W jednym z klasyków polskiego kina główny bohater na arabskim targu krzyczy "Ludzie!!!, ludzie zwariowałem pieniądze rozdaje!!!". Po czym faktycznie zaczął rozdawać wielkie banknoty na prawo i lewo wzbudzając tym olbrzymie zbiegowisko. Niedawno prasa podała, że Ministerstwo Skarbu Państwa oddało Panu Grzegorz Hajdarowicz udziały w Presspublice w zamian za obietnicę ich spłaty w ratach do 31 sierpnia 2017 r, czyli de facto z jej własnych pieniędzy. I co? Oczekiwałem, że newsowe telewizje będą pokazywały kłębiące się pod Ministerstwem tłumy chętnych ta podobne deale. Bo jak dają to trzeba brać, a w telewizjach cisza. I proszę, nikogo to nie dziwi.
Autor: Ad.albert
Przyjęta w tym przypadku forma prywatyzacji oznacza, że nowy właściciel ma przez blisko 6 lat zrestrukturyzować spółkę, a za pozyskane tą drogą środki zapłacić Skarbowi Państwa. Proste? Chciałbyś powiedzieć drogi czytelniku, że też byś chciał? No to sobie możesz chcieć. Możesz także napisać podanie do MSP, że chętnie wziąłbyś jakąś spółkę Skarbu Państwa na raty, których zabezpieczeniem będą akcje tej spółki. Kto chętny?
Na początku lat dziewięćdziesiątych taka forma prywatyzacji była dość powszechna. Niejedna fortuna powstała na wykupie spółek Skarbu Państwa z odroczoną płatnością lub za środki z innych państwowych spółek. Nomenklaturowi „biznesmeni”, nadzieja nowej Polski pragnącej zostać gospodarczym tygrysem, robili interesy życia. Trzeba było tylko znać odpowiednich ludzi. No właśnie. Może dlatego nie ma podekscytowanego tłumu chętnych. Bo po pierwsze podobne interesy robi się w zaciszu gabinetów, a po drugie trzeba tylko znać kogo trzeba. A nie każdy jest kolegą ze studiów np. rzecznika rządu. Tego samego rządu, który swoich udziałów w Presspublice nie chciał sprzedać wcześniej nikomu innemu, a spółkę zamierzał zlikwidować bo "niedochodowa". To oczywiście czysty zbieg okoliczności.
Po to przecież przez całe lata wprowadzano procedury sprzedaży spółek Skarbu Państwa aby ograniczyć uznaniowość urzędników pozwalających zaprzyjaźnionym biznesmenom zarabiać kokosy. No i okazały się one zupełnie niepotrzebne. I tylko niech nikt nie próbuje argumentować, że Skarb Państwa sprzedał bo sprzedał najpierw także Mecom. Jeżeli nie byłoby życzliwości ze strony Ministerstwa to nikt by akcji od Mecomu nie kupił, a żaden bank nie dałby na to kredytu. Bo nie byłoby możliwości uplasowania Presspubliki na giełdzie, co ma zamknąć całą operację i pozwolić na zarobienie na „prywatyzacji. A że już po decyzji Mecomu o sprzedaży skarb Państwa proponował „dowolnemu” inwestorowi swoje udziały to oczywiście zbieg okoliczności. Wcześniej nie oferował, bo nie było tego właściwego.
Przejdźmy do finansów bo to niezwykle ciekawa sprawa. O tym, że podobne interesy można robić tylko z życzliwym Ministrem Skarbu świadczy następujący fakt. Należąca do Grzegorza Hajdarowicza spółka Gremi Media na całościowe udziały w Presspublice wydała 135 mln zł. 80 mln zł za 51 proc. udziałów otrzymał brytyjski fundusz Mecom (tutaj trzeba było zapłacić gotówką bo w realnym świecie interesów nikt nikomu prezentów nie robi). Na pokrycie tej płatności Gremi Media wziął w Noble Banku kredyt o nieujawnionej wysokości. Zabezpieczeniem kredytu są udziały Presspubliki na kwotę 60,6 mln zł oraz hipoteki na jednej ze spółek o wartości 137,2 mln (razem kwota zabezpieczenia 197,8 mln zł za kredyt w wysokości 80 mln zł – wartości kredytu nie znamy, ale taka była kwota nabycia 55 % udziałów od Mecomu, co pozwala przypuszczać, że kredyt nie był wiele większy), a Minister Skarbu Państwa zadowolił się zabezpieczeniem na kwotę 64 mln zł przy cenie sprzedaży na poziomie 55 mln zł.*
Pan Hajdarowicz deklaruje, że zamierza wprowadzić Presspublikę na giełdę, a jej wycena to 260-390 mln zł. Więc interes jest prosty kupujemy na kredyt od banku i kredyt od Skarbu Państwa spółkę za 135 mln zł. Restrukturyzujemy ją bo przynosi straty, czytaj wyrzucamy kilkaset osób na bruk i tak zrestrukturyzowaną spółkę po dwóch latach wprowadzamy na giełdę. Ryzyko? Jakie ryzyko? Jedynym ryzykiem jest, że jeżeli biznes nie wypali to po kilku latach Skarb Państwa weźmie sobie te udziały z powrotem. Chapeau bas Panowie!
Ciekawy jest też inny aspekt zagadnienia. Skąd będą pochodzić środki na obsługę kredytu zaciągniętego na zakup Presspubliki, bo lekko licząc jego obsługa będzie kosztowała ok. 10-11 mln zł rocznie. Na październikowej konferencji prasowej przecież podano, że ma ona w 2011 roku przynieść stratę w wysokości 15,6 mln zł. Ponieważ w 2011 roku ruszył projekt „Uważam Rze” strata ta w pewnej części pochodzi z kosztów projektu. Dodatkowo w stratę tę wpisane są najpewniej koszty zwolnień grupowych. Więc nie będzie ona powtarzalna w obecnym roku. Nowy zarząd zadeklarował, zwolnienia grupowe 120 osób, (nie są to jedyne osoby odchodzące z tego pisma, bo nie przedłuża się umów na czas określony) oraz obniżkę pensji kolejnym 200 osobom. Na podstawie średniego wynagrodzenia w mediach można oszacować koszty zatrudnienia pracowników. Ostrożnie szacując na samych zwolnieniach grupowych Presspublika obniży koszty o ok. 10-12 mln zł rocznie. Koszty rzeczowe przy mniejszej ilości pracowników tj. koszty powierzchni biurowej, komputerów telefon itp. to kolejne kilka mln.
Trudno natomiast oszacować ile uda się wyciągnąć z obniżki pensji, ale z informacji od pracowników obniżki są dosyć duże. Po tych operacjach Presspublika powinna móc generować środki na obsługę zadłużenia zaciągniętego na jej zakup. Ponadto „zupełnie” nieoczekiwanie do Rzeczpospolitej wrócili duzi reklamodawcy, co powinno wpłynąć na poprawę przychodów. Reklamodawcy pojawili się także w „Uważam Rze”, które przez pierwszy rok reklam w stosunku to dużych tygodników w zasadzie nie miało, albo miało ich niewiele. I interes się zamyka. Po dwóch latach Presspublika powędruje na giełdę, ściągnie z rynku kilkadziesiąt mln zł i spłaci Skarb Państwa. Proste? Więc trzeba było studiować z odpowiednimi ludźmi.
I tylko smaczku całej sprawie dodaje fakt, że umowę nabycia Presspubliki podpisano gdy już było wiadomo, że PO będzie rządzić kolejną kadencję. Co by powiedzieć o Ministrze Skarbu Aleksandrze Gradzie ale zbyt długo siedział w MSP by podpisać umowę bez pewności, że nikt w niej nie będzie zbyt wnikliwie grzebał.
* http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11276318,Kulisy_przejecia__Rzeczpospolitej___kredyt_od___Leszka.html
** Szacunki wynagrodzeń w Rzeczpospolitej oparte na średnim wynagrodzeniu w mediach za GUS
Inne tematy w dziale Gospodarka