Jarmark świąteczny w Strasburgu po zamachu terrorystycznym.
Jarmark świąteczny w Strasburgu po zamachu terrorystycznym.

Strasburg ma swojego bohatera. To Polak, który powstrzymał terrorystę przed masakrą

Redakcja Redakcja Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

Gdyby nie 36-letni Bartosz Niedzielski, 11 grudnia doszłoby do jeszcze większego rozlewu krwi w Strasburgu. Polak został postrzelony przez islamskiego terrorystę. Walczy w szpitalu o życie.

Bartosz Niedzielski wraz z kolegami nie dopuścił, by Cherif Chekatt wszedł do klubu i zabił większą liczbę osób - tak, jak udało się to zamachowcom w 2015 roku w Paryżu. Wówczas otworzyli ogień do uczestników koncertu w teatrze Bataclan - zginęło 87 osób. Plan terrorysty w Strasburgu pokrzyżował Bartosz Niedzielski z Katowic.

Zamach w Strasburgu. Terrorysta zabity, był członkiem ISIS

- Tamtego dnia Bartek poszedł na koncert do jednego z klubów. Jeszcze zanim koncert się rozpoczął, Bartek razem ze znajomym dziennikarzem z Włoch i dwoma muzykami stali przed wejściem. Wyszli zapalić. Wtedy zobaczyli zamachowca z bronią. Od świadków wiemy, że rzucili się, żeby go powstrzymać. Dzięki nim drzwi zostały zamknięte, sprawca nie wszedł do środka. Inaczej doszłoby do masakry. Byłoby jak w paryskim klubie Bataclan, gdzie terroryści strzelali do ludzi jak do kaczek - relacjonują w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Polacy, mieszkający w Strasburgu.

- Bartek ze swoim włoskim kolegą zapłacili za to wielką cenę. Obaj trafili do szpitala. Włoch zmarł w piątek. Bartek jest w stanie krytycznym. Ma ranę postrzałową głowy. Walczy o życie - dodali. - Mam wrażenie, że Bartka wszyscy w Strasburgu znali, wszędzie było go pełno. Dwadzieścia lat temu przyjechał tu z Katowic z mamą. Współpracował z Parlamentem Europejskim, był tam przewodnikiem. Oprowadzał wycieczki po mieście. Pracował jako dziennikarz w lokalnych mediach, tańczył w zespole, śpiewał w chórze, organizował Festiwal Komiksu. Był aktywną osobą, otwartą na nowe pomysły, znajomości - opowiadają.

Do zamachu w Strasburgu doszło 11 grudnia, nieopodal jarmarku bożonarodzeniowego. Napastnikiem okazał się Francuz z marokańskimi korzeniami, który należał do ISIS. Po serii wystrzałów zabił trzy osoby, ranił dwunastu innych. W czasie zamachu terrorystycznego Chekatt miał krzyczeć "Allahu Akbar". Został zabity przez francuskie służby po dwóch dobach od ataku w centrum Strasburga.

W całej Francji po ataku terrorystycznym podniesiono stopień zagrożenia do najwyższego. Wzmożono kontrole na granicach niemieckich z Francją.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka