Przerażenie Francji i Europy jest ogromne. 90% Francuzów przyznało, że spodziewa się dalszych ataków. I o to - zdaje się - chodziło.
Gdy zamaskowani zabójcy, uzbrojeni w kałasznikowy, wkraczają do redakcji Charlie Hebdo w Paryżu i mordują 12 osób, krzycząc przy tym "Allah Akbar!", to możemy przypuszczać, że jest to operacja prowadzona pod obcą flagą.
Nasza uwaga powinna skupić się na wychwytywaniu wszystkich nieścisłości i sprzeczności, występujących w mediach, a także na porównaniu ich do wydarzeń przeszłych, podobnych do zamachu w Paryżu.

Paryż po zamachu na Charlie Hebdo
Jeśli chodzi o Francję, to przypomnę, że kilka dni temu prezydent Francois Hollande zażądał zakończenia sankcji ekonomicznych, skierowanych przeciw Rosji. "Nie ma żadnego sensu stawiać Putina do kąta- powiedział. - Pan Putin nie chce anektować Ukrainy Wschodniej, jestem tego pewien".
Holland jest więc pierwszym ważnym politykiem Europy, który stwierdził, że sankcje są błędem, które przyniosły i przynoszą Europie znacznie większe szkody niż się spodziewano.
Wczoraj prezydent Władimir Putin w telefonicznej rozmowie z Hollande potępił zamach na Charlie Hebdo, nazywając go barbarzyńskim czynem. Wyraził też współczucie rodzinom i przyjaciołom ofiar krwawej zbrodni.
"Tragedia w Paryżu pokazuje, że to nie Rosja jest zagrożeniem dla Europy i jej bezpieczeństwa - powiedział rosyjski polityk Aleksiej Puszkow.
Przerażenie Francji i Europy jest ogromne. 90% Francuzów przyznało, że spodziewa się dalszych ataków. I o to - zdaje się - chodziło. Pisze zaś niemiecka gazeta Deutsche Wirtschafts Nachrichten: "W tym przypadku najważniejsze są odpowiedzi na pytania: kim są zleceniodawcy? Jaki cel chcą osiągnąć? Kto chce Europę zdestabilizować?"
Autor artykułu stwierdza m.in.: "Religia odgrywa tu podrzędną rolę: dwie ofiary były muzułmanami. (...) Zbrodniarze postępowali całkiem inaczej niż klasyczni fanatycy religijni. Działali jak mordercy, wykonujący zlecenie".