Chciałbym odpowiedzieć na dwie krytyczne uwagi komentatorów. Pierwsza pojawiła się pod moim wczorajszym wpisem na temat wyskosku sympatycznego pana z Fox News. Niektórzy komentatorzy (między innymi Konrad KK) byli zgorszeni faktem, że porównywałem język pana O'Reilly z "najgorszymi faszystowskimi szczekaczkami".
Otóż dla mnie powiedzenie, że jakaś grupa ludzi jest zwierzętami, jest właśnie pierwszym krokiem w stronę faszyzmu. Odmówienie pewnym ludziom ich człowieczeństwa to jest ten ogromny jakościowy skok, po którym może (ale nie musi) nastąpić już tylko powolne, spokojne staczanie się ku najgorszemu. Każda wielka masowa zbrodnia zaczynała się od uznania przyszłych ofiar za "nie ludzi". Taki sposób myślenia jest oczywiście warunkiem niewystarczającym dla zaistnienia tego typu zbrodni, ale jest warunkiem koniecznym.
I czymś innym jest oczywiście nazwanie kogoś w rozmowie albo w kłótni "bydlakiem", a czymś innym, gdy słowo "zwierzęta" jest na chłodno użyte w odniesieniu do grupy ludzi w politycznym komentarzu w profesjonalnej telewizji, która określa samą siebie jako telewizja informacyjna. To jest coś dużo gorszego niż zwykły brak elegancji.
O tym, jak ludzie z Fox News wyobrażają sobie misję dziennikarstwa, może świadczyć jeszcze jeden komentarz w tej stacji. Kiedyś Sarkozy, jeszcze jako minister spraw wewnętrznych, użył wobec band na przedmieściach ostrego sformułowania "racaille", które można przetłumaczyć jako "motłoch". W sumie miał chyba rację. I oto parę tygodni temu jeden z komentatorów Fox News przytoczył to powiedzenie Sarkozy'ego. Z jednym drobniutkim przekłamaniem. Otóż w wersji tego pana od informowana, Sarkozy powiedział, że... muzułmanie to motłoch. I oczywiście pan od informowania bardzo Sarkozy'ego za to pochwalił.
Teraz druga odpowiedź, nie na pytanie, ale swoiste wyzwanie. Kiedyś w dyskucji napisałem rzecz następującą: “Uważam ... że drogi George (Bush) jest autorem najgłupszej i najtragiczniejszej decyzji (wojna z Irakiem) we współczesnej historii świata". Słowa w nawiasach zostały dodane przez TedS dla większej jasności.
No i TedS (http://teds.salon24.pl/index.html) zażądał ode mnie rzeczy następującej: "Wiedziony ciekawoscia, dwukrotnie prosilem pana Siemienskiego o podanie pozostalych 9 (od 2 po 10) najglupszych i najtragiczniejszych decyzji we wspolczesnej historii swiata. Nie doczekalem sie. Wiec zadaje to pytanie panu Siemienskiemu ponownie. Pytanie to kieruje rowniez do tych wszystkich tym ktorzy z panem Siemienskim sie zgadzaja." W innym miejscu TedS dodaje, że żąda tego, by "poznać mój stan ducha". Rozumiem to jako chęć poznania ogólnie moich poglądów.
Trudno mi odpowiedzieć wprost na to pytanie, bo moim zdaniem w najnowszej historii decyzja ta jest niestety bezkonkurencyjna, jeśli chodzi o polityczną głupotę. Mógłbym raczej odwrócić pytanie, i poprosić, by TedS, który widocznie nie zgadza się ze mną, zaproponował mi parę innych decyzji głupszych od tej, o której mówimy. Wtedy można będzie ewentualnie uznać, że decyzja o inwazji na Irak nie była najgłupsza, ale powiedzmy druga albo trzecia co do głupoty w ciągu na przykład ostatnich 20 lat.
Ja mogę oczywiście podać parę przykładów głupich decyzji politycznych, ale po pierwsze są to przykłady na dużo dużo mniejszą skalę niż ten, który nas interesuje. A po drugie, w żaden sposób nie wyjaśni to mojego "stanu ducha", bo często przykłady te dotyczą polityków, których cenię. Na przykład głupia była, moim zdaniem, reakcja Chiraca na list premierów o poparciu USA w wojnie z Irakiem (mimo że, jak już pisałem, jej sens został w znacznej mierze przeinaczony przez złe tłumaczenie, i mimo że sam list premierów był jeszcze głupszy niż reakcja nań Chiraca). Wielu ludzi we Francji uważa, że głupia była decyzja Chiraca o rozwiązaniu parlamentu w roku 1997, choć tu można już dyskutować. Myślę też, że dość głupia (w sensie image'u politycznego) była decyzja Sarkozy'ego o spędzeniu krótkich wakacji na luksusowym jachcie zaprzyjaźnionego miliardera. To ostatnie to już oczywiście anegdota.
Trzeba by chyba sięgnąć dużo dalej w historię, by znaleźć jakieś poważniejsze przykłady. Przykładem politycznej głupoty było pewnie niezrozumienie przez Ludwika XVI rewolucji w roku 1789, w wyniku czego parę lat później stracił głowę, którą widocznie za mało się wcześniej posługiwał.
A więc powtarzam: jeśli chodzi o najnowszą historię, George jest moim zdaniem bezkonkurencyjny. Wszystko mu się, za przeproszeniem, porypało - powody do rozpoczęcia wojny były lipne, jej konsekwencje odwrotne od zamierzonych, przebieg zupełnie inny niż to zapowiadał. George nie chciał słuchać Jacquesa, uparł się. No i teraz nikt nie wie, co robić.
A swoją drogą, TedS cytuje w swoim blogu publicystę, który pisze w prasie amerykańskiej i kanadyjskiej, i który ponoć wiesza psy na Bushu za Irak właśnie. I TedS sprawia wrażenie, jakby się z owym publicystą zgadzał. Więc jak to jest, panie TedS? Podoba się panu ta wojna, czy nie? I czy poda mi Pan parę przykładów jeszcze głupszych decyzji z ostatnich lat?
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka