"Rąk na nikogo pochopnie nie wkładaj, nie bądź też uczestnikiem cudzych grzechów; siebie samego czystym zachowaj".
1 List Apostoła Pawła do Tymoteusza 5:22
Spotkało się trzech nauczycieli Prawa:
Pierwszym był papież, drugim rabin, trzecim zaś pastor Adwentystów Dnia Siódmego.
Pastor rzekł do papieża: Jak to fajnie, że nie popieracie klonowania! Jestem doprawdy bardzo szczęśliwy.
Na to odpowie mu papież: I ja również cieszę się bracie, że podobnie jak my, posiadacie obrazki na stronach internetowych z podobiznami Biblijnych postaci.
Ależ Wasza Dostojność, rzekł pastor - my nie modlimy się do nich, to są inne obrazki niż wasze. A wy zmieniliście Przykazanie Czwarte...
Papież odpierając atak pastora: Doprawdy? A posiadają takie samo wyobrażenie jak nasze. Te same twarze, piękne suknie i wspaniała kolorystyka. A o Przykazaniu pogadamy kiedy indziej.
Rabin (wtrącając się do dyskusji): Według Tory moi bracia, uprawiacie bałwochwalstwo. Już Mojżesz napisał: "Nie czyń sobie...".
Papież (przerywając rabinowi): Dajmy spokój Panowie, przecież to drobiazgi. Obrazki, figury, obrządki, przykazania...
To nie ma znaczenia. Ważne, że kolejny już raz spotkaliśmy się by w duchu jedności i zrozumienia odbyć nasze ekumeniczne spotkanie.
To prawda, odpowiedział podekscytowany rabin - musimy jednak ogłosić jakieś wspólne oświadczenie!
Oto niech Pan rabin się nie martwi, wyrwał się pastor. Mamy już tych oświadczeń bez liku, wystarczy w Google wrzucić zdanie: "w duchu dobrze pojętego ekumenizmu" i oświadczenie gotowe.
Kochani, rzekł rabin: Jak to dobrze, że w czymś jesteśmy zgodni, nie popieramy klonowania.
Wszyscy uśmiechnięci opuścili salę. Nie obyło się bez szampana i kanapek a czarne limuzyny odwiozły Dostojników na zasłużony odpoczynek do hotelu "Victoria".
Jednak tym "wysokim tuzom", umknęło uwagi, że w Sali Debat, w kąciku siedzi kilkunastoletni chłopak z bujną blond czupryną.
Nie mogli słyszeć też jego słów. Ledwo przecież otwierał usta, szepcząc:
"Panie Mój, Panie Jezu: Czy baranek może porozumieć się z lwem albo owca z wilkiem? Dziękuję, że to Ty jestem moim Pasterzem, a ja Twoją owieczką".
Nazajutrz w najlepszych gazetach pojawiło się owo oczekiwane oświadczenie:
"W duchu dobrze pojętego ekumenizmu, przedstawiciele różnych wyznań spotkali się wczoraj by w zgodzie i zrozumieniu poszukać dróg rozwiązania w tych trudnych czasach.Temat, który wszystkim zainteresowanym bardzo leżał na sercu to jakże ważna kwestia klonowania, która może być zmorą naszych czasów. Niech to spotkanie będzie duchowym policzkiem wymierzonym w szarlatanów, którzy psują rodzaj ludzki i występują przeciwko Woli Stwórcy".
Jedna osoba całą sytuacją nie była podekscytowana. Był nią znany już z powyższego opisu kilkunastoletni blondyn. Jego oczy były napełnione łzami a ręce drżały.
Słyszałem jednak jego szept: "I znowu zamiast walczyć o Twoje Dobre Imię Panie Jezu kolejny już raz dogadali się, jak wilk z lwem, jak smok z niedźwiedziem, jak szatan z Kainem".
No tak, ja "KerenOr" słyszałem jego szept, jego modlitwę.
Wielcy Dostojnicy, uczestnicy wczorajszej jakże ważnej debaty, odpoczywali zadowoleni z dokonania milowego kroku prowadzącego do zjednoczenia wszystkich tzw. "chrześcijan".
Oni nie mogli słyszeć modlitwy młodzieńca z bujnymi włosami blond...
Przecież w tym czasie spali w hotelu Victoria.