1maud 1maud
1178
BLOG

3 historie.Pozornie niepowiązane

1maud 1maud Rozmaitości Obserwuj notkę 29


Historia I 

Jako Ukochana Orangutana, nie opuszczam żadnego filmu z ośrodków rehabilitacji tych wspaniałych naczelnych, z Malezji czy Indonezji. Obserwuję miejscowych opiekunów, którzy mnóstwo czasu i uczucia muszą poświecić malutkim sierotom, których obecność w ośrodku oznacza zawsze jedno: jego matka została zabita, bo żywa Malucha nie odda.

Z sympatia patrzę, jak maluchy wędrują w swoich małpich przedszkolach za rękę z opiekunami, a te najmniejsze są noszone przy piersi opiekunek, tak jak czyniłyby to ich matki. Do dzisiaj pamiętaj głośny płacz jednego z nich, gdy siła odrywano go z moich objęć. Dzięki takim filmom wracam wspomnieniami do dżungli i mogę mieć nadzieję, że empatia ludzi pomoże przetrwać panom z lasu „Orang Uthan. Te filmy to filmy dla pokrzepienia serc. I wiary w empatię człowieka dla zwierząt.

 Historia II

Rozmowa telefoniczna z rozmówczynią  zza Oceanu. Znajoma opowiada mi, że ma świetne relacje ze swoją synową. I wróciła jej nadzieja, że młodzi planują powiększenie rodziny. Zaczynam gratulować, ale okazuje się, ze na razie są to plany. Opowiada szczegóły… Otóż młodzi, świetnie sytuowani zamierzają zamrozić jajeczko i spermę, na wszelki wypadek, gdyby okazało się, ze za kilka lat(nieokreślonych), kiedy zdecydują się na potomstwo, genetyczna wartość „materiału” może być słabsza. To znajoma –mimo oporów- zaakceptowała. Ale potem – już tylko kłopot. Otóż padło pytanie, czy Teściowa nie miałaby nic przeciwko temu, żeby skorzystać z metody bardzo popularnej w Kalifornii - wynajęcia mamki do noszenia ciąży i porodu. Bo wie Mama, można normalnie pracować, jeździć po świecie korzystać z wszystkiego, a dziecko jednak jest jakąś przeszkodą..no i bardzo szkodzi na figurę… Dziecko jak kolejny Christmast gift pod choinkę? Klientyzm na potęgę.

 Historia III

Późna noc. Koszmarny film o tragedii uchodźców z Ruandy. Pociągiem w głąb dżungli, na poszukiwanie tysięcy ludzi, jedzie ekipa ONZ i francuska ekipa filmowa. Znajdują część pomordowanych przez wojsko kongijskie, część – w stanie krytycznego zagłodzenia, odnajdują wzdłuż linii kolejowej. Na kartonie leży 2 letnie dziecko. Największe wydają się być w tej kruszynie oczy. Obok leży, przypominająca szkielet ludzki- kobieta. Mówi, że rodzice dziecka zginęli, ono nie ma nikogo. Podchodzi francuski operator i jedną ręką podnosi dziecko za rączkę, demonstrując późniejszym widzom jego niewyobrażalne wychudzenie. Najazd kamery na oczy, główka dziecka wisi pod kątem prostym do gruntu. Filmowanie skończone. Operator odkłada dziecko na karton. Dziecko przez chwilę patrzy wielkimi oczami na Człowieka, ale on już nie ma czasu.Idzie filmować dalej. Trzeba wykonać swoją pracę, a on przyjechał filmować, a nie tulić sierotę. Od tego są inni.Na zakończenie filmu podano, że filmowanymi dziećmi zajęli się później przedstawiciele organizacji charytatywnych.

Ta informacja minimalnie mnie uspokoiła. Bo ciągle przed oczami mam ten gest operatora: pochylił się, chwycił jedną ręką za chudziutką rączynę i podniósł jak..no właśnie, jak psiaka, czy też brudny przedmiot- żeby uzyskać lepszy efekt w swoim filmie.

Jestem więcej niż pewna, że tacy młodzi: przedsiębiorczy i wykształceni, chętnie wyłożą pieniądze na schroniska dla zwierząt, dadzą na jakąś akcję charytatywną i w ten sposób załatwia swoje obowiązki wobec świata…. Potem kupią sobie dziecko (przecież to jest racjonalne!)  i obejrzą film z Konga, przy którym wzruszać ich będzie niedola ofiar z Ruandy.

 Gestu francuskiego operatora nawet nie zauważą. Przecież dziecko dla nich to też tylko cel do osiągnięcia swoich zamysłów. Pragmatyzm czy koniec wartości. Nie wiem. Ale wiem, że powoduje to we mnie ból i smutek.

 

 

 

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Rozmaitości