"Gazeta Wyborcza" w sensacyjnym tonie donosi, że do Senatu trafił postulat wprowadzenia tzw. podatku kościelnego, wzorowanego na rozwiązaniach obowiązujących w Niemczech. Jeśli propozycja zyskałaby akceptację, wierzący płaciliby nawet kilkaset złotych miesięcznie – np. przy pensji 5 tys. zł brutto podatek wyniósłby 400 zł, a przy 8 tys. zł już 640 zł. Ale nie zyska - to tylko petycja obywatelska, jakich pełno trafia do parlamentu.
Inicjator petycji, proszący o anonimowość, proponuje, by podatek wynosił 8 proc. podatku dochodowego i był pobierany bezpośrednio z wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę, zlecenia i o dzieło. Płatnik, czyli pracodawca, odprowadzałby daninę do urzędu skarbowego, a ten przekazywałby środki do odpowiedniego związku wyznaniowego.
Podatek na Kościół w zamyśle autora petycji
Ci, którzy nie chcieliby płacić podatku, musieliby formalnie zadeklarować brak przynależności do jakiejkolwiek wspólnoty religijnej. Zdaniem pomysłodawcy takie rozwiązanie usprawniłoby obieg finansowy, zwiększyło transparentność i pozwoliło na dokładne określenie liczby wiernych w Polsce.
Według wyliczeń doradcy podatkowego Piotra Juszczyka z InFakt, miesięczna wysokość podatku wynosiłaby:
- przy pensji 5 tys. zł – 400 zł
- przy 8 tys. zł – 640 zł
- przy 10 tys. zł – 800 zł
- przy 15 tys. zł – 1200 zł
Nowa danina nie objęłaby przedsiębiorców ani osób samozatrudnionych. Podatek kościelny funkcjonuje od lat w Niemczech, gdzie wynosi 8–9 proc. podatku dochodowego i zasila głównie Kościół katolicki oraz ewangelicki. Aby uniknąć płacenia, konieczne jest formalne wystąpienie z Kościoła.
Odpowiedź resortu finansów
Ministerstwo Finansów w korespondencji z "Gazetą Wyborczą" zdementowało, jakoby prowadziło prace nad takim rozwiązaniem, a eksperci wskazują na problemy z ochroną danych wrażliwych.
– Wprowadzenie podatku od wiary wymagałoby, aby każdy deklarował swoją przynależność lub jej brak. To bardzo delikatne dane. Uważam, że wsparcie dla Kościołów powinno być dobrowolne – komentuje Piotr Juszczyk.
Oryginalne petycje w parlamencie i nie tylko
Na razie pomysł pozostaje jedynie obywatelską inicjatywą, którą Senat ma rozpatrzyć we wrześniu. Przygotowaliśmy dla Was też zestaw innych petycji, które trafiają do parlamentu i innych instytucji państwa. Niektóre wywołały olbrzymie zainteresowanie w mediach.
Zakaz Halloween
Do Sejmu wpłynęła petycja proponująca wprowadzenie kar (grzywien lub ograniczenia wolności) dla osób przebierających się za "straszne postacie” lub proszących o cukierki w czasie Halloween. Autor argumentował to jako działanie mające na celu "wspieranie tradycji narodowych” Polski.
Zmiana odcienia w polskiej fladze
Petycja z grudnia 2024 roku postulowała… zmianę odcienia czerwieni w polskiej fladze: proponowano przyjęcie karmazynu jako koloru oficjalneg.
Spowiedź tylko dla pełnoletnich
Podpisana przez 12 tys. osób petycja trafiła do Sejmu we wrześniu ub. roku. Popiera ją Lewica. Inicjatorzy twierdzą, że spowiedź przed księdzem w przypadku małoletnich może odbić się niekorzystnie na psychice dziecka.
Ponowne przeliczenie głosów w wyborach
Adresatem tej petycji był nie Sejm czy Senat, a Państwowa Komisja Wyborcza. Podpisało ją w sieci ponad 260 tys. osób. - Z uwagi na niezwykle małą różnicę 369 591 głosów pomiędzy kandydatami w ostatnich wyborach prezydenckich, bardzo wysoką liczbę 189 tys. nieważnych głosów, a także liczne doniesienia o nieprawidłowościach w pracy komisji wyborczych, czujemy się w obowiązku zaapelować o ponowne przeliczenie wszystkich oddanych głosów - podano w treści petycji. Nic z tego nie wyszło - PKW nie liczy ponownie głosów, a wysiłki prokuratury zakończyły się błędami w kilku komisjach wyborczych, gdzie ponownie przeliczano głosy i konstatacją, że "anomalie" nie zmieniły wyniku wyborczego. Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta odbyło się 6 sierpnia.
Fot. zdjęcie ilustracyjne, Kościół/Unsplash
Red.
Inne tematy w dziale Polityka
