/ciekawość, o co tu naprawdę chodzi?
/ciekawość, o co tu naprawdę chodzi?
Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
184
BLOG

Obrońcy Ustroju

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 2

Te 15 do 17 tysięcy ludzi, którzy demonstrowali w Warszawie w sobotę pod hasłami obrony demokracji to jednak dość popularna odmiana ludzi. Znacznie liczniejsza niż wielkość tej manifestacyjki.

Wydaje mi się, że są tutaj trzy grupy:

  • Beneficjenci i kreatorzy systemu (Petru, Nowacka, w ogóle cały „бувший эстаблишмент”), który ciągle usiłuje udawać, że stanowi najbardziej postępową grupę w kraju i okolicy
  • Przerażeni możliwością utraty „małej stabilizacji” – drobni urzędnicy którzy dostali być może swoje stołki „w spadku po pisiorze” i trochę się boją że je stracą, a przy okazji 400 czy 800 zł piechota nie chodzi
  • Wolne elektrony i zadymiarze, którzy z tego i tym właśnie żyją. Tu pewnie również niebagatelną role gra element finansowy, bo wg mnie znaczną część stanowią tu członkowie Pokolenia Y.

Grupy te zebrały się razem nie dlatego, że chcą bronić demokracji, w tradycyjnym, książkowym (czyli na przykład według Gen Y, przestarzałym) znaczeniu. Oni bronią przede wszystkim niezmienności swoich pozycji życiowych. Czyli:

  • Beneficjenci i kreatorzy: prawa do życia na koszt podatnika skojarzonego z brakiem odpowiedzialności oraz niskim obciążeniem pracą;
  • Ci od „małej stabilizacji”  - jak, nie przymierzając „za Gierka” bronią tego co już mają, powtarzając jak mantrę „jest prawie dobrze, nie chybotać łodzią, moja chata z kraja, szef każe to ja robię”;
  • Co do Pokolenia Y wolałbym się nie wypowiadać, bo zdaje się nikt o nich nic pewnego nie wie, poza tym że są to urodzeni w latach 1984 – 1997 i że to z reguły wykształceńcy po marketingu ekologicznym, zarządzaniu ekologia i polito-eko-logii.

Tym niemniej, najliczniej reprezentowaną grupą są ci cisi, co pod wodzą gęgaczy demonstrują w obronie niezbywalnego prawa gęgaczy do władania „Tenkrajem”. Prawdopodobnie również z powodu szmalcowniczego poczucia winy – bo czują, że zgodnie z najlepszymi wzorcami wymyślonymi przez SLD a doprowadzonymi do perfekcji przez PO, „czyszczenie” aparatu będzie (jak pokazuje przykład administracji HGW w Warszawie i np. HZ w Łodzi – co te panie z PO mają za wdzięk modliszkowy nieodparty?) do poziomu kierownika basenu włącznie.

Dzisiaj, przebywanie tam gdzie są umożliwia im konstrukcja tego czegoś co – niewłaściwie – nazywa się państwem prawnym (lub potocznie państwem prawa). Jest to tylko państwo legislacji, budujące swoje szańce z papieru kancelaryjnego i dzienników ustaw. Jest to biurokratura. Bronią więc nie demokracji, bronią, jak partyjny aktyw, ustroju. W którym im się dobrze żyło, i woda była ciepła (choć niezbyt czysta) i mamona zielona…

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka