Chciałbym doczekać tych czasów aby bez wizy Białoruskiej z woreczkiem Ziemi z Ziemi Lubuskiej oraz z największego Cmentarza na Junikowie w Poznaniu gdzie jest kwatera Katyńska pojechać tam gdzie leżą Prochy Korzenie Mojego Drzewa Genealogicznego i zmieszać te Ziemie.
DROGA PRZEZ BUG BEZ WIZ!

jak DROGA MOJŻESZA
http://giznet.pl/zatopiona-kladka-dla-pieszych-rozdziela-wody-bez-interwencji-mojzesza/
Fort powstał na początku XVIII wieku, by chronić Holendrów przed napadami Francuzów i Hiszpanów. Otaczająca go fosa była wówczas pełna błotnistej wody, uniemożliwiającej dostanie się do środka nawet za pomocą łodzi. Dziś odtworzony fort musi być dostępny dla zwiedzających, ale most zwodzony odebrałby mu oryginalny charakter.
„Zatopiony mostek” został wykonany z wyjątkowo twardego drewna marki Accoya pokrytego zabezpieczającym przed wilgocią lakierem. [Ro-Ad, Inhabitat]
Projekt do przeniesienia dla Twierdzy Brzeskiej w Brześciu nad Bugiem - Kładka dla pieszych w ruchu bezwizowym Copyright @Albatros z lotu Ptaka
www.kresy.pl/?zobacz/obrona-twierdzy-brzeskiej-we-wrzesniu-1939-roku
http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/twierdza-brzeska-nieznana-historia-obrony-w-1939-roku
Dowódca Batalionu Marszowego 82 Pułku Piechoty Wojska Polskiego, kapitan Wacław Radziszewski urodził się 15 maja 1898 roku w Rudzie Guzowskiej znajdującej się w województwie warszawskim. Od roku 1916 działał w konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Po ukończeniu w 1919 roku Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie mianowany został podporucznikiem i w 1920 roku uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej.
Za odwagę Radziszewski został nagrodzony najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym, Krzyżem Srebrnym Orderu „Virtuti Militari”. W dokumencie dotyczącym nagrody szczegółowo wskazano: „W krytycznym momencie obrony Zamościa 31/08/1920 podporucznik Radziszewski swoją odwagą i męstwem dawał przykład swoim żołnierzom, którzy nie odstąpili go nawet o krok”.
Od 1922 roku przyszły bohater obrony twierdzy brzeskiej został przeniesiony do rezerwy Wojska Polskiego i jako osadnik wojskowy osiadł w majątku Worotynicze koło Kobrynia. Był komendantem Ochotniczej Straży Ogniowej w Horodlu, działał w Powiatowym Związku Osadników Wojskowych w Kobryniu.
W 1924 r. wrócił do służby w wojska i ze stopniem porucznika pełnił funkcję w 82 Pułku Piechoty. W 1932 roku przeniesiony został do Prużan. 1 stycznia 1934 roku mianowano go kapitanem. W 1936 roku powrócił do 82 Pułku obejmując stanowisko komendanta szkoły podoficerskiej. W roku 1939 jako dowódca Batalionu Marszowego 82 Pułku Piechoty brał udział w obronie Twierdz Brześć.
Pozostałości jego batalionu w okresie od 17 do 26 września stawiły zacięty opór Niemcom, a później również jednostkom Armii Czerwonej. W nocy z 26 na 27 września Radziszewski z niewielką grupą obrońców opuścił twierdzę i udał się do wsi Murawiec.
Oficer przebrany w cywilne ubranie przedostał się w tajemnicy do Kobrynia, gdzie spotkał się z żoną i córką. Wkrótce po tym spotkaniu Radziszewski został schwytany przez „zindoktrynowanych” chłopów i przekazany pracownikom NKWD w Brześciu. Do 1939 roku znajdował się brzeskim więzieniu, a później wysłany do łagru w Kozielsku. Wiosną 1940
z obozu w Kozielsku został przekazany do dyspozycji kierownictwa NKWD w Smoleńsku, a 15 lub 16 kwietnia 1940 wysłany do Katynia...
W 2006 roku w domu, który kiedyś należał do Wacława Radziszewskiego został znaleziony schowek, który zawierał dokumenty rodzinne i fotografie kapitana.
Polski unikat z białoruskim charakterem
Nie wiele osób wie, że w rosyjskim Wojskowo-Historycznym Muzeum Artylerii Wojsk Inżynieryjnych i Łączności w Petersburgu przechowywane jest prawdziwe dzieło polskiej myśli zbrojeniowej, armata przeciwlotnicza 75 mm wz. 36. A przybyło to dzieło do miasta nad Newą z Zachodniej Białorusi, a dokładniej z Brześcia.
W 1933 r. polska Fabryka Broni i Amunicji w Starachowicach rozpoczęła opracowywanie nowej przeciwlotniczej armaty kalibru 75 mm. Autorem projektu był major Wojska Polskiego Stefan Szymański. Zrobiono dwa prototypy armaty (wz.34 St. (Starachowice)). Działo przeciwlotnicze mogło zestrzeliwać samoloty lecące na wysokości 9,5 km z prędkością początkową wystrzału 800 m/sek. W 1937 roku, wreszcie zapadła decyzja o masowej produkcji nowej broni.
Na początku II wojny światowej do dyspozycji polscy wojskowi otrzymali tylko 52 działa. Większość armat skierowano do 1 Pułku OPL w Warszawie. Część broni wzmocniła 15 Pułk Przeciwlotniczy w Katowicach.
Na przełomie 1938 i 1939 roku w miejscowości Trauguttowo w województwie poleskim (obecnie wieś Wołynka, Obwód brzeski) powstało Centrum Szkolenia Specjalistów OPL i zabezpieczenia chemicznego Wojska Polskiego. W ramach Centrum utworzono 9 Dywizja Artylerii Obrony Przeciwlotniczej składający się z pięciu baterii armat przeciwlotniczych 75 mm wz.36.
