A-Tem A-Tem
1544
BLOG

Długodystansowiec

A-Tem A-Tem Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

DŁUGODYSTANSOWIEC


Pokażę jak fałszywie podręczniki fizyki (dlatego dział polityka jest poprawny, to polityczna sprawa) traktują kinematykę — już na pierwszych stronach dowolnej książki, jaką weźmiemy do ręki — przywołując dobrze znany każdemu obraz stadionu piłkarskiego z bieżnią dookoła. Czasem nazywamy takie boisko + bieżnię stadionem olimpijskim, lub lekkoatletycznym, lub jakoś podobnie. Wiadomo, o co chodzi.

Następnie pobiegniemy — lub poobserwujemy biegacza — dwa razy. Raz na 100m, raz na 400m. Ten pierwszy bieg jest po prostej. Ten drugi jest po okręgu. Kto chce, może nazwać stadion owalem. Kto szczególnie przenikliwy, ten wyodrębni dwie proste po ok. 100m, oraz dwa półokręgi po ok. 100m. Mamy więc kawałki prostej, oraz interesujący nas — okrąg.


Jak liczyć czas, kogo wysłać na bieżnię? Otóż, by nie zarzucano nam czasem stronniczości, wybierzemy biegacza słabego, cherlawego, ale jeszcze się jakoś ruszającego, by taki oba biegi, na 100m i na 400m, w miarę w formie — ukończył.

Czyli już na starcie potężnie obniżymy wymagania. Niech oba biegi będą jak najbardziej realne, tzn. powtarzalne doświadczalnie. Rekord świata na setkę to obecnie 9,58s. Czytamy w Pedii, że: 9.58 seconds, set by Jamaica's Usain Bolt in 2009. Dodajmy do tego mocne 50%. Nie, naprawdę, pięćdziesiąt procent. Otrzymamy 14,37 które zaokrąglimy do 14s. Tyle już starszaki, tzn. tyle starsze dzieci pobiegną na setkę.


Teraz rozpatrzmy znaną każdemu kanapowemu sportowcowi — oraz Tobie, wysportowany Czytelniku, z pradawnych czasów gdy to ostatni raz pobiegłeś w szkole, na wuefie, «czterysta na ocenę» sytuację biegu na 400 metrów. Pierwszą setkę biegacz rozpędza się, resztę dystansu trzyma osiągniętą prędkość. Nie jest istotne, czy rozpęd bierze taki przez 80, 90 metrów, czy przez 110, 120 albo podobny dystans. Wiemy, że przez początkowy odcinek około 100 metrów, lub kilka mniej, biegacz rozpędza się.


Obliczenia «ile na setkę»


Założymy dla uproszczenia ruch jednostajnie przyspieszony. Żadnych lotnych startów! Biegacze startują z bloków. Przed wystrzałem są nieruchomi. Po wystrzale nabierają prędkości. Ogólne równanie ruchu dla tego przypadku «każdy zna», a co ciekawsze «każdy je pamięta ze szkoły, to takie proste», przypomnijmy je więc sobie, odważnie. Jeżeli nasze przyspieszenie

a to jest przyspieszenie stałe, niezmienne w czasie,

to otrzymamy wówczas równanie ruchu przyspieszonego:

d = v¹t + at²/2

gdzie d=distance (odległość), a=acceleration (przyspieszenie), t=time (czas). Znaki te wymyślił Newton, nic dziwnego zatem, że dla jego wygody wziął pierwsze litery wielkości fizycznych wyrażonych w jego języku wernakularnym. Nie zatrzymując się nad tą dygresją lingwistyczną, idziemy dalej.

Ze stojącego startu, gdy

v¹ = 0

przy stałym przyspieszeniem liniowym

a = const

nasze równanie ruchu przybiera prostą już postać:

d = at²/2

Skoro wiemy, że d = 100m, zaś t = 14s, otrzymujemy po przekształceniach, że nasze

a = 2d/t²

a = 1 m/s² -->> dokładnie 1,02 m/s²

Końcowa prędkość szybkobiegacza, po 14 sekundach rozbiegu, to będzie

v = at

v = 14,3 m/s²

I z taką prędkością sprinter, obecnie już długodustansowiec, przebiegnie całą resztę stadionu, czyli pozostające mu 300 metrów.


Obliczenia «ile na czterysta»


Policzymy to od razu, tutaj:

t = d/v

Mamy ruch jednostajny, więc nasz długodystansowiec, raz porządnie na pierwszej prostej rozpędzony, już więcej nie dodaje gazu, tylko trzyma prędkość przez resztę biegu. Przyspieszanie na finiszu pominiemy, bo nie wierzymy, że wykończony biegacz na finiszu ma jeszcze siłę, by przyspieszać:

t = 300,0 / 14,3

t = 21s

Razem 35s. Dlaczego tyle? — Bo dodajemy 14s zużyte na początkowy rozpęd na pierwszej prostej. Hola! Wzięliśmy celowo NIErekordzistę, a tu wychodzi 35s biegu na 400 metrów, chwila?! Pobiliśmy naszym cherlawym (no dobrze, niech w naszym mniemaniu pozostanie, że sportowym) zwyklakiem rekord świata, jak to?!

Coś tu nie gra. Coś tu zgrzyta. Co - to odkryjemy to już za chwilę dokładniej.


Cherlak pobił rekord świata?!


Specjalnie zwolniłem bieg na rozpędzie — rekord świata to już około 9,5s, a my celowo przyjmujemy 14 sekund, więc prawie połowę dłuższy czas. Na dodatek dajemy się biegaczowi powoli rozruszać do długiego — faktycznie średniego, wiem — dystansu. Faktyczne przyspieszenie w pierwszych sekundach bywa większe, niż założone przez nas. My biegacza ograniczyliśmy.

Co się tutaj zatem dzieje? Zrekapitulujmy poczynione założenia.

1.

Biegacze szybciej przyspieszają, niż obliczeniowy, wcale nie takie rekordowy, przeciętniutki JEDEN metr na sekundę². Ależ oczywiście, że tak. Zwolniliśmy go celowo tutaj, by obliczenia były realistyczne. To NIE ma być rekordzista, tylko sportowy zwyklak. Już jakoś biega, ale to wciąż jest jeszcze Janek Normalny, nie naćpany hormonów cyborg sikający pępkiem, bo toiowo hormony zwinęły mu na supeł.

2.

Biegacze mogą oczywiście przyspieszać i na końcówce i na dystansie, a my go przyhamowujemy, stawiając mu szlaban na nabieranie prędkości. Poza tymi tutaj jako pierwsza prosta dozwolonymi stu metrami NIE WOLNO się naszemu sportowemu zwyklakowi rozpędzać! Dlaczego? — Powód jest ten sam. To mają być prawdziwe okoliczności realnego stadionu, gdzie biegnie nie robocop, ale człowiek. Stuprocentowo realny, lub jak najbliższy realnemu szybkobiegaczowi.

Czyli...

Nie ma błędu. Ba, jeszcze go zwolniliśmy. Skąd więc ten, ZWOLNIONY wynik 35s, który, kto zna tabele, przebija o dziesiątki procent rekord świata?


No tak. Podręcznik do kitu.


Błąd jest w podręczniku do fizyki. Chwila, jakim? Jak to w jakim. W każdym. To równanie ruchu jest dramatycznie fałszywe a żaden współczesny podręcznik nie zawiera ani cienia wskazówki, gdzie znajdują się prawdziwe równania ruchu przyspieszonego. Tak, to jest jeden z pierwszych rozdziałów najdowolniejszego podręcznika, a już kłamią. Niestety - im dalej, tym jest gorzej. Gdy się więc Tobie, drogi Czytelniku, jakiś nadęty (czy sflaczały) fagas przedstawi jako «fizyk jestem», to wiedz, że masz w takim zawodowego doktrynera przed sobą.

Dlaczego możemy być pewni, że tak jest? Dlatego, bo taki rozmyślnie kantuje każdego napotkanego, a zwłaszcza uczniów. Nie myśląc (mózg pijawki i mózg fizyka wykazuje podejrzanie wiele podobieństw...) wysysa taki ze społeczeństwa wielkie sumy na utzymanie swoje, pociotków panafizykowych, domu, auta i akutrementów panafizykowych. Ale dość tu o bezmózgich pijawkach, błe. Dość dygresji! Wróćmy do zasadniczego tematu.

A zatem — błąd jest w podręczniku. Czyli gdzie? Przejdźmy w to miejsce powoli. Najpierw oszacujemy ten błąd, czyli obliczymy, ile nas dzieli od, przykładowo, rekordu świata w biegu na 400 metrów. Góglamy, pediujemy, wikiujemy, i - jest! Mamy rezultat. To obecny rekord to 43 sekundy. Spora różnica. Ile ona wynosi? Już podaję. Wpierw przypomnijmy sobie, że Irena Szewińska w Montrealu pobiegła 400m w 49,28s - 40 lat temu. Obecny rekord ustanowił Wayde van Niekerk z RPA na nieomal dokładnie 43 sekundy - i tę oto wartość bierzemy do naszych obliczeń.


Udowadniamy, że bieżnia ma...


Bierzemy równo 43 sekundy, bez ogonków. Ta gładka wartość pozwoli nam łatwiej liczyć; łatwiej, niż ułamki do któregoś miejsca po przecinku. Obliczenia tutaj przeprowadzamy identycznie, jak już raz powyżej, zapiszemy więc je skrótowo...:

14s na 100m

daje 1,0 m/s²

oraz 14,3 m/s końcową prędkość

ta zaś oznacza, że potrzebujemy na bieg ze stałą prędkością

21s na resztkowe 300m

35s na całość

Konsekwentnie, różnica cherlak-gigant, przy biciu rekordu świata na 400m, to jest, uwaga...

43s-35s = 8s

procentowo to będzie, na korzyść cherlaka,

8/43 × 100% = 18,6%

tzn o 2/9

A jednak. Niespodziewanie pobiliśmy rekord świata, o 18%, biegnąc tak powoli, jak na zawodach szkolnych, czyli połowę dłużej od współczesnego sprintera, tj. 14s na setkę, zamiast 9,5s jak na zawodach olimpijskich. Do tego zakazaliśmy biegaczowi przyspieszać później, w trakcie biegu, co oni oczywiście robią. Na koniec zakazaliśmy takiemu finiszować. Jednak mimo te ograniczenia nasz domyślny biegacz pobił rekord świata! Jak? Gdzie tu jest haczyk?

Cherlak nasz tutaj pobił nie tylko rekord tego Osamy, Osumy, czy innego Uzumy, lecz także wyprzedził Szewińską. Ja wiem, że kobieta, to tamto, ale tu cudów nie ma i nie będzie: to była jedna z najlepszych sportsmenek, przez lata najszybsza na świecie kobieta. Nie pobita nie tylko na średnich dystansach, ale też wygrywająca w sprincie. Krótko, Szewińska umiała biegać i umiała także inteligentnie przyspieszać, tj tak, aby zachować siły na dystansie.

Nie dziwi więc Państwa to, że Profil Biegu - matematycznie tu opracowany - wziąłem od Szewińskiej. Mężczyźni biegają nierówno a wtedy nie da się tak elegancko wyprowadzić równań dla biegu na 400m, jak to tutaj zrobiłem. Niestety, fizycy okłamali nas, każąc nam wierzyć im na słowo, iż ichnie obliczenia kinematycznego obwodu koła są poprawne. Nie są wcale poprawne: rąbnęli się o kilkadziesiąt procent.

Domyślacie się już Państwo tego: fałszywe są równania książkowe, które służą obliczeniom drogi w ruchu po okręgu. Wyjąwszy dwa kawałki prostej, bieżnia dookoła boiska stanowi przykład ruchu po okręgu. Tam kinematyczna droga jest o 1/4 (o około dwadzieściakilka procent) większa, niż geometryczna. Tzn. boisko ma bieżnię nie o długości 400m, ale półkilometrową.


Kinematyczny obwód okręgu


Nie wyprowadzę tych równań tutaj. I tak już szok spowodowany informacją, że rzeczywista tj. kinematyczna długość torów dookoła boiska wynosi ~500 metrów (a nie wcale 400m, jak to trąbią sprawozdawcy sportowi i inni «znaffcy pszetmjotu» uderzył każdego, kto czyta ten tekst, dostatecznie głęboko, by jeszcze dokładać do pieca. Nie teraz, nie tutaj.

