i szmalcownictwo jako działania symetryczne, równej wagi, tyle że o przeciwnych znakach.. Model rozumowania jest podobny, jak w poprzednim przypadku, prostacki: byli sobie tacy różni ludzie, jedni, którzy ratowali, inni, którzy Żydów wydawali . Ot taka sobie symetria. Jednych można potępić, drugich można pochwalić, ale nie za bardzo, bo przecież byli szmalcownicy i tu mamy piękną w wykonaniu prof. Śpiewaka, podobno naukowca, symetrię. Symetryzm to jakaś nowa choroba umysłowa.
Otóż w realnym życie okupacyjnym było odwrotnie, Panie Śpiewak - wydawanie Żydów było nie tylko aprobowane, ale wręcz wynagradzane przez okupanta. A z ratowaniem było odwrotnie, było ono nie tylko potępiane przez Niemców, ale też karane, a nawet za podanie kromki chleba groziła śmierć.z ręki okupanta. Przyjmując Śpiewaka założenie o normalności, wszyscy powinni byli Żydów wydawać, bo przecież żydowscy funkcjonariusze Żydów bez mrugnięcia okiem wydawali, więc jeśli byli tacy, którzy ich nie wydawali, lecz wręcz im pomagali, to świadczy to o nienormalności Polaków wedle, tu muszę przywalić Śpiewakowi, żydowskiej mentalności. Ci Polacy byli nienormalni czyli niezwykli i wyjątkowi, choć nie byli wyjątkami, bo tych narażających się na śmierć wyjątków musiało być dobre kilkaset tysięcy, skromnie licząc.
A wracając do propagandy, to mam kolejny kamyczek do ogródka pana Śpiewaka, związany z sensem tego słowa, które jak wiadomo pochodzi od słowa "propagować". Moralność nakazuje by propagować czyny moralne, a tym bardziej niezwykłe. Czynów niegodziwych, jak szmalcownictwo propagować nie należy. Trzeba je potępic, ale nie propagować. Trzeba czynom nadzwyczajnym przypisać wagę znacznie większą niż czynom niegodnym, jakimi były akty szmalcownictwa. A tam gdzie jest większa waga, nie ma mowy o postulowanej przez Śpiewaka symetrii. Bohaterstwo jest cenione wyżej niż normalność, a normalność wyżej od niegodziwości. I o tej hierarchii moralnej pan Śpiewak zapomniał.
I to jest argument, którego zabrakło mi w wywiadze w "Sieci". A wszystkim czytelnikom doradzam wnikliwe czytanie takich tekstów.
A na dodatek mam uwagę co do posługiwania się zwrotem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, .który, jeśli mu się dobze przyjrzeć, zawiera pewną ukrytą sugestię, a mianowicie tę, że narody były z reguły niesprawiedliwe i tylko garstka może uchodzić za sprawiedliwych..Nas powinni interesować Polacy ratujący Żydów, a nie jakieś uogólnione gremia międzynarodowe.