Dlaczego kobiety nie startowały na wójtów i burmistrzów?
Feministki żądają parytetów na listach wyborczych, twierdząc, że mężczyźni nie dopuszczają kobiet do władzy. Na listach wyborczych do rad (gmin, miast, powiatów i województw) kobiety stanowiły ok. 30% kandydatek. Czy to za mało? Być może...
Ale w wyborach na wójtów i burmistrzów list wyborczych nie było. Każdy mógł kandydować, nie oglądając się na poparcie partii. Co więcej, w wielu miejscach poparcie partii było zbędne - wygrywały lokalne komitety, czy też osoby nie związane z żadną partią. Tu kobiety nie miały żadnych ograniczeń.
W dodatku kobiety stanowią większość wyborców (52%), więc każda kobieta mogła liczyć na głosy innych kobiet. Mając większość wyborców, kobiety mogłyby obsadzić nawet prawie wszystkie stanowiska wójtów i burmistrzów!
Tymczasem wśród kandydatów na wójtów i burmistrzów kobiety stanowiły tylko... 5% kandydatek! Tam, gdzie nie ma żadnych ograniczeń, gdzie kobiety nie potrzebują męskiego pozwolenia na kandydowanie, gdzie ani patriarchat, ani "szklany sufit" nie jest w stanie w niczym im przeszkodzić - kobiety nie chcą startować, by walczyć o władzę.
Wygląda na to, że kobiety raczej wolą podłączyć się do jakiejś męskiej listy wyborczej, niż samodzielnie walczyć o wszystko, o pełnię władzy na danym terenie. Dlaczego?
Inne tematy w dziale Polityka