Od pierwszych dni inwazji Niemiec na Polskę, artyleria przeciwlotnicza Wojska Polskiego zmuszona była „pracować” całą noc. Część broni z Warszawy przerzucono do Lwowa, gdzie brały udział w obronie miasta. W stolicy została 103 Bateria Półstała Artylerii Przeciwlotniczej. Podczas obrony Warszawy armaty 75-mm zestrzeliły 9 niemieckich bombowców i myśliwców.
Artylerię OPL, znajdującą się w Trauguttowie początkowo wykorzystywano do obrony mostów na Bugu w Siemiatyczach. 11 września 1939 roku trzecia bateria dysponująca armatami 75mm stawiła silny opór postępującym niemieckim czołgom.
W czasie dwugodzinnej walki Niemcy ponieśli znaczne straty, ale polska artyleria przeciwlotnicza także musiała wycofać się do twierdzy. Do baterii dołożono również inne jednostki, w szczególności pododdziały 40 mm zestawów przeciwlotniczych. Najwidoczniej w składzie tej zbiorczej grupy OPL znajdowała się także nasza armata. Dowodził tej jednostce kapitan Stanisław Małecki. Zdecydowano się umieścić całą posiadaną przez obrońców cytadeli artylerię w północnym sektorze obrony.
Od 14 do 16 września 1939 roku polscy artylerzyści przeciwlotniczy brali udział przy odpieraniu siedmiu niemieckich ataków. W nocy z 16 do 17 września, gdy Armia Czerwona przekroczyła sowiecko-polską granicę, polscy żołnierze artylerii przeciwlotniczej wraz z innymi obrońcami twierdzy brzeskiej porzucają Cytadelę, a armaty stają się z początku niemieckim a później sowieckim trofeum. W rezultacie „heroiczne” działo znalazło się w Leningradzie w Muzeum Artylerii.
***
>>>
W historiografii ZSRS obrona twierdzy brzeskiej odnosi się do czerwca 1941 r. Obfituje w sceny bohaterstwa obrońców i bezwzględności wojsk niemieckich.

Most do Europy? |
www.kresy.pl › Kresopedia › Historia › II Wojna Światowa
06.02.2013 - Twierdza brzeską wykluczono ze spisu punktów logistycznych i stała ..... że II wojna światowa dla Białorusinów zaczęła się 22 czerwca 1941.
foxmulder2.blogspot.com/2011/08/trzy-oblezenia-twierdzy-brzeskiej.html
20.08.2011 - Druga obrona Twierdzy Brzeskiej (czerwiec 1941 r.) została zmitologizowana przez Sowietów ponad wszelką miarę, by ukryć militarną hańbę.
BÓG * HONOR * OJCZYZNA
Często to słyszę i widzę. i JESZCZE BOŻE COŚ POLSKĘ
Moj interes w tym fundamentalnym znaczeniu leży także i TAM o czym chciałbym przypomnieć Rządzącym i za PRL i w III Rzeczypospolitej ! Także w roku chrztu Polski 1050 lat RP AD 2016.
ZIEMIA MOICH PRZODKÓW a także: ADAMA MICKIEWICZA, TADEUSZA REJTANA posła z NOWOGRÓDKA, TADEUSZA KOŚCIUSZKI, ROMUALDA TRAUGUTTA, KRYSTYNY KRAHELSKIEJ i innych Zacnych Polaków.
...
Prababci - Józefy z Garwolina, Pradziadka Tomasza ?; Dziadka i Babci -Stanisława, Stanisławy, matki Wktorii z Warszawy Woli i Pragi, Dziadka Piotra i Babci Ewy z Mazurek, Ojca Konstantego z Mazurek,
Dzieci:
+ Brata Rysia z Neji
+ Siostry Wiesławy z Poznania
+ Brata Ryszarda z Lubniewic
SYBIRACY Z "WYBORU" !
POLESIA CZAR
Przesłany 04.01.2011
Pośród łąk lasów i wód toni
W ciągłej pustej życia pogoni
Żyje posępny lud
Brzęczą much roje nad bagnami
Skrzypi jadący wóz czasami
Poprzez grząską rzekę wbród
Czasem ozwie się gdzieś łosia ryk
Albo gdzieś w głębi dziki głuszca krzyk
Potem znów cisza niczym niezmącona
Dusza lśni pustką rozmarzona
Piękny o Polesiu sen
Polesia czar, to dzikie knieje, moczary
Polesia czar, to dziwny wichru jęk
Gdy w mroczną noc z bagien wstają opary
Serce me drży, dziwny ogarnia lęk
Słyszę jak w głębi wód jakaś skarga się miota
Serca prostota wierzy w Polesia czar
...
Nie będę pana straszył jak "WAMPIR" TADEUSZ REYTAN Posel z Nowogródka ale jeśli ta Ziemia spłynie ponownie Krwią jak to miało miejsce w roku 1830/31 Powstaniu Listopadowym, 1863/64 Powstaniu Styczniowym, 1914-1918 I Wojny Światowej, 1939-45 II Wojny Światowej !
to gdzie się Pan podzieje PANIE BARTOSZU KOWNACKI I ANTONI MACIEREWICZU ?
...
Na brzegu stojąc, drżące plemię boże
Patrzymy w trwodze na Czerwone Morze.
Za nami ściana świata tego ludów
Stoi milcząca, czekająca cudu.
A nam nie dobrze to milczenie wróży
My się musimy w morze to zanurzyć!
Nie dla nas sady na żyznych rzek stokach -
Dla nas jest toń ta czerwona, głęboka.

Wtem jeden człowiek, niespełna rozumu
Na kamień włazi i woła do tłumu:
Ja wam powiadam i kto chce, niech wątpi,
Że się to morze przed nami rozstąpi!
Ja nad tym morzem trzymam wiary władzę!
Ja pójdę pierwszy! Ja was poprowadzę!
I nim ktokolwiek zdążył przetrzeć oczy
Już jedną nogę w odmętach zamoczył.
Drugiej nie zdążył bo oto toń rzyga
I jeden poziom w dwa piony się dźwiga!
Szum się podnosi, a od ludów wrzawa:
Sprzeczne z naturą, więc na cud zakrawa!
A onże człowiek pierwszy w wąwóz wkroczył
Między sztandary purpurowych zboczy.
A wszystko warczy, pieni się i pryska,
Lecz najmniejszego nie zamoczy listka.
Więc nie pytając nawet o przyczynę
Już wszyscy razem weszliśmy w szczelinę.
Idziemy rzędem wzdłuż krwistych otchłani -
Zlęknięci, dumni, zdumieni, znękani.
Ktoś krzyknął nagle: Wracamy! To zdrada!
Ktoś - Naprzód! - woła, a ktoś jęczy - Biada!
Inny znów ściany czerwonej dotyka
I nim coś powie - bezszelestnie znika.
Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili,
Czy iść przestali we zwątpienia chwili,
Czy wszystko złudą było czy omamem
I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę,
Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie,
Choć wszyscy wszystko oglądali przecież.
Jacek Kaczmarski Przejście Polaków przez Morze Czerwone
Przesłany 17.11.2009
Ten utwór został niedawno usunięty przez innego użytkownika więc postanowiłem go wrzucić.
Na brzegu stojąc, drżące plemię boże
Patrzymy w trwodze na Czerwone Morze.
Dość, że się toniom w pionie stać znudziło,
W chwil kilka mokrą szmatą nas przykryło
I ciężkiej ciszy przytrzasnęły drzwi
Jakby nas wchłonął kubeł pełen krwi!
Chyba na zawsze będzie już schowana
Pod wodą nasza Ziemia Obiecana.
Patrzyli żywi z czerwonej mogiły
Jak do swych dziejów ludy odchodziły.
Mówiono teraz: I widzicie sami
Jakie są skutki żartów z żywiołami.
A ci z ustami, oczami pod wodą
Choć odpowiedzieć by chcieli - nie mogą
Mnie na nieznane brzegi wyrzuciło...
I stąd ta piosenka, której by nie było!
Spotkanie z Redaktor Łucją Śliwą cz #1,Chicago 4 9 2016
Opublikowany 15.04.2016
Dobrze ogląda się ŚWIAT Z TAMTEJ PERSPEKTYWY
A DROGA DO PRAWDY SMOLEŃSKIEJ ROWNIE DALEKA JAK 6 LAT TEMU.
BUZIACZKI, KWIATY, HONORY I WYKIDAJŁA.
Wiceminister Bartosz Kownacki w Chicago 4 10 2016
Opublikowany 12.04.2016
-
Kategoria
-
Licencja
- Standardowa licencja YouTube
POCHYLAĆ TO UMIEMY SZTANDARY !
I pamiętać i mieć NADZIEJĘ !?
REJTAN 2016
https://www.youtube.com/watch?v=utJv9iLe7Lc
17.11.2009 - Przesłany przez: zubr120
Ten utwór został niedawno usunięty przez innego użytkownika więc postanowiłem go wrzucić. Na brzegu ...
>>>
Aby zostawić Ślad na Ziemi Tam w Mazurkach, Horodyszczu k/Lachowicz Ziemi Rejtana, Tadeusza Kościuszki, Krystyny Krahelskiej i Tu w Polsce w Poznaniu, Lubniewicach, Gorzowie Wlkp. i Gdańsku.

Tadeusz Reytan herbu Rejtan – polski szlachcic, w 1773 poseł województwa nowogródzkiego na Sejm Rozbiorowy w Warszawie.
Wikipedia
Rozdarta koszula Reytana
28 kwietnia 2012 | Plus Minus | Wiesław Chełminiak
źródło: Rzeczpospolita
„Rejtan – Upadek Polski“, płótno z roku 1866, na trwałe zapadło w pamięć zbiorową Polaków, nie wszyscy wiedzą, że rosyjskich sołdatów wskazuje patriocie z Nowogródka Adam Poniński, a w kwietniu 1773 r. Katarzynę II reprezentował w Warszawie już nie (przedstawiony w loży) Repnin, lecz Stackelberg...
źródło: Rzeczpospolita
Nie wiadomo, czy Marek Zalejski znał norwidowską frazę o „wąsatym demoniaku
źródło: Rzeczpospolita
„Dalej w polskiej szacie Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie...” – już dla młodego Tadeusza Soplicy poseł z Nowogródka wchodzi w skład ojczystego panteonu (Tadeusz Reytan na portrecie z przełomu XVIII i XIX wieku)
źródło: Rzeczpospolita
33 lata temu Muzeum Narodowe w Krakowie dało nam wystawę „Polaków portret własny”. W pokolenie później proponuje „Rozmowy Niedokończone”.
Poseł nowogródzki zmarł grubo ponad 200 lat temu, ale wciąż niepokoi. „Wampir patriota” nie chce zejść ze sceny
Sławili go Mickiewicz, Konopnicka, Lechoń oraz dziesiątki zapomnianych już dziś literatów, takich jak Bronisław Komorowski, który w 1868 roku popełnił tragedię historyczną w pięciu aktach, zatytułowaną „Reytan". Prawdziwą nieśmiertelność zapewnił jednak posłowi z Hruszówki Jan Matejko. Gwoli ścisłości, warto przypomnieć, że intencje malarza były inne: chciał wstrząsnąć sumieniami, przypominając haniebną postawę polsko-litewskich elit w dobie rozbiorów. Jego dzieło odczytano jednak przede wszystkim jako apoteozę sprzeciwu wobec rodzimej zdrady i obcej przemocy. Tadeusz Reytan – desperat własnym ciałem blokujący drzwi sali sejmowej, za którymi czają się rosyjscy sołdaci – został patronem romantyków, powstańców i antykomunistycznej opozycji, symbolem obywatelskiego oporu i bezinteresownego poświęcenia. Dramatyczne losy państwa i narodu w XX wieku wciąż uaktualniały jego protest. Mit rósł, a wyznawcy Realpolitik oraz teorii „mniejszego zła" odbijali się od niego jak od ściany. Nazwisko litewskiego szlachcica trafiło do szkolnych podręczników i języka potocznego.
Polityczny przełom 1989 roku i akces Polski do Unii Europejskiej stworzył koniunkturę dla ideowych przewartościowań. Profesor Maria Janion ogłosiła koniec panowania paradygmatu romantycznego...
To jest zadanie dla mnie i Mojej Rodziny Panie Antoni Macierewicz i dla Pana jako Mojego Minstra Obrony Narodowej a nie Ministra Wojny abyśmy z Narodem z Białorusi i Ich Władzami żyli w Przyjaźni i zgodzie.
Niech Pan i Pani Premier Beata Szydło szuka wszelkich środkow aby usiąść do stołu z Panem Prezydentem Aleksandr Łukoszenka by SUWERENNIE zawrzeć TRAKTAT o POKOJU z BIAŁORUSIĄ, że nie mamy do siebie żadnych roszczeń teretorialnych a nasze stosunki wzajemne bedziemy układać w DUCHU PRZYJŹNI i WZAJEMNEGO POSZANOWANIA.
Sprawy wewnętrzne będą rozstrzygane poprzez poszanowanie Suwereności i Niepodległości Stron Traktatu. Celem nadrzędnym będzie wymiana kulturalna, młodzieżowa i gospodarcza w imię wspólnych interesów strategicznych.
O Rzeczpospolitą niepodzielną: Tadeusz Rejtan, Pan na Hruszewie ...
O Rzeczpospolitą niepodzielną: Tadeusz Rejtan, Pan na Hruszewie
Literatura:
Nie zmieniło się i drga jeszcze w piersiach
waszych to serce Ojczyźnie najpierw żyjące,
a nigdy nie umierające; a to serce nie pozwoli,
aby w zupełną niepamięć iść miała ta Ojczyzna,
aby jej pamiątki zagłodzone były, aby jej imię
hańbą okryte zostało.
Jan Chrzciciel Albertrandy1

Dom na Kresach Rzeczpospolitej
Dawna Rzeczpospolita była dla cudzoziemców magnesem niczym Kanada pachnąca żywicą, Brazylia czy Argentyna, tyle że była rajem dużo bliższym. Gdyby było inaczej to po co tabuny Niemców miałyby porzucać Rzeszę dla „niespokojnych ziem wschodnich”. Ludzie ci poszukiwali z pewnością nie tylko ziemi, miejsca dla siebie, ale także przygody, a może nawet realizacji misji życiowej, której ciasne, rozczłonkowane landy niemieckie, nie mogły im zapewnić. Rzeczpospolita Obojga Narodów, Polonia Christiana, ziemia ludzi Chrystusa i Maryi, przedmurze Europy, była krajem, który dostarczał kontynentowi nie tylko żywność, ale i bronił jej przed hordami z Azji. Mieszkał tu naród dumny i świadomy swej wielkości i sławy, ale i też gościnny. Dzięki genetycznej gościnności dawnych Polaków, Rzeczpospolita wzbogaciła się z czasem o sporą liczbę patriotów o obco brzmiących nazwiskach: Grottger, Leofler, Traugutt, Kolberg, Gloger, Denhoff, Kalkstein, czy… Reytan. W Rzeczpospolitej los dał im wypełnić ich życiowe misje.
W tej liczbie, przybyli z Niemiec ok. 1600 roku Reytanowie, są dziś integralną częścią patriotycznej spuścizny Polaków, są prawdziwymi Polakami. Przyjęli język i kulturę chrześcijańskiego narodu szlacheckiego, który dumnie wywodził swoje początki od starożytnych Sarmatów i Rzymian. Polak ówczesny wzbudzał respekt, ale i zazdrość u obcych, a każdy cudzoziemiec mógł go rozpoznać po szabli i kontuszu. Zaciekawienie często przeradzało się w konkretne dążenie – pojechać tam, zobaczyć ten „na poły Orientalny kraj” na własne oczy. Same już pobyty polskich orszaków na zachodnich dworach wzbudzały podziw i szacunek. Reytanom udało się znaleźć dom, zbudować posiadłość ziemską, stać się Polakami z serca i wyboru. Późniejsza fraza w „Mazurku Dąbrowskiego”: będziem Polakami, sugeruje coś bardzo istotnego – by stać się Polakiem trzeba na to lojalnie zasłużyć, a czasem nawet zapłacić własną krwią. Dotyczy to także Polaków „z krwi i kości”. Patrząc po latach na barokowe portrety przedstawiające Tadeusza Rejtana, znaleźć możemy kwintesencję polskości – rodzime twarze swojaków, ludzi utarzanych w polskości.
Dziś rodziny Rejtanów już nie ma. Nie ma też w Rzeczpospolitej tej ziemi, którą oni ukochali sobie jako swoją. Tam gdzie kiedyś był kraj Orła i Pogoni, dziś jest państwo zwane Białorusią. Ostatnim męskim dziedzicem ich majątku Hruszówka, położonym około 30 km od Baranowicz, był Józef Rejtan (do roku 1910). Po jego śmierci rodzinna siedziba przeszła pod zarząd Aliny Rejtan, wdowy po Józefie. I tu w sukurs idzie nam przekaz ustny od ludzi lokalnych, którzy pamiętają Panią dziedzic jako osobę wielkiej mądrości, dobroci i szlachetności. A te cechy uzupełniała jeszcze wrodzona wręcz zdolność do gospodarowania majątkiem nie byle jakim. Hruszówka słynęła bowiem ze stadniny koni, nie mniej niż kiedyś opisane przeze mnie Siąszyce Gałczyńskich w Wielkopolsce. Dziedziczka zadbała też o browar oraz stacyjkę kolejową na trasie Wilno-Lwów-Rejtanowice, skąd drewno pochodzące z tutejszego lasu szło w świat koleją do Prypeci, Dniepru i dalej. Ludzie okoliczni czuli w Rejtanach dobrych gospodarzy; Rejtanowie zbudowali m.in. przytułek dla inwalidów (nie tylko Polaków) wojny rosyjsko-japońskiej 1905 roku. Nie skąpili też pieniędzy na edukację zdolnych dzieci różnej narodowości, szczodrze płacąc za nauki w Warszawie, Wilnie oraz Petersburgu. By działalność gospodarcza i charytatywna była sprawną Rejtanowie wybudowali lodziarnie oraz stawy, które były rezerwuarem wody do produkcji lodu.
Naturalnie punktem centralnym tej pięknej posiadłości był dwór, który znany jest nam z grafiki Napoleona Ordy, autopsji oraz licznych zdjęć. Na podmalowanym akwarelą rysunku Ordy widzimy parterowy dwór z portykiem ukazany od strony podjazdu. Najprawdopodobniej na portyku widniał herb własny Rejtanów, od którego nazwisko wzięło początek. W zespole dworskim wyróżnia się lamus zwany Murowanką, pochodzący z XVII i XVIII wieku. Jest to niezbyt duża budowla zbudowana na planie kwadratu, a ważna jest ona dlatego że to tu właśnie miał Tadeusz Rejtan spędzić ostanie lata swego samotnego życia.
W pewnej odległości od dworu, na skraju lasu, znajduje się kaplica grobowa Rejtanów ufundowana tuż przed I wojną światową przez szlachcica Henryka Grabowskiego. Jeszcze jeden wyraz dbałości o dziedzictwo narodowe. W jej wnętrzu spoczęły szczątki Józefa Rejtana oraz sprowadzone z Lachowicz prochy jego rodziców.
Sam Tadeusz Rejtan (1742-1780), był synem zamożnego ziemianina Dominika Reytana, podkomorzego nowogródzkiego i Teresy z Wołodkowiczów stolnikówny mińskiej oraz bratem Michała, pisarza ziemskiego nowogródzkiego. Jego dziad, również Michał (zm. 1706), skarbnik mozyrski był wraz z ojcem klientem Radziwiłłów. 2300 morgów całkiem niezłej ziemi gwarantowało Rejtanom godziwe dochody w cieniu udzielnego Radziwiłłowskiego państewka.

Rejtan a sprawa polska
Cóż wiemy dziś o wielkim Polaku, który ostatni raz w historii I Rzeczpospolitej, i w to w sposób konstruktywny, użył liberum veto na Sejmie Rozbiorowym 1773 roku. Według przekazów historycznych miłość Rejtana do Polski nie ograniczyła się li tylko do tego jednostkowego gestu, tak zresztą ekspresyjnie przedstawionego w obrazie Jana Matejki p.t. Rejtan., gdyż dał się on już wcześniej poznać jako konfederat barski i oddany sługa Radziwiłłów. Samo zdarzenie z sejmu rozbiorowego bardzo plastycznie opisał Jacek Kaczmarski, bard Solidarności, człowiek który zdradził swe sarmackie fascynacje dziwnymi politycznymi wyborami, w piosence Rejtan, czyli raport ambasadora.
Piosenkarz-poeta tak wyjaśnił tło napisania tej piosenki: (.) „Rejtan, czyli raport ambasadora”, piosenka, która jest opisem znanego obrazu Jana Matejki. Nie została puszczona przez cenzurę i wywołała protest ambasady radzieckiej jako piosenka antyradziecka, mimo, że dotyczy okresu końca XVII wieku, okresu rozbiorów. Paradoks polega na tym, że obraz, reprodukcja obrazu Matejki wisi w każdej klasie szkoły podstawowej w Polsce. Tyle, że spojrzałem na historię Rejtana z punktu widzenia rosyjskiego ambasadora, który siedzi w loży sejmowej otoczony polskimi arystokratkami, uhonorowanymi jego obecnością i pisze donos do carycy Katarzyny.2 A oto najważniejsza część tej piosenki:
Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi.
Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
Polacy – czuły naród – dali nabrać się:
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
Inni zdobyli się na litościwą łzę.
Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić!
Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak,
Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy,
Evidemment, nie było mu to wszystko w smak.
Ponińskij wezwał straż – to łajdak jakich mało,
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
Branickij twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą,
Szczęsnyj-Potockij był zupełnie comme il faut.
I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali,
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos,
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
To też Potockij! (Ale całkiem autre chose).3
Spodlone oblicza posłów sejmowych mówią same za siebie, a akt Rejtana zyskuje na wyrazistości. Oto prowincjonalny poseł ratuje honor Ojczyzny, choć walcząc w osamotnieniu musi w końcu ulec ze świadomością, że nie zdołał uchronić Rzeczpospolitej od zaborczych hien. Jakże inne to postępowanie od tego, które zaaplikował Polsce szlachcic Jaruzelski herbu Ślepowron: po nieudanej próbie sprowadzenia Armii Radzieckiej, ogłosił stan wojenny, a siebie zbawcą Polski. W aureoli zbawcy biega do dziś po sądach. A przecież mógł być „szalonym”, i zachować się przynajmniej jak Dubcek lub Imre Nagy. Dla wielu wyznawców osiemnastowiecznej Real Politik to właśnie Rejtan był człowiekiem szalonym, a do tego grona zaliczano także konfederatów barskich – „grupę warchołów” rzekomo odpowiedzialnych za pierwszy rozbiór Polski. Sam Tadeusz Rejtan znalazł się też w ich szeregach. Niestety do osób szalonych nie zaliczał się wyniesiony wcześniej na tron przez Rosję Stanisław August Poniatowski. Przy Rosji wiernie stały też pułki hetmana Klemensa Branickiego, pana na Wersalu Podlaskim w Białymstoku. W Barze, jak podaje Emanuel Rostworowski, grupa malkontentów w osobach biskupa Kajetana Sołtyka i Adama Krasińskiego, hetmana Wacława Rzewuskiego, podskarbiego Teodora Wessela i marszałka Mniszcha wystąpiła z „szalonym planem” wezwania na pomoc Turcji, Francji i Austrii, uzyskania subsydiów pieniężnych z Watykanu, przeprowadzenia detronizacji Stanisława Augusta, wprowadzenia na tron Sasów i przywrócenie dawnych praw.4 Była nawet nieudana próba zamachu na króla. Interesujący jest fakt, że król okrzyczany zdrajcą, zwolennik polityki realnej, nie mógł sobie później wybaczyć, że nie wykorzystał sytuacji jaką była pomoc Turcji dla Konfederacji Barskiej oraz wojna turecko-rosyjska. Nie zgodził się jednak przyjąć pozycji generalissmusadowodzącego rosyjską armią. Tą propozycję król uważał za zbyt daleko idącą zdradę. W Rzeczpospolitej zdrajców jednak nie brakowało, i chyba nie brakuje do dziś. Albert Sorel w swej książce „Kwestia Wschodnia w XVIII wieku” cytuje fragment listu Kaunitza do Lobkovitza, który ukazuje zarówno „głębie geniuszu przewrotnego Prusaków”, jak i zdradę polskiej magnaterii ewidentną w okresie poprzedzającym Sejm Rozbiorowy 1773 roku:
Nie znajdzie się żaden polski magnat, który dla korzyści, jakie ze szkodą kraju znajduje, obywatelem państwa źle rządzonego, nie wolał zostać Polakiem niż stać się poddanym jednego z trzech mocarstw. Jest wskutek tego prawdopodobnym, że nie znajdzie się nikt, kto by nie przedkładał swego osobistego interesu nad swój patriotyzm i kto by z tego powodu nie starał się, z całą siłą na przyszłym sejmie przynaglić do zgodzenia się na ustępstwa i zrzeczenia jej zadane przez trzy dwory, by nie być w położeniu, że musiałby przejść pod inne panowanie wskutek szerszego podziału Polski. 5
Prusak proponował Rosji by poinformowała Polaków, że ma czas do marca 1773, bo inaczej to „czarne orły” rozszarpią na strzępy wszystkie pozostałe polskie terytoria (list 16 listopada 1772).
Gorące polskie głowy, rębajły i warchoły, jeśli tak ich chcemy dziś znać czy widzieć, pod sztandarem Maryi Królowej Polski i do upadłego bronili honoru Rzeczpospolitej. Był więc jednak duch i siła w narodzie, które zdołały zgromadzić około 100 tysięcy ludzi w szeregach Konfederacji Barskiej. Była to regularna wojna z Rosją; stoczono około 500 potyczek. Według ocen króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (mowa sejmowa 29 sierpnia 1776) straty wynosiły około 60 tysięcy ludzi. Wśród konfederatów był Tadeusz Rejtan, a także wielu polskich magnatów: Szymon Kossakowski, Michał Jan Pac (kierownik Generalności), Antoni Barnaba Jabłonowski, Kajetan Michał Sapieha (poległ), Książę Jerzy Marcin Lubomirski, Michał Dzierżanowski i inni. Na bohaterów Konfederacji wybili się Kazimierz Pułaski (obrońca Jasnej Góry), ksiądz Marek Jondołowicz, kozak Józef Sawa-Celiński (Mazowsze) i Józef Zaręba w Wielkopolsce. W walkach konfederatów barskich z wojskami carycy Katarzyny w latach 1769-1772 w Lubatowej i okolicy brali udział także Jasłowscy, Kasprzyccy, Korzeniowscy, Masłowscy, Maścibrzuchy, Starowiejscy oraz Ziębowie. Ich potomkowie przez stulecia mieszkali lub do dziś mieszkają po polskiej i ruskiej stronie Podkarpacia; w Lubatowej, Rymanowie, Łańcucie, Lwowie, Turce, Smorzu i wielu innych miejscach.

Represje, które spotkały konfederatów barskich oraz upadek państwowości polskiej sprawiły, że opinie dotyczące gestów, jak ten Rejtanowy na sejmie rozbiorowym 1773 roku w Warszawie, i równie desperacka walka konfederatów barskich, są często niesprawiedliwe jak i krzywdzące. Według historyka Henryka Kamieńskiego konfederacja barska miała wielkie szanse powodzenia gdyby przybrała charakter powstania narodowego.
Gdyby cały naród był wrzał zapałem niepodległości i miłości Ojczyzny, byłby wobec grożącego niebezpieczeństwa siły wszystkie swoje połączył, a tak żaden podbój, nie był się stać podobnym, a wróg, który by śmiał na kraj nasz nastąpić, znalazłby niezawodne zniszczenie, ziemia wolna by się pod jego stopami zapaliła i pochłonęła go niezawodnie, zalewając go masami ludu.6
Trudno się nie zgodzić z tą opinią, a potop szwedzki mógłby służyć tu jako dowód. Późniejsze zrywy miały już dużo mniejsze szanse, ale i bez nich nie byłoby wolnej Polski, gdyż budziły ducha uśpionego przez zaborców, ich popleczników oraz otwartych zdrajców i wrogów narodu. Zwolennik filozofii czynu, wielki Polak, Józef Piłsudski, tak oto podsumował wielki rok 1863:
I gdy raz jeszcze rzucam pytanie: wielkości, gdzie twoje imię? – znajduję odpowiedź: wielkość naszego narodu w wielkiej epoce 1863 roku istniała, a polegała ona na jedynym może w dziejach naszych rządzie, który, nie znany z imienia, był tak szanowany i tak słuchany, że zazdrość wzbudzać może we wszystkich krajach i u wszystkich narodów.7
W roku 1863 – kontynuował Piłsudski – istniał taki symbol, który silnie, ba – nieraz wszechwładnie panował nad ludźmi. Była nim pieczęć Rządu Narodowego. […] 8
Powracając do czasów Rejtana: Wojna turecko-rosyjska miałaby z pewnością większe szanse, gdyby król stanął na czele królewskiej armii po stronie Turcji i konfederatów. Tego nie zrobił, wiedząc że Polska jest już kolonią rosyjską. Paweł Jasienica, który o konfederatach wyraża się z lekceważeniem, podaje taką oto rozmowę króla z ambasadorem Wołkońskim, który zagroził zbyt swawolnym Czartoryskim, że ich ukarze. Król na to odrzekł: Jak można karać obcych poddanych. (Wolkoński wstał z krzesła i się oburzył): -Nigdy nie myślałem, że Wasza Królewska Mość mógł wymówić takie słowo. Doniosę o wszystkim memu dworowi. Jasienica skwitował to nie bez racji, że Rosja i Rzeczpospolita zaczynały się już zrastać w jeden organizm państwowy. 9

Zdarzenia jak to tu opisane sprawiły, że król w swej słabości i małości pogodził się ze swoim losem i losem Rzeczpospolitej. Ludzie podli i mali, cieszyli się widząc 14 000 konfederatów pognanych na Sybir lub wcielonych do armii rosyjskiej. Przez obozy przejściowe w warszawskiej Pradze i Połonnem na Ukrainie, popędzono ich do Kijowa, Smoleńska, Orła, Tuły, Kazania oraz Tobolska. Żeby sobie zdać sprawę z sytuacji to trzeba przypomnieć rechot Maćka Dobrzyńskiego na widok szaleńców, którzy najechali Sopliców, pobitych przez jaegrów- skutych jak barany i moknących na deszczu. Głupi!!! – krzyczał Maciek. Tyle, że ludzie Gerwazego byli naprawdę szaleni, co nie da się powiedzieć o konfederatach.
Gest Rejtana. Po co?
Politycy, i wszyscy inni wystraszeni potęgą, sąsiadów, a może raczej skuszeni nagrodami za zdradę, często przypominają nam o realiach i proporcjach sił. I tak to w narodzie zabija się od wieków wolę bycia wielkim i silnym. Bo czyż naród który wielkim był nie miał/ma prawa myśleć by wielkość tą ochronić lub przywrócić? Czyż naród ten musi się zasklepiać w małości pod dyktando etatowych pismaków i innych kolędników nihilizmu? A czyż naród ograbiony z ziem i godności przez swych sąsiadów nie ma prawa mówić o swej historii i marzyć o przywróceniu wielkości? Czyż wielkość dzisiejszych potęg wiecznie trwać musi, a my właśnie w niej musimy pokładać swe nadzieje? Jak to jest możliwe, że malutki Izrael czy Południowa Korea zdołały wejść do grona „wielkich”, a Polska nie. Dlaczego? Bo, zabrakło woli!!! Bo Polską rządzą ludzie mali sercem i duchem.

Gest Rejtana przypomina nam, że wszystko można odwrócić, zmienić, jeśli tylko przełamiemy strach, i utrzymamy wolę bycia wielkimi. Potrzebna jest nam wola, solidarność i miłość Ojczyzny. Co takiego zrobił Rejtan? Przecież on niczego nie zatrzymał, niczego nie odwrócił – rzekł by ktoś. Był to więc pusty gest (?). Rzucił się na podłogę w drzwiach i rwąc koszulę chciał zapobiec zakończeniu obrad sejmu rozbiorowego. A przecież realni politycy wiedzieli już że karty dawno rozdano, jahrgeld już wzięto, a sprawa rozbioru też była przesądzona. W Petersburgu wiedziano już w 1771 roku, że będzie rozbiór Polski, więc późniejsza propaganda rosyjska jakoby konfederaci bezpośrednio przyczynili się do rozbioru, była bujdą. Ambasador rosyjski, Niemiec von Saldern, utrzymywał Polaków w nieświadomości. Niewątpliwie wielu zwolenników Rosji i „ciołka” w tą bujdę uwierzyło, ale nie sam król.
A Rejtan? Rejtan pozostanie na zawsze natchnieniem dla starych i młodych Polaków, a przecież był Polakiem więcej z serca niż z krwi i kości. Tylko on, Samuel Korsak i Stanisław Bohuszewicz stanęli na wysokości zadania wytyczonego im na sejmiku w Nowogródku – bronić całości Polski z narażeniem życia i mienia. Działali w ramach praw Rzeczpospolitej i szlacheckiego przywileju. Łukasz Opaliński (1612-1662) wyraża się o prawach i przywilejach polskich z dumą i uznaniem:
Jeśli chodzi o sprawy publiczne, to jeździmy na sejmiki, z prawem głosu, a nawet sprzeciwu. Szerokie tam pole dla wielkoduszności, pozyskania sławy, udowodnienia miłości Ojczyzny i pracy dla dobra ogółu. Tam bowiem strzeżemy praw, tam o wszystkim wydajemy sądy, protestujemy, nie pozwalamy, tam radzimy z dziwnym umiarkowaniem, między szacunkiem dla panującego a obroną wolności, nad dobrem Ojczyzny. Tam przede wszystkim właściwości naszego ustroju znajdują odpowiednie zastostowanie i pokierowanie.10
Nie może być szalonym ktoś kto twierdzi, że w Polsce obowiązuje polskie prawo, a nie rosyjskie, niemieckie, unijne, czy amerykańskie. Adekwatnie do sytuacji Rejtan nie był szalony – żądał zgodnie z prawem wyboru marszałka z prowincji litewskiej, gdyż tak przewidywały na ten raz uniwersały królewskie. Rejtan nie pragnął użyć liberum veto do zerwania obrad, lecz do wyboru nowego marszałka, odsunięcia Poninskiego, głównego orędownika rozbioru. Opór Rejtana spotkał się z poparciem Korsaka, oraz innych posłów litewskich i niektórych koronnych (głównie łęczyckich). Przebieg obrad miał nastrój groteskowo-tragiczny; zdrajcy wiedzieli że są zdrajcami, z trudem ukrywali wstyd, Rejtan i jego kilkoro popleczników mówili głosem gwałconej Ojczyzny, jednak to im sala przypisała rolę szaleńców. Po 36 godzinach wygłodniały i szalony już chyba wtedy Rejtan, opuścił salę. Nie jadł i nie pił by nie iść do toalety i być zaaresztowanym. Nie poddał się groźbie kondemnaty – utraty dóbr i kar kryminalnych. Kiedy wszystkie nadzieje zawiodły, wrócił na Litwę i według tradycji rodzinnej popadł w obłęd. 8 sierpnia 1780 roku odebrał sobie życie kalecząc się szkłem. Nie założył rodziny, Polska pozostała jego główną branką do końca dni. Nie udało się nawet ustalić, gdzie jest pochowany. Badania szczątków z Hruszówki w 1930 roku nie doprowadziły do jednoznacznej konkluzji.

Wystąpienie Rejtana powinno wyczulić nas na te wszystkie wypowiedzi współczesnych grabarzy polskości, których działania nastawione są z premedytacją na gaszenie ducha narodowego, lżenia dobrego imienia konfederatów barskich, powstańców kościuszkowskich, listopadowych, styczniowych, bohaterów legionowych, powstańców Warszawy i Wilna, żołnierzy niezłomnych wszystkich wojen. Polska nie zginie tak długo jak będzie żywy sarmacki duch.
W filmie Juliusza Machulskiego p.t. Szwadron jest scena rozmowy pułkownika Markowskiego, Sarmaty z krwi i kości, z Moskalem Jereminem. Na stwierdzenie Moskala, że powstanie było szaleństwem i nie miało szans powodzenia, Markowski – legenda powstania styczniowego – zapytał go co by zrobił, gdyby się znalazł w następującej sytuacji:
Kiedy w końcu po latach katorgi i tułaczki pozwolono ci wrócić do Ojczyzny, i nagle wybucha powstanie, nie powstanie, bezmyślny bunt niewolników, którzy nie mogą już dłużej wytrzymać ucisku najeźdźców. Bliskie im kobiety zgwałcono, przyjaciół i krewnych zabito. A ty wiesz, gdzie zakopałeś szablę i karabin. Co byś zrobił ? 11
Na to pytanie, życzliwy Polsce Moskal, nie miał odpowiedzi.
Duch oporu i niezgoda na bezprawie, ciągłość tego oporu, która przywróciła w końcu Polsce niepodległość, biorą początek z szaleńczego, jak by chciało się rzec, gestu – „nie pozwalam, po moim trupie”. Autor tego historycznego przedstawienia – Tadeusz Rejtan – zasługuje na nasza wieczną pamięć i cześć.
Giną ślady polskości na Kresach i los ten nie ominął szczątków Tadeusza Rejtana. W kraju dziś zwanym Białorusią, który ledwo zipie, ale nikt o jego rozbiorze nie myśli, możemy się natknąć na ruiny kaplicy i tablicę umieszczoną na kamieniu, gdzie widnieje taki oto napis:
Tadeusz Rejtan, syn tej ziemi, urodził się 20.08.1742 roku w Hruszówce i tu zmarł 08.08.1780 roku jako poseł nowogródzki na sejm warszawski. W 1773 roku protestował przeciwko zatwierdzeniu pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej Polskiej. Prześladowany za ten czyn, nieszczęście Ojczyzny przypłacił zdrowiem, a potem życiem. Był wzorem patriotyzmu dla wielu pokoleń Polaków. Cześć jego pamięci.
.jpg)
Post Scriptum
Budujmy dwory i nie zapominajmy o pięknych siedzibach ziemiańskich na Kresach, chociażby jak ta w Hruszewie. Ileż tam jest dziedzictwa narodowego, które zasługuje na uratowanie od zniszczenia i zapomnienia. Jeśli kiedyś, z Bożą pomocą, uda nam sie zobaczyć replikę dworu Tadeusza Rejtana na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Podlasiu, czy gdziekolwiek, wtedy będziemy mogli być pewni, że Rejtan jest z nami, i duch sarmacki nigdy nie zaginie. Przy całym szacunku dla Fryderyka Chopina, Żelazowa Wola to nie jedyny i normatywny wzorzec polskiego dworu; są ich tysiące.
Przypisy
1. Albertrandy, Jan Chrzciciel, fragm. wiersza
2. Kaczmarski, Jacek, Rejtan, czyli raport ambasadora
http://www.youtube.com/watch?v=pe6mqxaclyI&feature=related
3. ibid.,
4. Rostworowski, Emanuel, Ostani krol Rzeczpopoliteejj. Geneza i upadek Konstytucji 3 Maja, Wiedza
Powszechna, Warszawa, 1966, s.62.
5. Sorel, Albert, Kwestia wschodnia w XVIII wieku, PIW, Warszawa, 1981, s.
6. Kamienski, Henryk, O prawdach zywotnych narodu polskiegoo, [1844], w: Filozofia i mysl spoleczna
w latach 1831-1864, Wyd. Walicki, Warszawa, 1977, s.410-413.
7. Rok 1863, [Odczyt z 1924 roku]. w: Jozef Pilsudski, Pisma-mowy-rozkazy, t. 5, Warszawa, 1931, s.
256-277.
8. ibid.
9. Jasienica, Pawel, Rzeczpospolita Obojga Narodow. Calamitatis regnum, PIW, Warszawa, 1982, s. 334
10. Opalinski, Lukasz, Obrona Polski [1648], w: Lukasz Opalinski, Wybor pism, wyd. G.Grzeszczuk,
Warszawa, 1959, s167-183.
11. „Szwadron”, film fabularny, scenariusz I rezyseria Juliusz Machulski. Scenariusz filmu powstał na podstawie opowiadań Stanisława Rembeka Igła wojewody i Przekazana sztafeta. Akcja filmu toczy się podczas powstania styczniowego.
.
Ilustracje
1. Orda, Napoleon, Hruszówka 1. Września. Napis: Józef Rejtan właściciel; napis na podkładzie: Hruszówka, G. Mińska. 1864-1876. Rys. ołówkiem podmalowany akwarelą. 20 x 28,5 cm. Muzeum Narodowe, Kraków. III-r.a. 4462. (Teka Mińska).
2. Malarz nieznany, Tadeusz Rejtan
3. Malarz nieznany, Tadeusz Rejtan
4. Herb wlasny
5. Alegoria 1-szego rozbioru Polski
6. Dwor w Hruszowce, ok. 2000 roku
7. Jan Matejko, Rejtan, obraz olejny
8. Fragment „Rejtana” Matejki
9. Konfederat barski, grafika
10. Kaplica
11. Lamus
12.Lesna droga
13. Mapa Rzeczpospolitej Obojga Narodow
dr Zygmunt Jasłowski
Ilustracje dobrane przez Autora pochodzą ze zbiorów własnych oraz Internetu.
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka