"Zniszczenie jakiegokolwiek narodu nie wymaga użycia bomb atomowych czy rakiet dalekiego zasięgu. Wystarczy obniżyć jakość kształcenia, obniżyć poprzeczkę na egzaminach czy tez pozwolić uczniom oszukiwać podczas egzaminów."
Podobno przy wejściu do pewnego uniwersytetu południowoafrykańskiego.
A wtedy:
Chorzy umierają kiedy leczą ich prawie lekarze.
Prawie inżynierowie budują prawie domy, prawie mosty. prawie drogi.
Prawie księgowi i prawie ekonomiści deprecjonują wartość pieniądza.
Prawie sędziowie dbają o niesprawiedliwość.
"Upadek oświaty to upadek narodu" - Mówi jeszcze ta sentencja.
I ten upadek oświaty nie musi oznaczać tylko obniżenia poziomu nauczania. To również "postępowe i nowoczesne" szkolnictwo tolerujące dysleksję, dysgrafię, dyskalkulię czy tez promujące - kosztem nauki, tej rzetelnej nauki - rożne dewiacje.