Adam Wielomski Adam Wielomski
130
BLOG

Czy możemy liczyć na Zachód?

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 34
Jak kilku innych prawicowych publicystów (Jan Engelgard, Stanisław Michalkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, Maciej Eckardt) i polityków (Pat Buchanan) zostałem ostatnimi czasu na blogosferze zaliczony do rosyjskich agentów, a cały spór toczy się jedynie o to czy jestem zwykłym „agentem”, czy „agentem wpływu”. No cóż, jakoś będę musiał przeżyć tę dekonspirację, a umilą mi ją rosyjskie pieniążki, które będę wydawał na piękne kobiety i drogie trunki.
 
Ale mówiąc zupełnie poważnie, to sytuacja geopolityczna Polski zaczyna być bardzo nieciekawa. Staliśmy się faktycznie państwem frontowym przeciwko Rosji, czyli najdalszym przedmurzem amerykańskiej globalnej polityki. Nasz Prezydent wymachuje szabelką w Tbilisi, a Minister Spraw Zagranicznych ostentacyjnie serwuje gruzińskie wina amerykańskim dyplomatom. Pamiętać przy tym musimy, że – niestety – nie jesteśmy liczącym się podmiotem polityki międzynarodowej, a słabość naszej armii musi budzić zaniepokojenie. Mamy zaledwie 4 dywizje zmechanizowane, kilkadziesiąt nowoczesnych samolotów (F 16 i Mig 29) i kilkaset w miarę nowoczesnych czołgów. Jeśli armia rosyjska – mimo że Gruzini posiadali przewagę w postaci czynnika zaskoczenia – była w stanie zmiażdżyć Gruzję w ciągu 5 dni, to nie łudźmy się: nasza nie stawiałaby oporu dłużej niż przez 15, a wszyscy ci, którzy dziś wymachują szablami przeciwko Rosji i tropią „agentów” pośród politycznych realistów, jako pierwsi pochowaliby się w sianie na widok kolumny czołgów T 72. Stan naszych sojuszników, którzy towarzyszyli Lechowi Kaczyńskiemu w Gruzji, nie jest lepszy. Litwa, Łotwa i Estonia mogłyby Rosji stawiać opór przez 5 godzin, a armia ukraińska po prostu by się rozpadła, gdyż 1/3 rezerwistów to Rosjanie, a kolejna 1/3 jest zrusyfikowana.
 
Jeśliby więc doszło do konfliktu z Rosją, to cała nasza nadzieja w zachodnich sprzymierzeńcach. I tu pojawia się pytanie: na kogo możemy liczyć? Zasadniczym sojusznikiem Polski stały się Stany Zjednoczone. Ale to jest kraj wielkiej niewiadomej, gdyż jeśli wybory prezydenckie wygra Barack Obama, to jest wielce prawdopodobne, że nie zostanie zrealizowana umowa w sprawie tarczy. Obamę polityka zagraniczna mało interesuje; to klasyczny populista i pijarowiec, którego zajmują tylko słupki poparcia w sondażach. W czasie swojej ostatniej wizyty w Niemczech zapowiedział, że oddaje tę część Europy Niemcom i Rosjanom do zagospodarowania. Jeśli wygra John McCain, to będzie kontynuowana dotychczasowa linia polityczna, z Polską w roli głównej. Ale czy McCain wygra? Jeden Bóg raczy wiedzieć...
 
Tymczasem nasi sojusznicy zachodnioeuropejscy na ostatnim szczycie NATO ostentacyjnie odmówili rozpoczęcia prac nad przygotowaniem planów obronnych, gdyby zaistniała potrzeba obrony Polski. To bardzo znamienne wydarzenie, pokazujące, że nie możemy na nich liczyć. Musimy sobie pewne rzeczy powiedzieć wprost: Zachodnia Europa nie jest zdolna do podjęcia działań wojennych. Dlaczego?
 
Po pierwsze, jest słaba militarnie. Gigantyczne pieniądze wydaje się tu na bzdurne programy socjalne. Armie zachodnioeuropejskie nie stanowią poważnego potencjału militarnego i jest wątpliwe, czy byłyby zdolne zatrzymać Rosjan.
 
Po drugie, Europa jest chora cywilizacyjnie. Tym światem rządzą socjaldemokraci, lewicowi chadecy, demoliberałowie, feministki, sufrażystki, kręgi homosiowe, ekolodzy itd. Ci ludzie nie są zdolni do prowadzenia działań wojennych! Oni wierzą w handel, negocjacje, tolerancję, pacyfizm, humanizm, demokrację, prawa człowieka, wielokulturowość. Ich dyskurs brzydzi się siłą, przemocą. Zostali wychowani w opozycji do militaryzmu, stanowczości i męskich cech charakteru. Mówiąc bardziej obrazowo i kolokwialnie: elita polityczna zachodniej Europy to po prostu „cioty”, ludzie kompletnie niezdolni do prowadzenia wojny; deliberanci, adwokaci, retorzy. Gdyby było trzeba zwołać konferencję międzynarodową, stworzyć „platformę do dyskusji”, podstoliki i podkomisje; deklamować rezolucje ONZ i artykuły z licznych deklaracji praw człowieka – a to co innego. Ale strzelanie jest niezgodne z 342 rezolucjami Rady Europy!
 
Rosjanie już wyczuli z kim mają do czynienia; zrozumieli, że na Zachodzie panuje klasyczny fin-de-sieclowy nastrój nihilizmu i dekadencji. Rosja nic nie rozumie z tej cywilizacji, poza tym, że są tam ludzie słabi i bez ducha. Jeśli więc w Stanach Zjednoczonych wybory wygra komediant Obama i odsunie od władzy neokonów z Panią Ryż na czele, to zostaniemy sam na sam przeciwko Rosji. To z tej analizy wynika moje przekonanie, że nasze bezpieczeństwo zależy od stosunków bilateralnych z Rosją.

Adam Wielomski

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka