Harcerze poprosili Andrzeja Dudę o interwencję, prezydent pyta MON o wyjaśnienia ws. incydentu z harcerzem przed Apelem Pamięci na Westerplatte.
W imieniu prezydenta, minister Wojciech Kolarski zwrócił się do resortu obrony narodowej z prośbą o wyjaśnienia zajścia z 1 września, gdy Apel Pamięci miał wygłosić harcerz, ale nie został dopuszczony do mikrofonu. Ostatecznie przemawiał żołnierz. MON wyjaśniało, że wszystko odbyło się zgodnie z ceremoniałem wojskowym. "Jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, tekst apelu powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wojskowej wystawiającej asystę" - brzmi treść rozporządzenia, podpisanego przez Tomasza Siemoniaka w październiku 2014 roku.
Niedopuszczenie do głosu harcerza, który miał odczytać Apel Pamięci z wzmianką o tych, którzy zginęli w Smoleńsku, oburzyło prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. - Mam wrażenie, że powinniśmy na spokojnie do tego podchodzić, bo wiemy że ta sprawa jest w tej chwili upolityczniania. Widać, że pan prezydent Gdańska bardzo mocno tę sprawę podbija medialnie - komentował rzecznik Andrzeja Dudy, Krzysztof Łapiński.
Rzecznik prezydenta w Radiu Zet ujawnił, że głowa państwa zwróciła się do ministra Antoniego Macierewicza z prośbą o wyjaśnienia. W nadchodzących tygodniach Andrzej Duda spotka się również z harcerzami ZHP. Łapiński zgodził się, że zgodnie z ceremoniałem wojskowym, procedura została zachowana. - A z drugiej strony mamy pewną tradycję już od prawie dwóch dekad, gdzie na Westerplatte czytał to harcerz - dodał.
- Szkoda, że w tak ważną rocznicę, w tak ważnym wydarzeniu, takie rzeczy miały miejsce. Teraz przyjdzie czas na spokojne wyjaśnienie, może ochłodzenie emocji, żeby za rok do takich sytuacji nie dochodziło - stwierdził rzecznik prezydenta Dudy.
Zobacz też: Incydent z Apelem Poległych. W ostatniej chwili wojsko odsunęło harcerza
Źródło: PAP, Radio Zet
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
