Hartman. Profesor. Filozof. Etyk. Polityk. A od wczoraj także święty, kościoła ateistycznego. Błogosławiony racjonalista. Jego maksyma to - nie wierze, a więc jestem. Wczoraj na staromiejskim rynku w Warszawie dał glowę za swoje przekonania. Co prawda była to – tak modna w ostatnim czasie – rekonstrukcja historyczna, ale przyznaje, rekonstrukcja bardzo wiarygodna. Było widać, jak profesor Hartman ostatkiem sił czepia się życia, i nie pozwala, aby kat usadowił swobodnie jego kark na pieńku. A potem, tuż po „ po ścięciu „ jego ciało wiło się w bardzo przekonywujących konwulsjach. Wiem, że te „ przekonywujące konwulsje „ brzmią nieco dziwnie, obco, ale profesor Hartman naprawde bardzo rzetelnie wcielił się w rolę biednego XVII- ego wolnomyśliciela. Głowa, która odpadła była, co prawda ze styropianu, pomalowana na czerwono, ale przecież lepiej taka, niż miała być to głowa oryginalna. Prawdziwa. Krew także nie była oryginalna. Był to keczup, albo po prostu farba. Farba. Śnieżka, ale w tej kwestii nie mam wiarygodnych informacji.
Jednakże, jakie by nie były realia tego spektaklu. Jaka dekoracja. Rekwizyty. I jaka by nie była gra tego znanego filozofa i etyka, to jednak była to rekonstrukcja. Dlatego proponuje profesorowi prawdziwy spektakl. Gdzie poleje się prawdziwa krew, a nie farba „ śnieżka' Gdzie kat i oprawcy będą na serio, a nie płatny wolontariat od Palikota. Taka śmierć mogłaby być kamieniem węgielnym, mitem założycielskim Ruchu Palikota. Co prawda Ruch ma już swoich męczenników i męczennice, to znaczy pana Biedronia, i panią Grodzką, nie mniej Ruch Palikota potrzebuje prawdziwego świętego. I to natychmiast. Świętego, za którym stoi prawdziwa śmierć męczeńska, a nie tylko marny teatrzyk.
Jak wyglądałaby taka męczeńska śmierć. Proponuje specom od Ruchu Palikota zainspirowanie się męczeńską śmiercią św. Boboli. W tej kwestii literatura jest bardzo bogata, i radze sięgnąć do sprawdzonych wzorów. Zamykam oczy, i już widze oczyma wyobraźni obnażonego Hartmana na stole rzeźniczym. Ale nie w Janowie koło Pińska, ale powiedzmy na Krakowskim Przedmieściu, tuż obok tych znanych „ Przekąsek zakąsek” A katolicy siepacze ci, z pod znaku CBA, i Radia Maryja, po wykluciu mu lewego oka, przewracają okaleczone ciało Filozofa, na druga strone. zdziera mu skórę z pleców, rany posypuje plewami z orkiszu. Święty Hartman, jęczy i wije się w konwulsjach, ale to nie koniec kaźni. Nad ofiara tego bestialstwa pochyla się jakaś fanatyczna moherowa babcia, i odcina mu nos i wargi, a przez otwór wycięty w karku wydobywa język etyka i rzuca psom na pożarcie
A potem już tylko żółty pasek w TVN-nie. I przekaz dnia - Tak zakończył swoją ziemska pielgrzymkę ten znany apostoł racjonalizmu i wolnomyślicielstwa twórca, Ruchu Palikota, i niedoszły kandydat do Parlamentu Europejskiego, profesor Hartman.
Inne tematy w dziale Polityka