Jedni mówią, że wysłali, drudzy, że nie dostali. Polityczna gra w komunikacyjnym chaosie

List od Trumpa: „bez zwłoki” kontra „wciąż w ambasadzie”

Rzecznik MSZ Paweł Wroński stwierdził, że list prezydenta USA Donalda Trumpa został przekazany „bez żadnej zwłoki i zgodnie z obowiązującym trybem” stronie prezydenckiej, a resort nie upublicznia treści i nie rozgrywa sprawy politycznie. Z kolei szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Marcin Przydacz mówił, że dokument nie dotarł do Kancelarii i – jak zakłada – „znajduje się w tym momencie w ambasadzie RP w Waszyngtonie”, oczekując na przesłanie do Pałacu. Przydacz oceniał tempo obiegu korespondencji krytycznie i spekulował, że list może dotyczyć oczekiwanych przez USA taryf i sankcji wobec Rosji oraz innych gospodarek. W tle pozostaje fakt, że placówką w Waszyngtonie kieruje charge d’affaires Bogdan Klich, którego kandydatura na ambasadora była wcześniej kwestionowana przez poprzedniego prezydenta.

Zobacz takżeNiemieckie media o wizycie Nawrockiego: Dyplomatyczny „szpagat” w Berlinie

Wyryki i raportowanie: MON mówi o stałych meldunkach, BBN zaprzecza odbiorowi notatki

Spór o informowanie dotyczy także zdarzeń z nocy 9/10 września, kiedy – podczas rosyjskich ataków na Ukrainę – doszło do wielokrotnych naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez drony i pierwszego w historii użycia uzbrojenia przez Siły Powietrzne RP nad terytorium kraju. W miejscowości Wyryki-Wola uszkodzony został dom (zniszczony dach, spękane ściany, uszkodzony samochód); nadzór budowlany dopuścił powrót rodziny na parter. MON informuje, że wszystkie fakty trafiają do prezydenta i BBN w formie meldunków dziennych i tygodniowych, a przedstawiciel prezydenta bierze udział w posiedzeniach rządowego komitetu bezpieczeństwa. BBN natomiast podtrzymuje, że do czasu publikacji „Rzeczpospolitej” nie otrzymało meldunku opisującego stan faktyczny w sprawie Wyryk i zaprzecza, by 12 września wpłynął do Biura dokument niejawny na ten temat. „Rzeczpospolita”, powołując się na anonimowe źródła, podała, że szkody miał spowodować zabłąkany pocisk AIM-120 AMRAAM wystrzelony z polskiego F-16; to ustalenie wciąż wymaga oficjalnego potwierdzenia. MON akcentuje, że odpowiedzialność za łańcuch zdarzeń ponosi Federacja Rosyjska, której drony wtargnęły w polską przestrzeń.

Zobacz takżeKontrole online, wyższe kary, a to nie koniec. Nadchodzi nowa rzeczywistość dla firm

Wspólny mianownik: przejrzystość procedur i jeden kanał komunikacji kryzysowej

Obie sprawy pokazują tę samą słabość systemu: rozszczelnienie kanałów między resortami, placówkami i ośrodkiem prezydenckim oraz brak wspólnego, terminowego komunikatu w tematach wysokiego ciężaru politycznego i bezpieczeństwa. Dla odbiorców zewnętrznych – sojuszników i opinii publicznej – liczy się nie tylko to, co ustalono, ale także kto, kiedy i jak o tym informuje. Jeżeli społeczeństwo ma mieć zaufanie do państwa i poczucie bezpieczeństwa, to obie strony powinny się dogadać, bo to jest w interesie całego kraju. Odpowiedzią powinien być techniczny audyt obiegu pism niejawnych i depesz (w tym potwierdzeń odbioru), jasne standardy publikacji komunikatów oraz praktyka „jednego głosu państwa” w kryzysie – przy pełnym poszanowaniu prerogatyw prezydenta i rządu.

Zobacz takżeWojciechowska broni edukacji zdrowotnej. Spór o przedmiot w historycznym momencie

na zdjęciu: Rzecznik prasowy MSZ Paweł Wroński (L) i szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Marcin Przydacz (P). fot. PAP/Albert Zawada/Paweł Supernak

Red.