ZipY ZipY
345
BLOG

Prywatność w dobie elektronicznych mediów.

ZipY ZipY Technologie Obserwuj notkę 0

Rozwój nowych technologii, ekspansja internetu, którego dynamizm jest kreowany przez jego użytkowników oraz masowy przyrost inteligentnych urządzeń mobilnych komunikujących się z tą wspólną wirtualną przestrzenią już dawno wyznaczył trend, który za nic ma prywatność jednostki, a kreuje jej naturalny lub wymuszony ekshibicjonizm. To prawda, że ustalenie granicy do której dana jednostka w ramach swojej prywatności może się posunąć zależy od niej samej. Ale czy napewno?

Biorąc pod uwagę mnogość różnych mechanizmów, które ułatwiają liczenie statystyk, śledzenie upodobań i zachowań, pozycjonowanie w czasie i przestrzeni należy stwierdzić, że przeciętny zjadacz chleba nie tylko nie ma świadomości z większości tego typu kwestii, ale też często nie posiada ani umiejętności ani narzędzi, które mogłyby go uchronić przed tego typu problemami. Pamiętając główną zasadę armii amerykańskiej KNOW YOUR ENEMY, każda nasza inicjatywa, zmierzająca do poprawy naszego bezpieczeństwa oraz świadomego dzielenia się naszą prywatnością musi się wiązać z rzetelną informacją dającą nam możliwość podjęcia świadomej decyzji w tym zakresie.

Znane są oczywiście postawy osób, których prywatność "parzy" i wszystkim co robią, co się z nimi dzieje dzielą się bezkrytycznie... Czy wynika to bezpośrednio z potrzeby, czy też z bezmyślności? Nie jest w tym rozważaniu istotne.

Istotnym jest jednak, że większość z nas nie chce być wyrzutkami społecznymi, którym nie można korzystać z nowych technologii i nowych inicjatyw, podążać za nowymi trendami, jednocześnie mając na uwadze poszanowanie naszych wartości, prywatności i nas samych w ramach własnych, świadomych decyzji. Możliwość ich podejmowania oraz bycia poinformowanym o czyhających na nas zagrożeniach naszej prywatności powinna być dla biznesu kształtującym do niego zaufanie bezwzględnym priorytetem, a w większości przypadków tak nie jest. Oczywistością stało się wypracowanie modelowych rozwiązań pozwalających w mniej inwazyjny sposób atakować nas akcjami reklamowymi... ale czy zdajemy sobie sprawę, jak ich wcześniejszy nieuporządkowany ich natłok zamienił się w wyrafinowany, coraz celniej "trafiający" i nienachalny przekaz? Skąd się to bierze? Czy nasza prywatność naprawdę nie istnieje, a jeśli istniała to ile z niej zostało? Czy prywatność jest na sprzedaż, a my na to nic nie możemy poradzić?

ZipY
O mnie ZipY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie