Zacznę od cytatu z wypowiedzi Seremeta dla Rzepy (przedrukowanego przez wp.p. ):
To jest terytorium innego państwa. Zresztą nasi prokuratorzy byli przekonani, że wykonane tuż po katastrofie czynności są wystarczające - powiedział prokuratora.
Dodał, że teren można było zabezpieczyć lepiej, zaś polscy prokuratorzy nie przewidzieli, iż przeszukania okażą się nie do końca precyzyjne.
Według Seremeta nie można jednak mówić o błędzie. - O nim będzie można mówić, jeśli na miejscu katastrofy zostanie ujawniony istotny dowód, którego nie znaleziono w toku dotychczasowych przeszukań - zaznaczył.
Toż to czyste kpiny!!!
Seremet uważa, że ma prawo wypowiadać się do społeczeństwa jak nauczyciel w szkole specjalnej do swoich uczniów. Może zresztą faktycznie takie prawo ma, bo któś mu je dał.
Początkowo , po przeczytaniu tego bełkotu strasznie mi ciśnienie podskoczyło. Ale po chwili - refleksja: spoko, dobrze jest, im więcej takich wypowiedzi, tym lepiej. Niech ludziska czytają, będą w końcu myśleć.
Nie cierpię negatywnej motywacji, negatywnej propagandy. Chcę żyć w państwie, które nie stymuluje mnie negatywnie.
Mam ochotę na rząd, który daje podstawowe gwarancje, że będzie rządził zgodnie z moim interesem. Poprawka: mam prawo /nie ochotę/ oczekiwać tego od rządu mojego państwa. Nie życzę sobie, by premier był przede wszystkim skuteczny dla swojej partii, prokurator generalny mówił o bezbłędności smoleńskiego śledztwa, urągając logice, a minister sportu uciekał przed tak zwanymwymiarem wymiarem sprawiedliwości, kiedy wychodzą na jaw jego gangsterskie sprawki.