Matematycy, jeśli są tacy między nami, wyprowadzą sami poprawną kinematyczną długość bieżni, wokołostadionowej, wynoszącą jeśli ją poprawnie obliczyć ok. 500m, z równań brachistochrony. To jest obliczenie sprawiające niejakie trudności nawet matematykom, a polegające na dynamicznym (powstającym podczas ruchu) odwzorowaniu okręgu na prostą. Dlatego nie śpieszę się z rozwijaniem równań brachistochrony tutaj.

Nawet jeśli ktobpopędzi po poradnik młodego matematyka i stamtąd odpisze równania, to i tak będzie musiał przemyśleć ich fizykalny sens. Tutaj nie ma ścieżki na skróty. Wiedza łykana na siłę wyparuje z głowy już następnego dnia. Zgodnie z regułą ZZZ, nie nauczymy się trwale nic, Zilch, Zero, Zoot. Lepiej zatem powoli iść, pomyśleć przy tym, a do tego stale pilnować się. To ostatnie oznacza: pilnować fizykalności równań. 

Kto jednak ma przynajmniej «kilo bitu», czyli Internet, kto ma przeglądarkę i kartkę papieru, ten SAM, OD RAZU, i to z największą łatwością zauważy, że przedłużając bieg na setkę, bieg w wykonaniu dowolnego sportowca zdechlakowego, cherlawego, rachitycznego, niedożywionego i wymagającego dziecinnych 14 sekund — aby ów bieg, na poziomie przedszkola, albo Ligi Domu Starców, ukończyć — o niewinne dalsze 300m — automatycznie pobijamy rekord świata, a tak być nie może. Ktoś tu nas oszukuje.


Kto?


Fizycy. Kantują oni nas w podręcznikach, każąc się uczyć fałszywych równań, nie mających nic wspólnego z fizekalną rzeczywistością. Tacy nakłamali nam już na pierwszych stronach KAŻDEGO szkolnego podręcznika, gdzie omawiana jest kinematyka i dynamika. Jak omawiana? — Bałamutnie omawiana.

Co oni mają z tego zmyślania, nie wiem. Za to potrafię każdemu humaniście, który jeszcze pamięta arytmetykę (hm... to są te cztery działania... dodawanie, mnożenie i tak dalej...) pokazać, unaocznić to, że jesteśmy przez naukawą kastę, zatwierdzającą podręczniki, nabierani. Widać to na powyższym, oglądanym przez wielu co cztery lata do upadłego, przykładzie biegania na stadionie.


Sprawdzamy doświadczalnie


Możemy więc sami sprawdzić to, że nas omamiają, choć nie każdy przedefiniuje styczne (pochodne w fizyce mają sens stycznej do toru ruchu) tak, by nabrały fizykalnego sensu i zaczęły nam pokazywać rzeczywiste wielkości fizyczne.

Nie będę tu wchodził w przestrzenie Hilberta, gdzie wprowadzona metryka manhatańska da precyzyjne odwzorowanie okręgu na prawidłową odległość. Ten ostatni krok to już JEST wyższa matematyka (trudno!) która nie nadaje się do wrzucania, ot tak, na blog. Kiedyś być może tak; nie zarzekam się.

Dziś poproszę Państwa o sprawdzenie (samodzielne!) moich równań, prostych bo arytmetycznych, przy pomocy których wykazuję trwający od dawna stan zamydlania oczu uczniom fizyki przez jej szafarzy. Na prościutkim przykładzie to wykazuję: na przykładzie dowolnych zawodów sportowych w bieganiu w kółko na stadionie.

Jednocześnie, odpowiadam tutaj wątpiącym, którzy już za chwilę wymyślą „przekładanie nogi w zakręcie”, jako rezultat zwalnianie w zakręcie do tiptopów, że zmyślają. Obejrzyjmy dowolny film. Co widzimy? Na stadionie, w wyścigu, podczas biegu sportowiec wprawdzie się do środka stadionu nachyla w zakręcie, ale biegnie nadal mocno stawiając stopy: prawą z prawej strony, lewą z lewej. Niczego nie „przekłada”. Zobacz film z mistrzowstw świata na 400m, jeśli patetycznie chciałbyś zmyślac „gubienie nóg”. Równe, symetryczne kroki, tak samo silne z lewej i z prawej, prawa noga ułamek później stawiana, co przedłużenie prawego kroku iznacza — i zakręt — bez straty prędkości. No, już niech będzie, że ułamek punktu procentowego odliczymy, 0,6%.

Ale nigdy kilkadziesiąt procent! Trzymamy się faktów. Tutaj, to jest prawdziwa fizyka, nie brednie z uniwersyteckiego podręcznika.


To kiedyś, a co dziś?


Kiedyś trzeba będzie krętactwa, zawarte w podręcznikach, poprawić. Natomiast dziś zwyczajnie zauważmy to, że takie tam umieszczono. Gdy je przeanalizujemy, to okaże się że żaden wydany od czasów Newtona i Cauchy'ego podręcznik «fizyki» nie zawiera poprawnej kinematyki, ani poprawnej dynamiki. Jako że na tych dwóch opiera się z kolei wiele innych działów «fizyki» to i one także nie są tam poprawnie opisane. Do przeróbki, do poprawy!

Zaś bałamutne «podręczniki fizyki» — niech idą równo do pieca i na przemiał. Jeśli już musimy „oglądać sport” w TV, to sprawdźmy przy okazji niefizykalność przedstawianych tam, w migającym pudełku, zjawisk. Kto zaś zechce, ten niech sam przebiegnie 100m — a potem, ze stoperem w ręku, ODMIERZY biegnąc równym tempem, 400m.

Gwarantuję Państwu (uzdolnionym sportowo spośród Państwa, chętnym do odrobiny wysiłku fizycznego!) OGROMNE ZASKOCZENIE. Nie będzie to bowiem absolutnie długość «dookoła stadionu» ale znacznie krótsza. Warunek: biegniemy jednostajnie, naszym tempem. Raz - dookoła stadionu, lub po okręgu. Drugi raz, kto jeszcze ma siłę i eksperymentuje dalej, po prostej. Będzie wielkie zaskoczenie. Najpierw jednak przeprowadzą Państwo sami, beze mnie, eksperyment wyznaczania kinematycznej długości okręgu. Poproszę o wstawienie tu, do jutuba, itd. - uzyskanych wyników, wraz z filmem i ze zdjęciami. Będzie ciekawie!

Wtedy, na takiej doświadczalnie wytyczonej długości, pobicie rekordu świata na 400m przez cherlaka, ledwie wyrabiającego 100 w 14 sekund, nie będzie możliwe. Fizyka wróci tam, gdzie jej miejsce: do głów inteligentnych ludzi, nie dających sobie wmówić fałszywych doktryn, tak gęsto prezentowanych ZAMIAST NAUKI w tych dzisiejszych, a nic nie wartych, tzw. podręcznikach. 


Zawodowcy zawodzą


Zawodowi fizycy już zawiedli. Mogą się poprawić, to jasne. Będę potrzebował partnerów nie tylko do dyskusji o kinematyce, ale przede wszystkim do tego, aby rozwijała się fizyka nuklearna. Ten rozwój nie będzie możliwy, gdy fizycy nadal mieliby wybijać pokłony złotym cielcom oszukańczych doktryn — jak to czynią dziś.

Dlatego, zawodowcy po przeczytaniu tego tekstu, którego nie zrozumieli (gdyby zrozumieli, nie dopuściliby do drukowania żadnych błędnych «podręczników», tymczasem dopuścili...) przejdą od razu do artykułu Josha o rzeczywistej fizyce jądrowej. Josh przedstawia nam materię taką, jaka ona jest.

Przeczytajcie bez ściemniania, co pisze dr Joshua Guetzkow n/t zimnej fuzji, czyli LENR ‚Low Energy Nuclear Reactions’, artykuł z 10 marca 2017, 24 strony, 582kB plik, PDF (Portable Data Format). Jasny, zrozumiały nawet dla uczniów, język. Precyzyjna argumentacja. Josh zrobił streszczenie współczesnej fizyki. Dobrze byłoby, gdybyście ją poznali. Wasi studenci już to czytają. Link jak następuje — obydwa prowadzą do tekstu, wybierz jeden:

https://drive.google.com/file/d/11zOV9npT-PzDVcWidzQDp6TRFcYqEth7/view

http://www.lookingforheat.com/wp-content/uploads/2017/04/Mathisian-Physics-and-LENR-A-Preliminary-Guide-March-10-2017.pdf


Czytaj to!



A-Tem
O mnie A-Tem

Polecane blogi: ATEM  —  notatki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie