Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
639
BLOG

Monarchia dla Polski

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Tytułem wstępu:

Ruchy lewackie LGBT+ na bazie "proletariusze wszystkich krajów łączcie się" szczytują na ulicach miast polskich.

Tego można się było spodziewać.

Wszak kto czytał Kapitalizm Marksa pamięta, że byt określa świadomość.

Zastanawiam się, z jakich przesłanek Józef Piłsudski kierował się po przemyśleniach w Magdeburgu.

Wszak miał jak Lech Wałęsa komfortowe warunki do spędzania w willi swojej niewoli jako człowiek do misji specjalnej.

Wszak hrabia Kessler asystował jemu w podróży salonką do Warszawy, a wcześniej Daimlerem.


https://wiadomosci.onet.pl/religia/parada-rownosci-mocne-oswiadczenie-episkopatu-wydarzenia-te-maja-znamiona/j7d7dv0


Po południu po raz 19. stołecznymi ulicami przeszła Parada Równości. Sieć obiegło nagranie na którym było widać, jak trzech mężczyzn w tęczowym miasteczku w centrum Warszawy prawdopodobnie parodiuje odprawienia mszy. Wydarzenie to wywołało oburzenie Episkopatu Polski.

image

 Parada Równości w Warszawie Foto: Jakub Kamiński / PAP


Parada Równości w Warszawie

Nagranie z wydarzenia zamieścił na Twitterze dziennikarz Polsat News. "Mszę" odprawił aktywista LGBT i biskup Wolnego Kościoła Reformowanego Szymon Niemiec.

Prezentujemy pełną treść komunikatu Episkopatu:

W związku z wydarzeniami, które miały miejsce 8 czerwca w Warszawie trzeba podkreślić, że z wielkim niepokojem dowiadujemy się o kolejnych faktach i miejscach, w których dochodzi do obrażania Boga i ludzi wierzących.

 Wydarzenia te mają znamiona bluźnierstwa. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno o tym mówi: „Bluźnierstwo sprzeciwia się bezpośrednio drugiemu przykazaniu. Polega ono na wypowiadaniu przeciw Bogu (...) słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem Niego w słowach, na nadużywaniu imienia Bożego” (nr 2148).

Zobacz też: Warszawa: przeszła 19. Parada Równości

 Tak więc istotą grzechu bluźnierstwa jest nienawiść skierowana przeciw Panu Bogu i temu co święte. Narzędziami w tej walce z Bogiem jest wyśmiewanie prawd wiary jak również naigrawanie się z symboli oraz praktyk religijnych i wykorzystywanie ich do prowokacji.

 W społeczeństwie, w którym jest szacunek dla każdego, nie może być przyzwolenia na obrażanie Boga i ludzi wierzących.

 Jeśli tak ma wyglądać tolerancja, to przemówienia o tolerancji w takim kontekście nie mają wartości.

Ks. dr Paweł Rytel-Andrianik

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski

Parada Równości na ulicach Warszawy

Zgodnie z szacunkami ratusza w Paradzie Równości wzięło udział 47 tys. osób, natomiast organizatorzy mówią o prawie 80 tys. uczestników na 8 km parady. Pytana o frekwencję na Paradzie Równości, stołeczna policja podkreśliła, że szacunki dotyczące liczby zgromadzonych osób pozostawia "części ekspertów i dziennikarzy".

Zobacz: Rzeczniczka SLD: nie udzielimy poparcia Tadeuszowi Ferencowi

Uczestnicy manifestacji nieśli m.in. tęczowe flagi i wachlarze z napisami "Otwarta przestrzeń", "Bądź kimkolwiek chcesz" "Wolność, równość, miłość". Na transparentach widać było też napisy "Tacy sami" czy "Odraza uczuć religijnych". Kilkanaście osób niosło baner z napisem "Kultura dla równości", widać było również flagę Unii Europejskiej.

http://foxmulder2.blogspot.com/2015/08/

image

Flashback: Hajlująca Elżbieta II-ga

Brytyjski establiszment w pierwszej połowie lat 30. udzielał wielkiego poparcia Hitlerowi. To poparcie pochodziło z najwyższych kręgów Imperium - z dworu królewskiego i kręgów arystokratycznych. Jak wiele lat po wojnie wyjaśnił założyciel SAS płk David Stirling: "Mieliśmy nadzieję, że skierujemy imperium niemieckie przeciwko imperium rosyjskiemu i oba się wykrwawią." W tym scenariuszu Wielka Brytania miała zachować w trakcie wojny życzliwą neutralność wobec Niemiec, podobnie jak Kuwejt i Arabia Saudyjska były życzliwie neutralne wobec Saddama w wojnie iracko-irańskiej. Z jakiś powodów jednak Wielka Brytania została wciągnięta w wyniszczającą wojnę z Niemcami, Włochami i Japonią w trakcie której została zrujnowana gospodarczo i straciła Imperium. Co się stało?

W jednym z wpisów z serii "Zanim zapadła Mgła" opisałem zwrot w polityce brytyjskiej od 1936 r. rozpoczęty pozbawieniem władzy Edwarda VIII. Ten zwrot był skutkiem amerykańskiego szantażu wojennego - planu ewentualnościowego "Red" opracowanego przez Ostatniego Boga Wojny, gen. Douglasa MacArthura. Przewidywał on zniszczenie brytyjskiej floty na Karaibach i Dalekim Wschodzie oraz zmasowany atak, z użyciem broni chemicznej na Kanadę. Amerykanie bardzo poważnie przygotowywali się do inwazji i skutecznie zastraszyli Brytyjczyków.

Flashback: Największe sekrety: Zanim zapadła Mgła - cz. 3 Cud domu windsorskiego

Amerykańskie naciski miały początek w wizycie gen. MacArthura w Warszawie w 1932 r. Marszałek Piłsudski przekazał mu wówczas niemiecką "Enigmę" oraz plan wojny prewencyjnej przeciwko Niemcom. Sprawą zainteresował się prezydent Herbert Hoover a później Franklin Delano Roosevelt. To Polska była inicjatorem planu wciągnięcia Wielkiej Brytanii w wojnę przeciwko Niemcom.

Flashback: Największe sekrety: Prolog do Mgły

Dlaczego nam zależało na takim konflikcie? Bo dzięki swojej agenturze w Sowietach (spadku po Dzierżyńskim i tajnej operacji prowadzącej do rewolucji bolszewickiej) doskonale wiedzieliśmy, że Niemcy i Hitler dogadują się za naszymi plecami z Sowietami. Wiedzieliśmy zapewne, że gen. von Schleicher finansował Hitlera na polecenie Stalina (sam się chwalił). Zdawaliśmy sobie sprawę, że Niemcy chcą tymczasowo podzielić się Europą z Sowietami.

Dlaczego III Rzesza zwodziła Londyn, że chce iść na ZSRR za brytyjskie pieniądze a jednocześnie dogadywała się z Sowietami? Bo Hitler doskonale znał historię Imperium Brytyjskiego. Wiedział, że nie zdołało ono zapanować nad światem, bo wpadło w pułapkę zadłużeniową u Amerykanów. Nie chciał powtarzać tego błędu i postanowił zrobić to samo co Saddam w 1990 r. - napaść na swoich wierzycieli. (W tym kontekście nabierają twierdzenia Busha, że "Saddam to nowy Hitler").

W latach 1933–1939 Trzecia Rzesza wydała na zbrojenia blisko 45 mld marek, czyli trzykrotnie więcej, niż wynosiły wpływy do budżetu w 1937 r. By sfinansować plany wojenne, Niemcy masowo zaciągały pożyczki na ogromną skalę w zachodnich bankach (celować miały w tej działalności zwłaszcza francuskie instytucje finansowe). Niemiecki historyk Gotz Ally twierdzi, że to właśnie niechęć do spłaty tych kredytów była jednym z motywów pchających Berlin do wojny. Zachodnie pożyczki nie były jednak jedynym źródłem kapitału potrzebnego na zbrojenia. Sięgano również głęboko do kieszeni ludności. W III Rzeszy podatek dochodowy od osób fizycznych miał sześć progów (najwyższy 50 proc.), a dodatkowo pensje były obciążone 15-proc. podatkiem od funduszu płac. Budowę autostrad sfinansowano zaś głównie skonfiskowanymi oszczędnościami emerytalnymi. (A Ozjasz Goldberg wciąż mówi, że "za Hitlera były niższe podatki" :) Gdy to nie wystarczało, zastosowano kreatywną księgowość. Schacht ominął limity pożyczek udzielanych rządowi przez bank centralny, tworząc firmę-wydmuszkę Metallurgische Forschungsgesellschaft (MAFO). Wydawała ona gwarantowane przez państwo weksle, które banki komercyjne mogły spieniężyć w Reichsbanku. Za pomocą tych papierów sfinansowano 30 proc. programu niemieckich zbrojeń. „W 1939 roku po raz pierwszy przypadł termin spłacania weksli, należało więc wyłożyć środki budżetowe oraz pochodzące z pożyczek, aby można było umorzyć długi. Jednocześnie armia wystąpiła z wnioskiem o przyznanie jej w bieżącym roku budżetowym 11 mld marek, co w sumie przekroczyło możliwości rynku kapitałowego. Wówczas to minister finansów w wielkim pośpiechu zaczął emitować półroczne bony skarbowe, aby pokryć bieżące wydatki" – pisze Gotz Ally. Na jesieni 1939 r. Niemcom groził krach finansowy, który powstrzymała wojna.

Niemcy zapewne doznałyby poważnego kryzysu zadłużeniowego, gdyby nie Anschluss Austrii w marcu 1938 r. Jedną z pierwszych decyzji nowych narodowo-socjalistycznych władz w Wiedniu był rabunek rezerw złota Oesterreichische Nationalbanku (austriackiego banku centralnego). Według danych austriackich władz przejęto wówczas z jego skarbców 78,2 tony złota. (Do oficjalnych rezerw austriackiego państwa mogły zostać dodane skonfiskowane prywatne depozyty. Niemcy wiedzieli, gdzie czego szukać, bo przed Anschlussem w austriackim banku centralnym pracowało 120 zakonspirowanych członków NSDAP.) Zrabowanego w Wiedniu złota było więcej niż oficjalne rezerwy Reichsbanku, które według raportów amerykańskiego Fedu wynosiły na początku 1938 r. zaledwie 29 ton.

Kolejna okazja do rabunku pojawiła się jesienią 1938 r. Czechosłowacja musiała wówczas, na mocy Układu Monachijskiego, przekazać III Rzeszy 14,5 tony złota na potrzeby monetarne Sudetenlandu. 15 marca 1939 r., gdy Wehrmacht wkroczył do Pragi „na zaproszenie" prezydenta Emila Hahy, Friedrich Muller, specjalny komisarz z Reichsbanku, udał się do siedziby Narodni Banka pro Cechy a Moravu (banku centralnego Czechosłowacji) i z pistoletem w ręku zmusił dyrektorów tej instytucji, by przekazali Reichsbankowi 23 tony złota z czechosłowackich rezerw walutowych. Owo złoto znajdowało się w Banku Anglii, na specjalnym koncie szwajcarskiego Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS). Polecenie transferu zostało szybko wykonane przez Bank Anglii, co wywołało burzę w brytyjskim parlamencie. Wielu deputowanych było oburzonych, że Montagu Norman, prezes Banku Anglii, pozwolił na ten rabunek prowadzący do wzmocnienia niemieckiej machiny wojennej. Mimo to w listopadzie 1939 r. prezes Banku Anglii autoryzował transfer dalszej części czeskich rezerw na niemieckie konto w BIS.


Ciekawostka:

image

Powyżej: Marszałek Piłsudski wspólnie z Ostatnim Bogiem Wojny, gen. Douglasem MacArthurem

"Był 10 września 1932 roku, kiedy w Belwederze w Warszawie marszałek Józef Piłsudski spotkał się z szefem sztabu wojsk lądowych armii USA. Był to generał Douglas MacArthur, późniejszy słynny bohater II wojny światowej, zwycięzca Japończyków i prawdziwa amerykańska legenda. Macarthur specjalnie płynął dwa tygodnie statkiem z Ameryki do Europy, aby spotkać się z Piłsudskim, którego uznawał za najwybitniejszego europejskiego męża stanu, pogromcę komunistycznej Rosji i wielkiego wodza. W czasie tego spotkania Ameryka otrzymała wtedy od Polski niezwykły, chociaż supertajny prezent. Ten prezent był tak im sekretem, że po dziś dzień wiedzą o nim jedynie wtajemniczeni profesjonaliści. Oto marszałek Piłsudski przekazał wtedy Stanom Zjednoczonym rozszyfrowane przez Polaków dwa najważniejsze supertajne kody sowieckie: „Rewolucja” oraz „Fiałka”. Tego ostatniego Rosjanie używali aż do 1954 roku. Nie mieli pojęcia, że CIA przechwytuje ich tajemnice w okresie zimnej wojny. Generał MacArthur otrzymał wtedy od Piłsudskiego również pierwsze elementy rozkodowanej przez polskich matematyków niemieckiej „Enigmy”. Możemy jedynie domniemywać jak efektywnie duże korzyści odniosły USA z tego polskiego prezentu, który generał MacArthur zabrał z Warszawy do Waszyngtonu."

       prof. Józef Szaniawski


Załatwiona dobrowolna abdykacja Rady Regencyjnej na świstku papieru i zrzeczenie się wszystkich tytułów szlacheckich dobrowolnie?

Likwidacja monarchii i ustanowienie ustroju republikańskiego

https://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_pretendenci_i_samozwa%C5%84cy

image

Akt rozwiązania się Rady Regencyjnej i przekazania władzy Naczelnikowi Państwa z 14 listopada 1918. Akt oznaczał likwidację monarchii w Polsce.

W roku 1916, po wyparciu Rosjan z terenu Królestwa kongresowego, ustanowione zostało Królestwo Polskie, teoretycznie „samodzielne”, lecz praktycznie funkcjonujące pod patronatem Niemiec i Austro-Węgier. Formalną władzę w nim stanowiła trzyosobowa Rada Regencyjna, która miała pełnić tę rolę do czasów wyboru króla (co nigdy nie nastąpiło w wyniku klęski państw centralnych). 7 października 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość państwa polskiego, 11 listopada powierzyła zwierzchnią władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu, zaś 14 listopada przekazała mu pełnię władzy jako Naczelnikowi Państwa i jednocześnie sama rozwiązała się.

Polska definitywnie przestała być monarchią w listopadzie 1918 roku[23] kiedy to najpierw Tymczasowy Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał Dekret o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej z 22 listopada 1918 roku, ogłoszony 29 listopada[24], a następnie uchwalona została Mała Konstytucja z 1919. W wyniku tych dwóch aktów prawnych zarówno faktycznie sprawujący władzę Piłsudski, jak i demokratycznie wybrany Sejm Ustawodawczy ustaliły, że Polska jest republiką[25].

Wszystkie kolejne konstytucje i akty prawne podtrzymały ustanowiony w listopadzie 1918 roku ustrój republikański w Polsce, za suwerena uznaje się „naród”, a legitymacją wszelkiej władzy jest wybór bezpośredni lub pośredni. Żaden urząd i tytuł, w tym również urząd prezydenta RP, nie jest w Polsce dziedziczny. Sposób ich wyboru określa obowiązująca konstytucja i inne ustawy.

Tytuły szlacheckie i arystokratyczne

Wszystkich tytułów szlacheckich i wynikających z nich przywilejów nie uznał art. 96 Konstytucji marcowej z 1921 roku: „Rzeczpospolita Polska nie uznaje przywilejów rodowych ani stanowych, jak również żadnych herbów, tytułów rodowych i innych z wyjątkiem naukowych, urzędowych i zawodowych”[26].

Stanowisko to podtrzymała również Konstytucja kwietniowa z 1935 roku: (1) Wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne. (2) Ani pochodzenie, ani wyznanie, ani płeć, ani narodowość nie mogą być powodem ograniczenia tych uprawnień.[27]

Konstytucja RP z 1997 r. określa równość obywateli wobec prawa: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.”[28]

Mutatis mutandis można uznać to za kontynuację zasad obowiązujących w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w której tytuły były uznawane za naruszenie równości obywatelskiej (ograniczonej wówczas tylko do szlachty) i zakazane pod karą infamii[29].

Ruch monarchistyczny w Polsce

Zarówno w czasach II Rzeczypospolitej, jak i obecnie w Polsce działają osoby i organizacje mające na celu przywrócenie idei ustroju monarchistycznego. Ruch monarchistyczny zajmuje się badaniem kwestii sukcesji tronu w Polsce. Rozważani są również ewentualni kandydaci do tronu lub wskazywani pretendenci do korony polskiej.

 Osobny artykuł: Sukcesja tronu w Polsce.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sukcesja_tronu_w_Polsce

Restytucja monarchii w Polsce według organizacji monarchistycznych

Istnieją w Polsce organizacje, aktywne zwłaszcza w 20-leciu międzywojennym[styl do poprawy], postulujące konieczność przywrócenia monarchii. Stoi przed nimi problem wyboru osoby, która miałaby zostać królem Polski – a jest to problem złożony nie tylko ze względów polityczno-prawnych, ale też ideologicznych, jako że te organizacje monarchistyczne, które uznają królów za władców z Bożej łaski, nie mogą przypisywać sobie praktycznej władzy kreowania królów w sposób, w jaki podobne ruchy wynosiły inne dynastie na trony państw europejskich.

Dwudziestolecie międzywojenne

Problemowi obsadzenia tronu polskiego w razie przywrócenia monarchii organizacje monarchistyczne 20-lecia międzywojennego poświęciły jednak niewiele uwagi, uznając go za problem drugoplanowy i „czysto techniczny” – opinie takie pojawiły się m.in. na łamach czasopisma „Głos Monarchisty” (nr 11, październik 1937). Z tych samych powodów w maju 1925 r. Zjazd Rady Naczelnej Organizacji Monarchistycznej zabronił swoim członkom jakichkolwiek dyskusji na temat osoby przyszłego króla polskiego. W 1926 r. zjazd tej samej organizacji uznał tego rodzaju dyskusje za „przedwczesne i szkodliwe”. Źródłem niepodejmowania kwestii osoby przyszłego króla była także obawa przed tym, że jako silnie nacechowana emocjonalnie mogłaby się ona stać źródłem rozłamów i ostrych konfliktów wśród monarchistów.

Mimo tych przestróg i zakazów ze względu na heterogeniczność monarchizmu polskiego zagadnienie sukcesji tronu polskiego stało się szybko tematem żywych debat prywatnych i polemik prasowych. Najczęściej zamiast rozważań, kto ma być królem Polski, dysputowano o dynastii. Było to związane z tym, że znaczna większość monarchistów tego okresu uznawała wyższość monarchii dziedzicznej nad elekcyjną, a w ich ideologii ciągłość władzy jako gwarant ładu społecznego zajmowała szczególnie wyróżnione miejsce. Nie tyle osoba króla, co dynastia miała być w przekonaniach monarchistów gwarantem ciągłości władzy i symbolem dziejowej ciągłości Polski.

Koncepcji wyboru konkretnej dynastii było bardzo wiele. Podzielić można je na dwie główne grupy: wprowadzenie dynastii obcej bądź rodzimej. Pierwsza z tych grup zakładała jednak, że obca dynastia powinna być związana z polską tradycją narodową.

Pomysł osadzenia na tronie polskim dynastii lokalnej miał niewielu zwolenników. Sprzyjało jej czasopismo monarchistyczne „Pro Patria”, według którego nie istnieje żadna osoba, która jest legalnym królem Polski, ani żadna polska dynastia historyczna. Gdyby natomiast polska dynastia historyczna istniała, odnowienie w Polsce monarchii szybko zyskałoby, jak twierdzono, poparcie ogromnej większości narodu. Dlatego też czasopismo to uznawało, że na tron polski najlepiej jest wprowadzić któryś z polskich rodów arystokratycznych. Pytanie, który z rodów jest najbardziej godny tronu, zadawano sobie w kręgach związanych z tym czasopismem rzadko – przeważnie jednak wskazywano na ród Czartoryskich, do objęcia tronu polskiego miało go upoważniać pokrewieństwo z Jagiellonami (wywodzi się on od Olgierda i Giedymina), z Burbonami i jego szczególna pozycja polityczna w XIX w. – zdawano sobie jednak sprawę z niejednoznaczności opinii co do jego działalności w początkach panowania Stanisława Augusta czy też niejednoznaczności opinii o działaniach ks. Adama Jerzego. Najczęstszą propozycją personalną był ordynat sieniawski Adam Ludwik Czartoryski – jego kandydaturę wspierał na łamach „Głosu Monarchisty” (nr 1, styczeń 1936) Juliusz Sas-Wisłocki. Po śmierci Adama Ludwika 26 czerwca 1937 r. wysuwano kandydaturę jego najstarszego syna Augustyna Józefa.

Opinie, według których rodem polskim odpowiednim do objęcia tronu Polski był jakiś inny niż Czartoryscy ród, były rzadsze. Redakcja „Głosu Monarchisty” w komentarzu do artykułu Sas-Wisłockiego podkreślała, że z całą pewnością od Olgierda i Giedymina wywodzą się raczej Sanguszkowie niż Czartoryscy. Ksiądz W. Czeczott uznawał za najlepszą kandydaturę na tron polski ród Zamoyskich, motywując to tym, że Maurycy Zamoyski był bliski zostania prezydentem, w czym upatrywał wyraz automatycznego instynktu narodowego koniecznego do wykreowania nowej, narodowej dynastii. Głosy tego rodzaju jednak były rzadkie, wybór Czartoryskich był wśród zwolenników dynastii rodzimej uznawany za najbardziej intuicyjny i realistyczny.

Nie wszyscy monarchiści, którzy chcieli wyboru na tron Polski Polaka, chcieli zarazem wyboru przedstawiciela rodu arystokratycznego. Wielu z nich żywiło przekonanie, że rody magnackie zapisały się w historii Polski źle, były przeważnie reprezentantami nie interesu ogółu, ale wyłącznie własnego. Pogląd ten żywy był zwłaszcza wśród monarchistów głoszących koncepcje zbliżone do agraryzmu i mitu „Króla-Piasta”, którzy niejednokrotnie potępiali nie tylko arystokrację, ale nawet całą polską szlachtę. Wśród koncepcji powierzenia tronu polskiego osobie nie pochodzącej z rodu magnackiego pewien rozgłos zdobyły sobie projekty osadzenia na tronie polskim Józefa Piłsudskiego. Artykuł w „Głosie Monarchisty” Kto może być królem? (marzec 1933) mówił, że jest on tego godzien jako osoba, która najbardziej zasłużyła się dla ojczyzny i sprawująca władzę na sposób, w którym już aktualnie można dopatrywać się wielu cech władzy monarchicznej. Dodatkowym argumentem była możliwość powiązania ofiarowania tronu polskiego Piłsudskiemu z zagadnieniem dynastycznym poprzez małżeństwo jednej z córek marszałka z przedstawicielem którejś ze znacznych dynastii europejskich. Z drugiej jednak strony część opinii w braku potomka męskiego widziała argument przeciw takiemu rozwiązaniu – na jego negatywne konsekwencje na łamach „Głosu Monarchisty” wskazywali M. Gembarzewski (nr 1, styczeń 1936) i F. Nowak (nr 2, marzec 1936).

Prócz koncepcji osadzenia Piłsudskiego na tronie polskim istniały także inne plany, jakie z osobą marszałka wiązali niektórzy monarchiści. To jemu chciano powierzyć wybór osoby monarchy. Redakcja czasopisma „Pro Patria” głosiła, że powinien on „osobiście ująć berło Jagiellonów lub wprowadzić na tron innego monarchę” (nr 158, 20 IV 1929). Często żywiono nadzieje, że Piłsudski rozwiąże sejm, ogłosi się regentem i osobiście przygotuje Polskę do wprowadzenia monarchii – postulat taki podnosił np. L. Gembarzewski (List otwarty do Józefa Piłsudskiego, dodatek nadzwyczajny do „Głosu Monarchisty”, 9 XI 1929). Tego rodzaju nadzieje były wśród monarchistów polskich bardzo żywe, a nawet znalazły duży oddźwięk w społeczeństwie – zdawano sobie przy tym sprawę z pewnych monarchistycznych sentymentów marszałka Piłsudskiego, których szerszy obraz dają wspomnienia J. Skotnickiego Przy szlagach i biurku (Warszawa 1975). Z biegiem czasu narastało jednak zniecierpliwienie i rozczarowanie. Zresztą już 5 października 1924 czasopismo „Pro Patria” wyrażało sceptycyzm wobec możliwości takiego rozwiązania pisząc, że Piłsudski „nie chciał, czy nie mógł zapanować nad swoimi poglądami pepeesowskimi, zadowalając się przejściową pół-władzą, aby w końcu dojść do najniesłuszniejszego rozgoryczenia przeciw narodowi”.

Obok negatywnych ocen roli historycznej polskich rodów magnackich główna przyczyną sprzeciwu wobec osadzenia na tronie polskim dynastii rodzimej była obawa, że rozwiązanie takie osłabiłoby pozycję międzynarodową Polski. Ich brak powiązań rodzinnych z wielkimi dynastiami Europy nie sprzyjałby postulowanej przez monarchistów stabilności międzynarodowej, zmniejszałby więc przewidywane korzyści z wprowadzenia monarchii. Pogląd taki wyrażał F. Glinka w artykule Z dyskusji o monarchizmie w „Pro fide, rege et lege” (nr 1, 1926). Nie tylko brak powiązań dynastycznych, ale także brak wielowiekowej tradycji panowania stanowił argument przeciw dynastii rodzimej – według czasopisma „Patria” (nr 178, 30 IV 1931) „na dobrą tradycję, jak to zresztą widzimy u innych szczęśliwych narodów, składają się stulecia”. Innym podnoszonym argumentem przeciw dynastii rodzimej była polska tradycja niewywyższania nikogo spośród grona równych. Ostatecznie nawet ci monarchiści, którzy łączyli swoje przekonania z nacjonalizmem, znajdujący się pod wpływem Charles’a Maurrasa, uznali, że dynastia narodowa jest przeciwna postulowanej przez tego francuskiego myśliciela idei „międzynarodówki królów” – akcentował ten aspekt myśli Maurrasa np. artykuł Istota monarchizmu w czasopiśmie „Głos monarchisty” (nr 9, sierpień 1937).

Monarchiści, zastanawiając się, która z dynastii obcych miałaby zostać wprowadzona na tron polski, określili pewne warunki, jakie taka dynastia powinna spełniać. Do najczęściej powtarzających się w dyskusjach wymagań należały:

Związek nowej dynastii z polską tradycją historyczną.

Katolickość nowej dynastii (np. Organizacja Monarchistyczna uznała ten postulat za jeden z głównych punktów swojej deklaracji programowej)

Pochodzenie nowej dynastii z kręgu cywilizacyjnego Zachodu.

Pozytywny odbiór danej dynastii przez żyjące pokolenie narodu polskiego (warunek ten był odbiciem przedstawionej przez Romana Dmowskiego koncepcji narodu jako ciągu pokoleń).

Szanse na naturalizowanie się dynastii w Polsce, szybkie przyjęcie polskiego języka i obyczajów.

Wyraźna tendencja danej dynastii do przeciwstawiania się współczesnej demokracji liberalnej i dyktaturze.

Całkowita niezależność danej dynastii od wpływów i interesów państw obcych.

Ten wykrystalizowany przez polską myśl monarchistyczną zespół warunków odsuwał od tronu polskiego wiele dynastii europejskich, zwłaszcza brytyjską, niderlandzką, rosyjską i dynastie skandynawskie. Katolickie dynastie niemieckie, zwłaszcza dynastia Habsburgów, były uznawane za budzące niechęć społeczną. Za budząca niechęć społeczną część monarchistów uznawała także mogącą być uważaną za ostatnią i przez to szczególnie wyróżnioną dynastię Wettynów. Mimo że niektóre gałęzie Burbonów spełniały przedstawiane warunki, nie padły propozycje wprowadzenia na tron polski właśnie tej dynastii – źródłowe wytłumaczenia tego faktu to przeważnie szczególna niechęć do Burbonów rozsiana przez „demoliberałów, masonów et consortes”.

Szczególnie wyróżniona dynasta Wettynów budziła wśród monarchistów 20-lecia mieszane uczucia. Wielu uznawało, że jak każda dynastia niemiecka Wettynowie budzą w Polsce niechęć, przypominało, że polscy królowie z dynastii Wettynów są szeroko uznawani za miernych władców, ponadto podkreślano, że panowanie w Polsce dynastii niemieckiej mogłoby zbyt silnie wciągnąć powiązać Polską politykę zagraniczną ze złożonym kompleksem polityki zachodnioeuropejskiej. Wettynowie mieli jednak także wielu zwolenników – duża grupa monarchistów uznawała ich nie tylko za kandydatów do tronu polskiego, ale wręcz za prawnych pretendentów. Rozbieżność opinii co do tego, czy Wettynowie są pretendentami do tronu polskiego, wynikała z rozbieżności w interpretacji Konstytucji 3 Maja[a]. Spośród ugrupowań monarchistycznych tezę, że Wettynowie są prawnymi pretendentami do tronu polskiego propagowała organizacja Narodowi Monarchiści, która w swoim programie Bóg, Naród i Król (opublikowanym w „Głosie Monarchisty – nr 13, grudzień 1937 i w „Monarchii Narodowej” – nr 1, 15 lipca 1938) zawarła twierdzenie „Panujący dom Wettynów, powołany do dziedziczenia przez Konstytucję 3 Maja i panujący, z naszej woli, na ostatnim skrawku niepodległej Polski – w Księstwie Warszawskim”. Krytycy legitymizacji pretensji Wettynów do tronu polskiego uznawali jednak, że tekst konstytucji jest wyłącznie wezwaniem potomków Fryderyka Augusta do objęcia tronu polskiego, a nie nadaniem im polskiego tronu. Odrzucanie prawa Wettynów do tronu polskiego przez znaczną część monarchistów spowodowało rozłam w ruchu monarchistycznym i utworzenie nowej organizacji, którą było Stronnictwo Narodowych Monarchistów pod przewodnictwem Edwarda Saryusza-Stokowskiego.

Prócz koncepcji Wettynów popularnością wśród monarchistów polskich cieszył się pomysł objęcia tronu polskiego przez Koburgów belgijskich lub przez którąś z dynastii włoskich. Koburgowie belgijscy uznawani byli za szczególnie popularnych w społeczeństwie, przyczyniła się do tego ich postawa w czasie I wojny światowej.

https://royalnewssite.blogspot.com/2017/08/prince-daniel-of-saxony-i-do-not-want.html

Prince Daniel of Saxony: “I Do Not Want To Become King of Poland”

image

Wettin Polish Royal Family

Last month, The Polish political magazine, Polonia Christiana, published a longer article where they argue to reintroduce the monarchy in Poland. The magazine also criticised the Republic of Poland’s political system. The magazine Polonia Christiana does not state which royal family they support to take the throne.

Now, one of the current candidates as King of Poland in a recent interview has stated that he does not want to become King. Prince Daniel of Saxony has told the German magazine TAG24 that he does not want to lead any monarchist revolution in Poland.

The Wettin family's coat of arms. Photo: Wikimedia Commons.

Prince Daniel says he has felt an increased pressure the recent months from Polish royalists who want help from him and other members of the Wettin-family. The Prince said: “I cannot imagine that I will lead such a political movement”. The future leader of the royal house of Wettin continues, “This is a very complex question”.

He summed up his basic political views with one sentence: “I am a Democrat.” Prince Daniel of Saxony, who is sitting in the council of his municipality of Moritzburg, is therefore not interested in a career as non-elected monarch.

From the left, Prince Rüdiger of Saxony, the arms of the Wettin-family, and Prince Alexander of Saxe-Gessaphe. Photo: Andre Henschke, Odejea & PINZ via Wikimedia Commons.

image

From the left, Prince Rüdiger of Saxony, the arms of the Wettin-family, and Prince Alexander of Saxe-Gessaphe. Photo: Andre Henschke, Odejea & PINZ via Wikimedia Commons.

There are a number of candidates for the title “King of Poland”. One of these was the German Prince Daniel of Saxony. This leaves us two pretenders from the royal dynasty of Saxony. They are Prince Rüdiger of Saxony and Alexander, Prince of Saxe-Gessaphe, who are disputed, and both claim the title Margrave of Meissen.

The most prominent monarchist organisation in Poland today is “The Conservative Monarchist Club.” It was founded in 1988 in the form of a society; it considers itself a successor to the Conservative Monarchist Club originated in Kraków, 1926, which in turn succeeded the Conservative Party founded in 1922.


...

>

Spośród dynastii włoskich szczególnie popierana była dynastia sabaudzka. Jej zwolennicy widzieli w jej wprowadzeniu na tron polski możliwość pogłębienia więzi Polski z Kościołem i Stolicą Apostolską. Uznawano, że dynastia włoska zbliżyłaby Polskę do rzymskich, średniowiecznych i odrodzeniowych korzeni cywilizacji Zachodu, których renesansu wielu dopatrywało się w faszystowskich Włoszech. Ponadto przedstawicielami dynastii sabaudzkiej było kilku młodych, energicznych i szanowanych książąt – najczęstszymi kandydaturami byli książę Spoleto, książę Aosty i książę Ankony. Obawiano się jedynie, że dynastia sabaudzka zbyt silnie związałaby Polskę z włoską polityką zagraniczną.

Także dość nieliczni polscy bonapartyści pragnęli restauracji monarchii w Polsce. Argumentowali, że Napoleon Bonaparte jest w Polsce szczególnie popularny i jest wymieniony w polskim hymnie narodowym[b], a potomek Hieronima Bonaparte, książę Napoleon, nie ma możliwości odegrania żadnej roli w polityce Francji.

Czasy najnowsze

Spośród istniejących współcześnie organizacji monarchistycznych lub odwołujących się do monarchizmu, jedynie Konfederacja Spiska wyraźnie określiła popieranego pretendenta do polskiego tronu – margrabiego Miśni i księcia Saksonii Marię Emanuela z albertyńskiej linii dynastii Wettynów – powołując się na art. VII Konstytucji 3 Maja[7]. Kontrowersje budzi fakt, że linia następstwa przewidziana w tym przepisie wygasła na jedynej córce powołanego do tronu (jako następca Stanisława Augusta Poniatowskiego) księcia-elekora Saksonii Fryderyka Augusta Wettyna – określonej mianem infantki polskiej – księżniczce Marii Auguście Nepomucenie, która nie tylko nie miała dzieci, ale nawet nie wyszła za mąż. Innym problemem jest to, iż kandydat do tronu Konfederacji Spiskiej zmarł nie pozostawiwszy dzieci (poza adoptowanym siostrzeńcem), zaś spośród wnuków ostatniego króla Saksonii – jedyny, który zostawił potomstwo, zawarł związek morganatyczny, w związku z czym jego dzieci są wykluczone z saksońskiej rodziny królewskiej (sytuacja opisana bliżej w haśle Aleksander z Saksonii-Gessaphe).

W lutym 2009 r. Organizacja Monarchistów Polskich wydała książkę prof. Jacka Bartyzela Legitymizm. Historia i teraźniejszość, w której m.in. zdefiniowane zostało stanowisko środowiska legitymistycznego wobec problemu ewentualnej sukcesji tronu w Polsce. Autor przedstawia kilka dopuszczalnych i uprawnionych propozycji obsadzenia polskiego tronu. Nie oznacza to jednak wysunięcia konkretnych propozycji i budowania obozu politycznego pod sztandarem pretendenta. Wśród (przykładowych) katolickich kandydatów wymienieni zostali:

przedstawiciel rodu wywodzącego się od Giedymina, jak Jagiellonowie, np. jeden z książąt Czartoryskich

przedstawiciel rodu Burbonów parmeńskich

przedstawiciel rodu Burbonów sycylijskich

przedstawiciel rodu Koburgów belgijskich

Karol Stefan Habsburg-Lotaryński, książę von Altenburg, syn arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga, właściciela dóbr żywieckich

kandydat wybrany przez naród – założyciel nowej dynastii.

Prof. Jacek Bartyzel wrócił do tematu, przedstawiając kolejne kryteria wyboru nowej dynastii w artykule Trzecie Królestwo Polskie (2017), natomiast obszerny komentarz do tego artykułu opublikował prezes Organizacji Monarchistów Polskich Adrian Nikiel (Zew znad Wisły, 2018). W tym ostatnim tekście Nikiel wymienił kilka niemieckich rodów, które można wziąć pod uwagę, rozważając kwestię ustanowienia monarchii w Polsce.

W ostatnich latach kwestia sukcesji polskiego tronu i sytuacji w saksońskiej rodzinie królewskiej została również podjęta na łamach pisma „Verbum Nobile”, organu prasowego Związku Szlachty Polskiej, w którym Adam Biliński dokonał analizy polityczno-prawnej, związanej z powstaniem Księstwa Warszawskiego i przyjęciem na sejmie nadzwyczajnym dnia 28 czerwca 1812 roku Aktu Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego, dochodząc do wniosku, że Maria Emanuel Wettyn ma prawo zgłaszać pretensje do polskiej korony i uznać go należy za jedynego legalnego spadkobiercę tytułu króla Polski (główne tezy artykułu zawarte w haśle Fryderyk August I), natomiast – sięgając do historii saksońskiej rodziny panującej oraz aktów prawnych regulujących dziedziczenie korony królewskiej w tej rodzinie – uznał Aleksandra z Saksonii-Gessaphe za prawowitego spadkobiercę praw do tronu, któremu przysługuje prawo używania tytułów Margrabiego Miśni i Księcia Saksonii.

Organizacje związane z monarchistami

Monarchistyczni samozwańcy działają zwykle z pomocą organizacji, które skupiają ich sprzymierzeńców. Są one ich zapleczem. Działające w Polsce i wśród polskiej emigracji:

Arystokratyczny Zakon Rycerstwa Złotego Graala

Dyskusyjny Klub Internetowy Szlachty Polskiej „Feniks”

Fundacja Grunwald

Fundacja „Młoda Polonia”

Fundacja „Polska Korona”

Kapituła Orderu Świętego Stanisława Restytuowanego przez Polski Ruch Monarchistyczny

Kapituła Suwerennego Orderu Świętego Stanisława w Polsce

Konfrateria Orderu Świętego Stanisława w Niemczech

Konfederacja Spiska

Klub Szlachty Polskiej w Niemczech

Kolegium Heraldyczno-Genealogiczne „Szlachcic”

Konfraternia Generalna Kustodia Narodowych Historycznych Znaków Zaszczytnych Korporacji Honorowej Szlachty Sodalicji Rycerskiej w Polsce

Organizacja Rodzin Wierzchowskich (nasza-klasa.pl, Janusz Franciszek Wierzchowski)

Ogólnopolski i Polonijny Konwent Monarchistyczny

Polish Nobility Association Foundation (PNAF) – USA

Polonijne Kulturalne Stowarzyszenie Miłośników Tradycji Szlacheckich i Arystokratycznych

Polska Liga Monarchistyczna

Polski Ruch Monarchistyczny

Porozumienie Monarchistyczne /Polski Ruch Monarchistyczny oraz Ogólnopolski i Polonijny Konwent Monarchistyczny

Stowarzyszenie Szlachty Wiernej Domowi Habsburgów

Związek Monarchistów – Cracovia

Praca Zdrowie Ekologia

Stowarzyszenie „Siedlczanie Dzieciom”

Stowarzyszenie Rodziny Romanowów

Światowy Komitet 600-lecia Bitwy Grunwaldzkiej

Unia Polskich Ugrupowań Monarchistycznych

Wolne Radio Polska

Zakon Rycerzy Polskiej Korony

Fundacja Tarkowskich Herbu Klamry

Zobacz też



https://www.pch24.pl/monarchia-dla-polski,31266,pch.html

Piotr Doerre

image

Monarchia dla Polski

Jan Matejko [Public domain], via Wikimedia Commons

#PAŃSTWO #MONARCHIZM #II RP #DEMOLIBERALIZM #WŁADZA #KRÓL #RUMUNIA #MONARCHIA #REPUBLIKA #WIELKA BRYTANIA #POLSKI MONARCHIZM

W Hiszpanii trwa właśnie ożywiona dyskusja nad przywróceniem republiki, czego po abdykacji króla-demokraty Juana Carlosa domagają się aktywiści lewicy. Jednak znaczna część społeczeństwa pragnie zachowania monarchii. Z kolei ulicami rumuńskich miast przeszły niedawno manifestacje Narodowego Sojuszu Na Rzecz Przywrócenia Monarchii domagające się powrotu na tron wiekowego króla Michała, wygnanego z kraju przez komunistów przed niemal siedemdziesięcioma laty. Również w Zjednoczonym Królestwie popularność monarchii przeżywa swój renesans, co potwierdza zarówno tłumny i emocjonalny udział Brytyjczyków w niedawnym jubileuszu sześćdziesięciolecia panowania Elżbiety II, jak i zeszłoroczne wydarzenia związane z narodzinami prawnuka królowej i najprawdopodobniej przyszłego następcy tronu. Wbrew niepodzielnym rządom demokratów, republikańska forma państwa wcale nie wydaje się dla współczesnych jedynym możliwym modelem.

Przeglądając polskie fora internetowe, blogi i strony serwisów społecznościowych, często można się spotkać z deklaracją: Jestem monarchistą!. Dictum takie spotyka się przeważnie ze zdziwieniem. No, bo jaki sens ma deklaracja poparcia dla ustroju, który istnieje wyłącznie w dwudziestu kilku krajach na świecie (nie licząc państw członkowskich brytyjskiej Commonwealth), i to głównie jako relikt przeszłości? A jednak przy tym niemodnym poglądzie upierają się zarówno młodzi, energiczni studenci na dorobku, jak i już ustatkowani, poważni, dobrze wykształceni ojcowie rodzin, niekiedy przedsiębiorcy z sukcesami w biznesie na koncie czy osoby pełniące ważne stanowiska.


http://themonarchist.blogspot.com/

image

Czym więc jest monarchizm? Może warto zacząć od tego, czym nie jest. A nie jest z pewnością żadną ze współczesnych ideologii politycznych, które konstruują najpierw utopijne wizje świata, a następnie tworzą programy jego przekształcenia w pożądanym kierunku. Nie istnieje jednolita i usystematyzowana doktryna polityczna monarchizmu, gdyż monarchiści to ludzie różniący się między sobą poglądami na wiele spraw, których jednak łączy przekonanie o wyższości jednej formy rządów nad wszystkimi pozostałymi. Pod każdą szerokością geograficzną monarchiści walczą o co innego. W krajach, w których przetrwała instytucja monarchii, są po prostu jej obrońcami i rzecznikami, w pozostałych – a tych jest znacznie więcej – stanowią rzeszę poddanych króla, który jeszcze nie zasiadł na tronie, ba, którego tron jeszcze nie istnieje.

Hierarchia, służba i miłość

Monarchizm w szerszym sensie tego słowa można więc uznać za postawę i uczucie. Jest nim już nawet sama gotowość służenia Władcy, wynikająca z szacunku dla hierarchicznej struktury społeczeństwa, i związana z tym miłość do Tronu czy Dynastii, będąca niekiedy formą patriotyzmu – umiłowania Ojczyzny. Taka postawa była niegdyś naturalna w świecie, w którym głowy niemal wszystkich państw, z wyjątkiem republik miejskich, były koronowane. Dziś jednak, kiedy demokratyczna utopia opanowała umysły i serca mas, postawa monarchistyczna stanowi dowód nonkorformizmu i niezgody wobec panującego ładu (czy raczej – jak powiedzą monarchiści – nieładu), publiczne zaś jej manifestowanie w najlepszym razie uznaje się za wyraz ekscentryzmu, jeśli nie zupełnego dziwactwa, a w niemal każdym wypadku wymaga ono sporej dozy odwagi.

Postawa monarchistyczna nie wyraża się dziś zazwyczaj w działalności publicznej, tylko w tym wszystkim, co przedpolityczne – kulturze, codziennych obyczajach, życiu rodzinnym. Wszędzie tam, gdzie istnieje jakaś hierarchia i jakaś władza. Tak więc, monarchistami w szerszym sensie tego słowa są chociażby ojcowie, którzy nie zgadzają się na podważanie ich władzy w rodzinie, czy wierni Kościoła niechętni wobec postulatów jego „demokratyzacji” oraz uszczuplenia władzy i deprecjonowania majestatu papieża. Chociaż postawa ta wynika z samej natury człowieka, która domaga się hierarchii i potrzebuje władzy, i choć odzwierciedla porządek stworzenia, dziś znajduje się, jak wszystko, co właściwe i naturalne, pod prawdziwym pręgierzem politycznej poprawności, która domaga się od całego świata respektowania wyssanych z palca zasad równości i absolutnej wolności.

Są jednak wciąż ludzie, którzy nie zważając na oburzenie i szyderstwa zwolenników „tolerancji” i „społeczeństwa otwartego” decydują się publicznie głosić poglądy monarchistyczne również w sferze politycznej. Zwykle są to konserwatyści, którzy postulat utrzymania, restytucji lub instauracji władzy królewskiej traktują jako naturalne zwieńczenie doktryny zachowawczej, wynikające właściwie ze wszystkich jej głównych założeń. Szacunek dla tradycji wymaga bowiem najbardziej tradycyjnej (i najlepiej dbającej o zachowanie tradycyjnych wartości) formy rządów, z kolei uznanie sakralnego wymiaru życia i polityki sprawia, że państwo winno odzwierciedlać tu, na ziemi, stworzony przez Boga ład wszechświata. Któż jest przy tym lepszym obrońcą Świętej Wiary niż monarcha ją wyznający? Cesarz lub król jest też najdoskonalszym gwarantem ciągłości i stabilności Państwa, równocześnie współtworząc je i stojąc jakby ponad nim poprzez swą niezależność od zmieniających się nastrojów ludu czy nawet elit. Władza powinna się cieszyć autorytetem, a któż ma autorytet większy niż osoba, której pozycja w żaden sposób nie zależy od wyborów i opinii publicznej? Według konserwatystów społeczeństwo winno tworzyć jeden organizm, być rodziną rodzin, a któż lepiej nadaje się do pełnienia roli głowy takiego organizmu i ojca takiej rodziny niż król związany z poddanymi więzami krwi, wspólnej przeszłości i miłości? Społeczeństwo winno być również hierarchiczne, a jakież jest właściwsze zwieńczenie tej hierarchii niż koronowany jedynowładca? Wreszcie konserwatyści cenią sobie nienaruszalność własności prywatnej oraz innych praw i przywilejów wspólnot i jednostek, których najlepszym gwarantem jest właśnie monarcha, niewplątany w doraźną walkę polityczną, niebędący zakładnikiem programów partyjnych i ideologii.

Konserwatywni monarchiści mają tu, rzecz jasna, na myśli nie oświeceniową monarchię absolutną o pretotalitarnych pretensjach do dokonywania przebudowy struktury społecznej czy jakąś prymitywną, wschodnią despotię, ale królestwo oparte na wzorcach średniowiecznych zachodnich „monarchii prawa”.

Polacy – nie tacy republikanie, jak nas malują

W tych krajach naszego kręgu kulturowego, w których przetrwała do obecnych czasów instytucja monarchii, zwolennnikami jej zachowania są nie tylko konserwatyści, ale również wielu innych ludzi o umiarkowanych, nierewolucyjnych poglądach politycznych. Do tych ostatnich trafiają przede wszystkim argumenty praktyczne: że król symbolizuje jedność państwa i narodu, że monarchia jest tańsza w utrzymaniu od ciągle zmieniających się prezydentów i rzesz zatrudnianych przez nich urzędników, etc.

Czy jednak można być monarchistą w Rzeczypospolitej, której ostatni w pełni legalny władca abdykował ponad dwa wieki temu? Czy można być monarchistą w Polsce, w której ostatnim koronowanym monarchą był moskiewski car złożony z tronu przez powstańcze władze? Czy można być monarchistą w kraju, w którym jedynowładztwo przez dalsze dziesięciolecia kojarzyło się przede wszystkim z zaborczymi potęgami? Okazuje się, że tak – zwolennicy monarchicznej formy rządów pojawili się w życiu politycznym kraju nad Wisłą niemal natychmiast po odrodzeniu państwa polskiego po okresie ponad wiekowej niewoli, choć powstało ono na nowo już jako republika.

Zresztą, tak do końca Polacy nigdy nie przestali być monarchistami. Choć Rzeczpospolitą w czasach jej największej potęgi nazywano koronowaną republiką i choć jej ustrój określa się potocznie mianem demokracji szlacheckiej, wyradzającej się wraz z postępem lat w oligarchię magnacką, nie zapominajmy, że nigdy nie przestała być ona monarchią mieszaną, w sensie prawno‑ustrojowym stanowiąc jedno z najbardziej oryginalnych wcieleń klasycznego regimen commixtum. Przez cały czas jej istnienia władza królewska stanowiła zwornik całej konstrukcji państwa, gwarantując jego stałość i ciągłość. Choć najwyższą władzę w Rzeczypospolitej de facto stanowił sejm, to jednak król był pierwszym z trzech stanów sejmujących, obok panów zasiadających w senacie i ogółu szlacheckich obywateli reprezentowanego w izbie poselskiej.

Choć elekcyjność monarchy przybrała u nas wyjątkową formę, to jednak nie była ona czymś szokującym w ówczesnym świecie – władców wybierano również w krajach ościennych, jak choćby w Danii, Czechach i Siedmiogrodzie, nie wspominając już o Państwie Kościelnym, którym wszak rządził wybierany monarcha. Wbrew stojącym u podstaw systemu demokracji szlacheckiej egalitarystycznemu duchowi i równościowej ideologii, król cieszył się należnym monarsze szacunkiem i miłością nie tylko pośród najniższych warstw społeczeństwa, a jego centralna rola nie tylko w najważniejszych wydarzeniach politycznych, ale również w kluczowych sakralnych ceremoniach podtrzymujących istnienie państwa w aspekcie duchowym, czyniła zeń prawdziwego ojca narodu.

Konstytucja 3 Maja, choć wyrastała z oświeceniowego ducha, wzmacniała władzę królewską i pozycję monarchy w państwie. Co prawda, wkrótce po jej uchwaleniu Polska zniknęła z mapy Europy, ale do trzeciomajowej ustawy zasadniczej odwoływano się później przez cały czas trwania rozbiorów. Stąd też – aczkolwiek nowoczesne prądy republikańsko‑demokratyczne silnie oddziaływały na marzących o odbudowie swego państwa Polaków – większość z nich nie wyobrażała sobie, że odrodzona Rzeczpospolita mogłaby być czymś innym niż królestwem. Politycy najważniejszego nurtu popowstaniowej emigracji – konserwatywnego Hotel Lambert w roli przyszłego monarchy widzieli swego przywódcę, księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Później wyobrażano sobie, że głową odrodzonego państwa zostanie członek jakiegoś królewskiego rodu Europy. Jeszcze podczas pierwszej wojny światowej poważnie rozważano kandydaturę arcyksięcia Karola Stefana z żywieckiej linii Habsburgów na władcę Królestwa Polskiego, stworzonego u boku Niemiec i Austro‑Węgier.

Pod prąd – monarchiści w II RP

Pomimo że pierwszą legalną władzą, która w roku 1918 ogłosiła niepodległość państwa polskiego, była Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, utworzona przez Niemcy i Austro‑Węgry w konsekwencji Aktu 5 listopada, to jednak ostatecznie układ sił politycznych przesądził, iż II Rzeczpospolita przybrała formę republikańską. Jednak nie wszyscy obywatele nowego państwa się z tym pogodzili.

Już w roku 1919 młodzież akademicka stworzyła Organizację Młodzieży Narodowo‑Zachowawczej (później Organizacja Młodzieży Monarchistycznej), która w swej deklaracji ideowej na pierwszym miejscu postawiła postulat restytucji monarchii. W roku 1924 pod patronatem księcia Zdzisława Lubomirskiego i generała Józefa Dowbór‑Muśnickiego powstało już „dorosłe” ugrupowanie polityczne – Organizacja Monarchistyczna, pośród której aktywnych działaczy znaleźli się między innymi późniejszy słynny publicysta, pisarz i polityk Stanisław Cat Mackiewicz, generał Kazimierz Raszewski oraz były marszałek Rady Stanu Wacław Niemojewski. Niedługo później utworzono też Obóz Monarchistów Polskich, na czele którego stanął endek, profesor Szymon Dzierzgowski. Z kolei w roku 1926 powołano Monarchistyczną Organizację Wszechstanową, z którą związali się przedstawiciele większości wcześniej powstałych organizacji monarchistycznych. Partia ta z hasłem przywrócenia władzy królewskiej postanowiła wziąć udział w wyborach parlamentarnych, jednak w rywalizacji z propiłsudczykowskim BBWR, narodowcami, socjalistami, licznymi partiami chłopskimi i ugrupowaniami mniejszości narodowych nie miała żadnych szans, stąd też w wyborach roku 1928 zdobyła jedynie pół procenta głosów, w kolejnych zaś – jeszcze mniej.

Choć ugrupowania otwarcie monarchistyczne nie odniosły w II Rzeczypospolitej sukcesu, dobitnie pokazały, że można propagować ideę królewską, również nie posiadając żadnego kandydata na tron. Najpierw bowiem należy – dowodzili monarchiści – przygotować poddanych dla przyszłego monarchy, a dopiero później poszukać odpowiedniego kandydata, by mu ofiarować koronę.

Naturalnym zapleczem dla haseł monarchistycznych wydawały się środowiska ziemiańskie i opierające się na nich w dużym stopniu ugrupowania konserwatywne. Jednak te ostatnie w warunkach demokracji zepchnięte zostały na margines, a nie potrafiąc dostosować swojego sposobu działania do nowych czasów, czyniły to jedynie ze swymi programami, z których usuwano wszystkie wątki uznane za zbyt „przestarzałe” i „reakcyjne”. Jedynie środowisko wileńskich „żubrów”, skupione wokół „Słowa”, wyrażało piórem Stanisława Cata Mackiewicza zdecydowane poparcie dla monarchii. Warto też wspomnieć o działającym w latach 1922–1926 szczupłym liczebnie, ale płodnym ideowo Stronnictwie Zachowawczym, postulującym powrót do korzeni doktryny konserwatywnej, której zwieńczeniem miał być właśnie postulat restytucji królestwa.

Jedynym posiadającym mocną reprezentację parlamentaną ugrupowaniem politycznym II RP, które opowiedziało się za monarchią, było Stronnictwo Chrześcijańsko‑Narodowe. Podczas debaty sejmowej w roku 1926 zażądało ono przywrócenia dziedzicznej władzy Króla w nawiązaniu do wskazań Konstytucji 3-go Maja. SChN nie odegrało jednak znaczącej roli na scenie politycznej i ostatecznie większość jego członków weszła do obozu narodowego, który notabene zgromadził dość liczną grupę zwolenników „idei królewskiej”. Jego przywódca Roman Dmowski, choć republikanin, w maju 1925 roku napisał: Nie mam również nic przeciwko idei monarchistycznej. Być może, że kiedyś będziemy zmuszeni monarchię u siebie wprowadzić. Dmowski dodawał jednak, że nie będzie mogła to być monarchia starego typu, taka, jaka albo upadła w wielu krajach Europy, albo jest utrzymywana w innych wyłącznie jako zabytek przeszłości.

To nie jest kraj dla starych idei?

Druga wojna światowa i inwazja systemów totalitarnych położyły kres takim rozważaniom. Powrót do nich stał się możliwy dopiero u schyłku PRL, kiedy w łonie opozycji pojawiły się środowiska pragnące czerpać z tradycji autentycznej myśli konserwatywnej. Korzystając z pookrągłostołowej reglamentowanej wolności, sformowały one rozmaite kluby i stowarzyszenia konserwatywne, które centrum swego zainteresowania uczyniły wartości takie, jak tradycja, rodzina, własność prywatna, autorytet. Powstały w roku 1988 Klub Zachowawczo‑Monarchistyczny w latach swej największej aktywności organizował około setki prelekcji i konferencji rocznie, wydawał dwa periodyki, stając się swoistą kuźnią konserwatywnych kadr. Zanim uległ dezintegracji i stoczył się w faktyczny niebyt, musiał zostać uznany przez postbezpieczniackie kręgi sprawujące faktyczną władzę na terenie III RP za środowisko do pewnego stopnia, przynajmniej potencjalnie, niebezpieczne, skoro – korzystając z modus operandi sprawdzonego w przypadku innych prawicowych ruchów politycznych: konserwatystów, narodowców, liberałów – wydelegowały one grupę sprawdzonych towarzyszy do utworzenia licznych monarchistycznych z nazwy partyjek, zajmujących się głównie nadawaniem wymyślonych tytułów i nieistniejących urzędów. Ruch znajdujący się in statu nascendi został w ten sposób „skanalizowany”, zaś hasła monarchistyczne sprowadzone w oczach opinii publicznej do poziomu kabaretu.

Jednakże fakt, iż w bantustanie, w którym przyszło nam żyć, nie zaistniał ruch monarchistyczny z prawdziwego zdarzenia, nawet tak szczupły liczebnie, jaki funkcjonował w czasach II Rzeczypospolitej, nie świadczy o tym, że Polacy nie opowiedzą się kiedyś za ideą królewską. Piszący te słowa jest przekonany, że zarówno dla powodów, które zostały w niniejszym artykule przytoczone, jak i dla wielu innych, których wyliczeniu należałoby poświęcić tekst co najmniej tej samej długości, monarchia jest formą rządów nie tylko bardziej praktyczną, efektywną i tańszą, ale również sprawiedliwszą, uczciwszą, bardziej naturalną i właściwą, a także last but not least – piękniejszą od innych. I jako taka zasługuje na poważne rozważenie przez naród, który – jeśli zamierza przetrwać dziejowe zawieruchy – będzie musiał kiedyś zrzucić z siebie narzucony mu przez międzynarodowych i rodzimych cwaniaków łajdacki pookrągłostołowy układ, wyzwolić się spod władzy złodziejskiej eurokliki i poszukać sobie właściwego systemu rządów.

Piotr Doerre

Read more: http://www.pch24.pl/monarchia-dla-polski,31266,pch.html#ixzz5qHmdwPIp

http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_17951_f_2016_71_113

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, sectio F – Historia

2016 | 71 |

Środowiska monarchistyczne w pierwszych latach III Rzeczypospolitej na przykładzie Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego i Klubu Konserwatywnego w Łodzi

Bogdan Borowik

Full texts: 5187-3973.pdf

Download

Languages of publication PL

Abstracts

EN

The subject of this article is the functioning of two conservative associations gathering Polish monarchists in the first years of the Third Polish Republic – the Conservative-Monarchist Club, the president of which was Artur Górski, and the Conservative Club in Łódź, led by Jacek Bartyzel. The article describes the circumstances of establishing the conservative clubs, ideological principles deriving from the analysis of their policy papers, their critical stance on political events and also the activity propagating the restoration of monarchy in Poland. In terms of politics, the conservative-monarchist associations were a margin of the conservative movement in Poland, which was dominated by democratic and liberal doctrines. Their significance in the first years of the Third Polish Republic was based mainly on intellectual activity and restitution of a proper meaning of the concepts from the canon of political though, distorted in the times of the Polish People’s Republic.

PL

Tematem artykułu jest funkcjonowanie dwóch stowarzyszeń konserwatywnych skupiających polskich monarchistów w pierwszych latach III Rzeczypospolitej: Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, którego prezesem był Artur Górski, oraz Klubu Konserwatywnego w Łodzi, któremu przewodził Jacek Bartyzel. Opisane zostały okoliczności założenia klubów konserwatywnych, zasady ideowe wynikające z analizy ich dokumentów programowych, ich krytyczne stanowisko wobec wydarzeń politycznych, a także działalność propagująca przywrócenie w Polsce monarchii. Pod względem politycznym stowarzyszenia konserwatystów-monarchistów stanowiły margines ruchu konserwatywnego w Polsce, zdominowanego przez nurt demokratyczny i liberalny. Ich znaczenie w pierwszych latach III Rzeczypospolitej polegało głównie na działalności intelektualnej i przywracaniu właściwego znaczenia pojęciom z kanonu myśli politycznej, zniekształconym w okresie PRL-u.

Keywords

PL

myśl polityczna monarchizm kluby konserwatywne

EN

political thought monarchism conservative clubs

Publisher Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej

Journal Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, sectio F – Historia

Year 2016

Volume 71

Dates

published 2016

online 2017-07-19

Contributors

author Bogdan Borowik

References

Źródła

200 lat Konserwatywnej Kontrrewolucji. Apel Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 26 XI A.D. 1989, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Adres Klubu Konserwatywnego w Łodzi do Jego Ekscelencji Prezesa Rady Ministrów PRL Tadeusza Mazowieckiego, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Deklaracja, „Pro Fide Rege et Lege” 1992, nr 1.

Deklaracja Ideowo-Programowa Klubu Konserwatywnego w Łodzi, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Klub Konserwatywny – przed wyborami samorządowymi, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, „Pro Fide Rege et Lege” 1996, nr 2.

Konserwatysta – Strażnik Bytu, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

List Otwarty, „Biuletyn Monarchistyczny” 1990, nr 10.

List otwarty do prezydenta Françoisa Mitteranda, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Nie ma wroga na prawicy! Apel Klubu Konserwatywnego w Łodzi do ugrupowań prawicy i centroprawicy, Łódź, 14 VI 1991, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

O arystokratyzację Senatu. Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 18 II A.D. 1991, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

O Państwo Cywilizacji Chrześcijańskiej. Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, R.P. 1991, w dzień św. Stanisława Patrona Korony Królestwa Polskiego, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 12 II 1990, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 5 XI 1990, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 12 V 1991, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 18 II A.D. 1991, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi w sprawie powrotu nauki religii do szkół publicznych, Łódź, 1 VI A.D. 1990, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Państwo prawne czy państwo demokratyczne? Stanowisko Klubu konserwatywnego w Łodzi wobec niektórych zmian w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Protokół zebrania założycielskiego Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 15 IV 1989, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Słowo wstępne, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Statut Klubu Konserwatywnego w Łodzi, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Statut Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, „Pro Fide Rege et Lege” 1992, nr 1.

Statut Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, [w:] Klub Zachowawczo-Monarchistyczny. Dokumenty. Oświadczenia, Warszawa 1990.

Uchwała Walnego Zjazdu Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Łódź, 16 XII 1990, [w:] Klub konserwatywny w Łodzi 1989–2001. Dokumenty i publicystyka, oprac. J. Bartyzel, J. Nagórski, M. Paszkowski, Łódź 2002.

Publicystyka

10 lat Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego (1988–1998) – kalendarium wydarzeń, „Pro Fide Rege et Lege” 1998, nr 3–4.

Bez komentarza, „Najwyższy Czas!” 1990–1991, nr 38–39 (24 grudnia – 1 stycznia).

Döerre P., Senat, „Najwyższy Czas!” 1996, nr 30 (27 lipca).

Górski A., Autorytet i ład, „Najwyższy Czas!” 1990, nr 32 (10 listopada).

Górski A., Biuletyn Monarchistyczny, „Pro Fide Rege et Lege” 1995, nr 2.

Górski A., Co znaczy być monarchistą?, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Czy jesteśmy demokratami, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Dlaczego jesteśmy monarchistami?, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Geneza Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, „Pro Fide Rege et Lege” 1998, nr 3–4.

Górski A., Hierarchizm, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Idea autorytetu władzy, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Idea monarchii narodowej, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Jak powstał Klub?, „Najwyższy Czas!” 1992, nr 11 (14 marca).

Górski A., Klub, „Najwyższy Czas!” 1991, nr 42 (19 października).

Górski A., Królowie się obronią, „Najwyższy Czas!” 1991, nr 9 (2 marca).

Górski A., Nasi sojusznicy, „Najwyższy Czas!” 1995, nr 38 (23 września).

Górski A., Nie byliśmy w prezydium, „Najwyższy Czas!” 1990, nr 9 (26 maja).

Górski A., O autorytet władzy, Warszawa 1990.

Górski A., O koncepcji rządów autorytarnych, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., O Polskę wiktoriańską, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Pochodzenie władzy króla, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Polityka realna czy obrona zasad, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Pretendent, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Pro Rege, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Rozwiązać partie, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Rządy Prawa, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Słów kilka, „Biuletyn Monarchistyczny” 1992, nr 1.

Górski A., Warunek naprawy, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Wzniosłość i piękno, [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Górski A., Zasada „konia trojańskiego” (przez parlament do monarchii), [w:] idem, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994.

Informacje, „Biuletyn Monarchistyczny” 1990, nr 10.

Mich W., Współcześni polscy konserwatyści a kapitalizm, „Myśl Konserwatywna” 1998, nr 2–3.

Prawica a monarchizm, „Najwyższy Czas!” 1990, nr 5 (28 kwietnia).

Opracowania

Bartyzel J., Konserwatyzm bez kompromisu. Studium z dziejów zachowawczej myśli politycznej w Polsce w XX wieku, Toruń 2001.

Bartyzel J., O moralny wymiar polityki, [w:] O nową Polskę, red. J. Kowalski, R. Zgorzelski, Opole 2004.

Borowik B., Partie konserwatywne w Polsce 1989–2001, Lublin 2011.

Burke E., Rozważania o rewolucji we Francji i o debatach pewnych towarzystw londyńskich związanych z tym wydarzeniem, wyrażone w liście, który miał zostać wysłany do pewnego gentlemana w Paryżu, Kraków 1994.

Dehnel-Szyc M., Stachura J., Gry polityczne. Orientacje na dziś, Warszawa 1991.

Dudek A., Konserwatyzm, [w:] B. Bankowicz, A. Dudek, J. Majchrowski, Główne nurty współczesnej polskiej myśli politycznej, t. 1, Kraków 1996.

Majchrowski J.M., Ugrupowania monarchistyczne w latach Drugiej Rzeczypospolitej, Wrocław 1988.

Mich W., Między integryzmem a liberalizmem. Polscy konserwatyści wobec kapitalizmu, Lublin 1996.

Mich W., Myśl polityczna polskiego ruchu konserwatywnego, Lublin 1994.

Polskie partie polityczne. Charakterystyki, dokumenty, red. K.A. Paszkiewicz, Wrocław 1996.

Sikorski T., O kształt polityki polskiej. Oblicze ideowo-polityczne i działalność Ruchu Młodej Polski (1979–1989), Toruń–Szczecin 2011.

Sokół W., Żmigrodzki M., Partie polityczne w mechanizmach demokracji parlamentarnej, „Annales UMCS. Sectio K” 1997.

Sordyl G., Spadkobiercy Stańczyków. Doktryna konserwatyzmu polskiego w latach 1979–1989, Kraków 1999.

Szlachta B., Z dziejów polskiego konserwatyzmu, Kraków 2000.

Wandowicz K., Liberalny konserwatyzm polityczny i jego wyznaczniki, [w:] Współczesna polska myśl polityczna, red. B. Pasierb, K.A. Paszkiewicz, Wrocław 1996.

Wandowicz K., Współczesny konserwatyzm polityczny w Polsce (1989–1998), Wrocław 2000.

Identifiers

DOI 10.17951/f.2016.71.113

YADDA identifier bwmeta1.element.ojs-doi-10_17951_f_2016_71_113

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka