Athrian Athrian
444
BLOG

Państwo według koncepcji lewicowych ? Nie, dziękuję !

Athrian Athrian Polityka Obserwuj notkę 41

W związku z zawiłą dyskusją dotyczącą dymu lub jego braku, w lokalach prywatnych będących własnością publiczną wgryzam się w dylemat i stereotypy państwa według koncepcji lewicowych. Co mnie zmotywowało ?

M.in. poniższa dyskusja (zapraszam także do udziału):

http://lukasmaster.salon24.pl/251048,ustawa-do-poprawki#comment_3565218

Założenie państwa zajadle opiekuńczego wobec wszystkich obywateli czy prowadzonego przez lewicę opiera się na pewnej prostej historii. Żył niegdyś Fryderyk Nietzsche, który tworzył szalone idee o nierówności społecznej, o tym, że każdy powinien robić co dla niego najlepsze, choć w związku z tym niektórzy znajdą się w gorszej sytuacji. Jakiś czas później polski autor Gustaw Herling Grudziński napisał krótkie opowiadanie pod tytułem "Gasnący Antychryst" o człowieku właśnie pokroju Nietzschego całe życie mówiącym o braku potrzeby państwa opiekuńczego, który swe ostatnie lata spędził w pensjonacie pod opieką innych, ponieważ sam nie mógł funkcjonować. Socjaliści mniej więcej tą prostą historię przekształcili w mit: każdy będzie prędzej czy później potrzebował pomocy państwa, a oporni ..."też chcą opieki, tylko jeszcze nie wiedzą o tym". 

PRAWDA I MITY: 

1. Państwo socjalistyczno-opiekuńcze zapewnia poprzez pewne wyrzeczenia bogatszej grupy obywateli usługi dla wszystkich. Jest to oczywiście bzdura. Skąd wiem ? Bo jestem człowiekiem i czasami choruję, a także płacę podatki. Zdarzyło się, że na kilka dni przed obroną pracy magisterskiej cierpiałem na zapalenie ucha środkowego. Ból jest niesamowity i choć zwykle nie zażywam leków, tym razem byłem gotów je przedawkować, aby tylko powstrzymać ból. Udałem się też do miejsca, gdzie państwo za podatki moich wszystkich krewnych oraz moje miało mi pomóc. Termin wyczekiwania na wizytę u specjalisty był kosmiczny. Co więc mi zostało ? Pójść prywatnie do lekarz i zapłacić za wizytę, którą przynajmniej w już raz została opłacona Wszyscy płacimy na "usługi państwowe", które nie działają. Niedawno szef poinformował mnie, że jego żona od 25-lat płacąca składkę równą dwóm krajowym przy średniej pensji dostała wyliczenie emerytury. Ile dostanie ? 200 zł. W najgorszym banku świata kasjer wstydził by się przedstawić taką ofertę posiadaczowi konta. Czy jest jakieś wyjście ? Tak, może popracować owa Pani jeszcze 20 lat i dostać niecałe 500 zł. 

2. Państwo socjalistyczne pomaga potrzebującym. Lub jak to ujął pewien dyskutant "Dobrobyt nie jest możliwy bez silnego państwa, na co jest szereg dowodów. Bez silnego państwa możliwe są jedynie niewielkie wyspy bogactwa na oceanie biedy. Zresztą dzisiejszy dobrobyt już od dawna nie jest budowany na pracy. Raczej na kredytach i spekulacji." (wpis w blogu do którego linka podałem na początku). To założenie opiera się o tok myślenia "każdy kto ma pieniądze, chce je dla siebie i nie dba o innych". Wręcz przeciwnie - przymus pomagania niezidentyfikowanym osobom na każdym kroku zniechęca ludzi do udzielania pomocy konkretnej osobie. Przykład ? Stałej wczoraj w kolejce w sklepie. Przede mną student, a przed nim jakiś obdartus. Obdartemu menelowi zabrakło kasy do zakupu ziemniaków, kasjerka nie chciała się zlitować, nikt mu pieniędzy pożyczyć nie chciał. W umysłach większości ludzi państwo już zdarło z nich podatek na pomoc dla najbiedniejszych. Gdy w kolejce byłem ja i nie miałem drobnych, student zaoferował, że dołoży pieniądze do moich skromnych zakupów. Dlaczego ? Bo nie uważa, żebym korzystał zbyt często z pomocy państwa, jestem konkretną osobą z twarzą, której podziękowania chętnie by przyjął i tak dalej. Współczesny "kapitalizm kulturowy" (określenie zaczerpnięte z video do którego link później) zmusza ludzi, aby w tym samym czasie byli konsumentami i dobroczyńcami. Nie kupujesz tylko kawy, wspierasz też ubogich plantatorów gdzieś tam. Kupując u nas x wspierasz jakieś y. I tak dalej. Ludzie mają na co dzień dość oddawania przy wszelkich możliwych zakupach pieniędzy innym, nigdy nie słysząc nawet "dziękuję" i nie widząc uśmiechu na twarzy, jaka owa pomoc wywołuje. Jednocześnie państwo socjalistyczne sponsoruje rzesze meneli i ludzi, którzy już niczego w życiu nie osiągną. Tegoroczna nagroda nobla w dziedzinie ekonomii przypadła osobie, która stwierdziła fakt oczywisty - stwarzanie "socjalu" nie sprzyja rozwojowi gospodarki. Jeżeli np. szewc jest ubogi i jednego dnia nie będzie miał zbyt wielu klientów, to wciąż jest szansa, że za kilka dni polepszy swoje umiejętności i sam będzie do owego ulepszenia dążył, bo to mu przyniesie kasę. W końcu zapewne, jeśli to jego powołanie, zostanie znakomitym szewcem z własnym salonem. To jest trochę 'esencja życia", jakiś motyw i pchnięcie do bycia lepszym człowiekiem, ta nadzieja na lepsze jutro. Dla osób na socjalu nadziei nie ma. O czym oni całymi dniami debatują przy tanim winie ? Co najwyżej narzekają, że socjal wciąż za niski. Nie przyniosą wielkiego dochodu społeczeństwu, nie będą wybitnymi filozofami. Podobnie z uczelniami. Dziś "każdy musi mieć dyplom" - więc zaniża się standardy nauki, żeby każdy w społeczeństwie równości mógł owy dyplom odebrać. Czy było by źle, gdybyśmy mieli trochę mniej dyplomowanych osób w kraju ? I tak inżynierowie walają się po marketach na kasach czy jako ochroniarze szwędając się tam i ówdzie, a humaniści niejednokrotnie wykonują pracę dla osób niepiśmiennych. Za 30 lat według danych UNESCO więcej osób na świecie będzie posiadaczami dyplomów wyższej uczelni, niż od początku wprowadzenia publicznej edukacji do 2000 roku. Oficjalnie taki dyplom, który z założenia miał odróżniać bardziej wykształconych od mniej, nic nie daje, bo socjaliście zaplanowali dać go wszystkim - jako, że podobno wszyscy obywatel są równi. 

Teraz tylko link do obiecanego video odnośnie dobroczynności:

http://www.youtube.com/watch?v=hpAMbpQ8J7g&feature=channel

3. Państwo musi kontrolować obywateli, bo ludzie są źli z natury. Lub jak ujął to inny blogujący: "Bardzo dobrze, że pastwo się miesza. Biznes powinien być trzymany za ryj, żeby nie tylko dbał o własny interes (czyli o maksymalizację zysku), ale również o interesy swoich klientów oraz o interes społeczny.". Przekonanie, że ludzi są z natury źli jest genialnym, acz błędnym argumentem. Genialnym - bo pozwala zatrudniać państwu socjalistycznemu kolejne armie urzędników do kontrolowana danego obywatela. Błędnym - bo to po prostu bzdura. Przykłady ? Jedna z firm postanowiła wypłacać przedstawicielom handlowym wysoką stałą pensję i dodatki za załatwione sprawy, zamiast tylko samych dodatków. Wcześniej wypłacano premię jedynie za osiągnięte efekty oczekując, że jakiś stały dochód ich rozleniwi. Efekty ? Menagerowie nie musieli ślęczeć tyle nad kontrolowaniem przedstawicieli, bo Ci wykonywali swoją pracę jeszcze lepiej. Inny przykład z biznesu ? Call center. Wygląda to jak ferma kurczaków, tylko w klatkach rozmieszczonych na hali siedzą ludzie. Wymienialność pracowników w ciągu roku - zwykle 100%, po prostu wymienia się ich jak żarówki. Wiele tego typu instytucji posiada następującą procedurę: dzwoni klient - wpisujesz kod błędu - otwiera się skrypt z odpowiedzią dla klienta - czytasz mu skrypt - żegnasz klienta mając nadzieję, że więcej nie zadzwoni. Pewna firma postanowiła rozegrać sprawę inaczej. Przeprowadzono 2 tygodniowe szkolenie dla pracowników mających stacjonować w call center odnośnie softu, który jest produktem tej firmy. Po dwóch tygodniach powiedziano kandydatom "okej, każdy kto chce teraz zrezygnować, może to zrobić i dostanie 2 tysiące dolarów" - wyszli z założenia, że ludzie i tak już poświęcili swój czas, a teraz jeśli chcą odejść to niech wezmą te 2 tysiące, zamiast powodować większe straty w obsłudze klienta. Ci którzy zostają dowiadują się, że mogą już iść udekorować swoje biurko, a jak zadzwoni klient to ich praca sprowadza się do jednego "rozwiązać problem klienta. Zajmie to minutę, ekstra. Zajmie godzinę, też nie ma problemu". Bez skryptów, bez standardyzacji obsługi klienta. Efekt ? Niemal znikąd firma ta wskoczyła na wysoko notowane miejsce jeżeli chodzi o obsługę klienta, wyższe niż sieć hoteli Holday Inn. Attlassian z kolei to firma która zrobiła pracownikom "FedEx Day". Co to za dzień ? Raz na kwartał pracownicy mogli wybrać sobie z kim chcą pracować, nad czym chcą pracować i popracować nad tym. Nie w smutnej sali - w sali gdzie było piwo i ciasto. Jedynym warunkiem było dostarczenie na drugi dzień raportu odnośnie tego, co się wpadli. Stąd własnie "FedEx day" - ponieważ musieli coś dostarczyć (projekt) z jednego dnia na drugi. W wyniku tego powstało więcej poprawek do oprogramowania, niż w normalnym czasie pracy. Google zamiast takiego dnia ma 20% czasu, gdzie pracownicy przez 20% zajmują się czym chcą - tak powstały np. gmail, czy google news. Wciąż wiele osób pomaga innym i to właśnie poza strukturami państwowymi. Jak ? Np. takie projekty jak linux, którego używa 1 na 5 komputerów korporacyjnych w USA, Wikipedia, Apache na którym stoi niesamowita ilość serwerów www. I kto tworzy te projekty ? Ludzie, którzy mają pracę. Zwykle wymagającą zaawansowanego myślenia pracę, która jest wyczerpująca a pomimo to poświęcają swój czas na doskonalenie się. To nie jest tak, że pewnego dnia Pan Heniek na socjalu doskonalący się w picu wina wyda nowego releasa Ubuntu. Jednak państwo każe na niego łożyć, bo podobno potrzebującym nikt inaczej nie pomoże, a ludzie - jeśli nie trzyma się za mordę, to czynią zło.

(wiele argumentów z tego punktu i pełnych nazw firm do których się odwołuję znajduje się w wykładzie poniżej)

http://www.youtube.com/watch?v=_mG-hhWL_ug

Naprawdę, nie trzeba silnego państwa trzymającego obywateli w ryzach, bo to raczej zabija ich chęci do pomocy, niż je wzmaga. Państwo socjalistyczne nie  stwarza wybitnych jednostek godnych do naśladowania, bo stara się wszystkich zrównać do poziomu miernoty. Proszę popatrzeć na tegoroczne wybory samorządowe. Jacy ludzie kandydują ? W większości zachwalający się tym, że umieją śpiewać, tańczyć, układać rymowanki. Żadna z tych umiejętności nie przydaje się w polityce, a wielu z kandydatów o niej nie ma bladego pojęcia. Jednak żyjemy w czasach ochlokracji, rządów motłochu. Motłoch lubi tanią rozrywkę, dlatego imponuje mu śpiewanie i tańczenie. Takim sposobem wybierani są kolejni idioci starający się jeszcze bardziej wyrównać poziom społeczeństwa, jeszcze bardziej dążąc do nowego poziomu miernoty. Przyjemnie jest nic nie robić, a mieć za co jeść przez całe życie pozbawione jakichkolwiek ambicji - a państwo socjalistyczne to zapewnia wielu marnotrawcom. Dwóch pijaków ma więcej głosów w tym systemie, niż jeden profesor, choć nawet ich zsumowana inteligencja nie daje połowy iq owego profesora. Tym sposobem większość, jeżeli jest głupia, wprowadza dyktat głupców. Wystarczy, że będzie więcej pijaków niż profesorów, a o to dziś nietrudno.

Wiecie państwo ile u mnie na Uniwersytecie wynosiły stypendia naukowe ? Nigdy nie wyżej niż 400 zł. Ile wynosiły socjalne ? Od 300 do ponad tysiąca. W taki właśnie sposób wpaja się już młodym ludziom, że bardziej opłaca się być ubogim nierobem, niż ambitnym człowiekiem.

 

 

 

Athrian
O mnie Athrian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka