Kolega chciał otworzyć firmę. Wziął sprawy w swoje ręce (jak to się mówi). Na rozkręcenie „własnej działalności” postanowił pozyskać dotację z powiatowego urzędu pracy – kilka tysięcy złotych. Aby otrzymać dotację PUP wymagał od niego dla zabezpieczenia dotacji przedstawienia dwóch żyrantów (jednym byłem ja).
Inny mój znajomy, świetnie prosperujący przedsiębiorca w branży budowlanej (jak na warunki małej miejscowości), na „rozkręcenie” kolejnego biznesu zwrócił się również o dotację… z funduszy Unii Europejskiej. Dostał 2 miliony złotych na remont budynku i otworzył restaurację (którą jego firma wyremontowała).
Jaka jest możliwość, żeby bezrobotny, który chce sobie zrobić lepiej w swoim bezrobotnym życiu dostał 2 miliony złotych na stworzenie stanowiska pracy? Żadna.
Bezrobotny dostaje od PAŃSTWA kilka tysięcy złotych i potrzebuje do tej łaski jeszcze dwóch biednych żyrantów (w tym wypadku urzędnika i emeryta).
Bogaty biznesmen potrzebuje tzw. wkładu własnego i dostaje od PAŃSTWA 2 miliony złotych.
Kogo tak naprawdę wspiera neoliberalny system?
Komentarze