najbardziej wartościowe mantry to te, które wymiawiamt ze zrozumieniem. powtarzane "złotych myśli" naszych babek, księdza czy własnego autorytetu są śmieciami do póki nie zrozumiesz ich sensu na swój własny sposób. rozpracowując je uprzednio po swojemu. jakkolwiek, ale skutecznie. wszystkie chwyty dozwolone.
tworzenie własnego wizerunku przez pryzmat rzeczy niedokonananych - dzieje się częściej niż myślsz. Życie zamierzeniami, dobrymi chęciami, realizacja ich poprzez użycie "zamierzam",a zakończone we własnym umyslnie.
A! co mi tam! pokuszę się o stworzenie nowego czasu w języku x (jakkimkolwiek, polskim też, ale bez wyszczególnień bo określenie dotyczy języka osobowości, na który nie ma nazwy):
czas zamierzony i niedokonany.
skutkujący własną frustracją. a ta, przez obraz własnego odbicia w lustrze jakim jest społeczeństwo.
bo podczas gdy tworzysz niewyobrażalne konstrukcje swojego superświata, z tobą w roli głównej, okazuje się, że tak naprawdę nic nie masz.
niczego nie dokonałeś. zostałeś w umyśle nie wychodząc z realizacją na zewnątrz.
a pozytywne odczucia płynące z samych tylko wizji boskiego wszechświata, spowodowały, że... zapomniałeś, że jeszcze się nie dokonały.
koniec i bomba.
a ja? przełom był bardzo bolesny. i ma miejsce nadal. ale.. nadrabiam zaległości
