Ryszard Czarnecki skomentował sprawę premii Beaty Szydło, jaką przyznała sobie jako premier. Odniósł się również do możliwości zdegradowania jego teścia Mirosława Hermaszewskiego.
W 2017 roku ówczesna premier Beata Szydło otrzymała 65. tys. zł premii. Jak się okazuje, o jej przyznaniu zdecydowała sama. - Nikt nie może jej zarzucić arogancji ani pychy - skomentował Czarnecki w wywiadzie w TVN24. - Wykazała wiele pokory, ciężko pracowała - zaznaczył.
Zdaniem polityka zarobki premiera, wicepremiera i ministrów powinny być wyższe.
Zobacz też: Róża Thun w niemieckim filmie o Polsce. Czarnecki: Antypolska propaganda
Ryszard Czarnecki stracił stanowisko wiceprzewodniczącego Europarlamentu.(TVN24/x-news)
Zapytany w wywiadzie o możliwości zdegradowania jego teścia Mirosława Hermaszewskiego, zaznaczył, że w sprawach tej ustawy nie chce się wypowiadać. - O tym, że jest członkiem tej instytucji dowiedział się dzień po jej utworzeniu. (…) Stawianie go na jednej płaszczyźnie z Jaruzelskim i Kiszczakiem jest rzeczą bardzo dyskusyjną - tłumaczy. - Mogę powiedzieć, że jest przyzwoitym człowiekiem, dobrym, ojcem i bardzo dobrym dziadkiem - mówi.
- Mogę powiedzieć, że uważam Mirosława Hermaszewskiego za polskiego patriotę - podkreśla Czarnecki.
Poruszony został także temat odwołania go ze stanowiska wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. - Byłem wierny swoim przekonaniom. Myślę, że wielu Polaków to doceniło - podkreśla. - Miałem do wyboru wierność swoim przekonaniom albo fikołek i zmiana poglądów. Wybrałem to pierwsze - podsumowuje polityk.
Zobacz kulisy odwołania Ryszarda Czarneckiego z PE: Czarnecki walczy o pozostanie w PE... ulotkami. Sądny dzień dla polityka PiS
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
