Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
41
BLOG

Dwie puenty do wczorajszego wpisu o "European Voice"

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 13

1. MSZ też uznał, że nie należy rozdzierać szat. Cytuję za „Wyborczą”:

„Minister Anna Fotyga powiedziała, że MSZ nie zajmie oficjalnego stanowiska ws. artykułu w brukselskim tygodniku "European Voice", gdyż nie byłoby to zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami. - Nie ma stanowisk ministerstw spraw zagranicznych wobec enuncjacji prasowych - powiedziała.” Koniec cytatu z GW.

I to chyba wystarczy.

2. A teraz o tym, że prześmiewcy i tak nie przestaną.

Niejaki Karl Zéro, autor nagrodzonego w tym roku Cezarem filmu „Dans la peau de Jacques Chirac”, czyli „W skórze Jacquesa Chiraca”, pracuje teraz nad nowym filmem, którego bohaterem będzie tym razem George W. Bush. Wyjawił to dzisiaj w wywiadzie telewizyjnym we francuskim Canal +.

Karl Zéro to swoiste połączenie dziennikarza i humorysty. Prowadził przez lata programy telewizyjne, w których zrobił wywiady ze wszystkimi francukimi politykami, i z wieloma zagranicznymi.

Jego film o Chiracu był dość oryginalnym połączeniem filmu dokumentalnego i fikcji. Zawierał wyłącznie archiwalne materiały filmowe dotyczące całej długiej kariery prezydenta. Jednak o tej karierze opowiadał imitujący głos Chiraca aktor. Opowiadał to na sposób Karla Zéro, czyli raczej kpiąco. Ten fałszywy Chirac mówił o tym, jakie metody stosował, by zrobić taką karierę. Mówił to w sposób chwilami cyniczny („Trzeba ludziom zawsze mówić to, co chcą usłyszeć”), a chwilami dość zabawny.

Na przykład tłumaczył, że wymyślił sobie jedno zdanie, które zawsze powtarzał, gdy przyjeżdżał, jako poseł, podsekretarz stanu, sekretarz stanu, minister, premier, prezydent, do jakichś zapadłych dziur. To zdanie, wygłaszane zaraz po wyjściu z samochodu i po pełnym pozorowanego podziwu rozejrzeniu się wokół, to było: „C’est loin, mais c’est beau!” czyli, w wolnym przekładzie: „Daleko tu do was, ale jak tu pięknie”. Najważniejsze było zawsze sprawienie przyjemności gospodarzom, a przecież nie warto wymyślać za każdym razem innego zdania.

Po tym wyjaśnieniu fałszywego Chiraca następowała cała seria autentycznych zdjęć z jego gospodarskich wizyt u rolników, i dziesiątki razy powtarzane to samo zdanie: „C’est loin, mais c’est beau!”. Krótkie zdanko bez znaczenia, ale przez to powtarzanie stawało się ono bardzo zabawne.

Podobne były wynurzenia fałszywego Chiraca na temat techniki ściskania rąk, całowania dzieci, jedzenia wszystkiego, czym go ludzie częstowali (w tym Chirac jest prawdziwym mistrzem świata). A także na temat rozprawiania się z kolejnymi przeciwnikami politycznymi.

Film był przedstawiany jako anty-chiracowski, ale tak naprawdę prezydent wyglądał w nim na dość sympatycznego.

I właśnie podobny film chce ów Karl Zéro zrobić o prezydencie amerykańskim. Podobno ma już aktora, który będzie naśladował jego głos. Powiedział, że będzie on nawet lepszy niż Francuz, który imitował Chiraca.

Gdy prowadząca wywiad zapytała go dzisiaj o porównanie ze sławnym dokumentem Michaela Moora, Karl Zéro odpowiedział, że jego zdaniem tamten film był raczej filmem propagandowym. On chce zrobić coś całkiem innego.

I gdy prowadząca zapytała go jeszcze, czy liczy na drugiego Cezara za najlepszy film dokumentalny, odpowiedział skromnie, że tym razem myśli raczej o Oskarze.

Zobaczymy. Film będzie na pewno zabawny.

 

PS. Na mój wczorajszy wpis zareagował Łukasz Warzecha. Proszę zajrzeć zatem do jego wpisu „Damięcki, Kartofle, Ostrowska”, i do mojej odpowiedzi poniżej tego wpisu. 


Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka