W Polityce z 11 lipca jest wywiad Jacka Żakowskiego z Guy Sormanem. Główna teza Sormana w tym wywiadzie to "Stany Zjednoczone Europy jako jedyna sensowna przyszłość dla Europy". Ogólnie to pewnie to prawda, chociaż diabeł tkwi w szczegółach i te europejskie Stany mogą być bardzo różnie zorganizowane.
Wzburzył mnie jednak fragment "Skoro nie możemy konkurować z Koreą w budowaniu statków, trzeba przestać je robić w Europie". Na sensowne pytanie Żakowskiego co robić ze stoczniowcami Sorman zamiast podawać konkrety zaczyna się rozwodzić o budowaniu "nowej gospodarki" poprzez "innowacyjność".
To czym ma się ta "nowa gospodarka" zajmować skoro koreańczycy są lepsi w robieniu statków, komputerów, telefonów, telewizorów i samochodów?
Budowa statków to ciągle jest "high tech", nawet jeśli jest przy ich budowaniu też dużo pracy fizycznej. Skoro Koreańczycy więcej od nas zarabiają to nie powinno być problemu żebyśmy mogli z nimi w tej dziedzinie konkurować.
Zamiast szukać recepty na nową gospodarkę lepiej zastanowić się dlaczego nie możemy z nimi konkurować:
- niskie podatki - do około 200 tys USD zysku podatek dochodowy wynosi 11%.
- może jakaś polityka celna wspierające własne przedsiębiorstwa
- a może edukacja gdzie celem jest jednak nauka a nie przeginanie z prawami ucznia?
To, że przez ostatnie wieki Europa i Ameryka przewodziły światu nie oznacza, że tak już musi być na zawsze. Jak tak łatwo zaczniemy oddawać całe dziedziny gospodarki, w których według Sormana nie możemy konkurować z krajami azjatyckimi to za chwilę nic nam nie zostanie.
No chyba tylko uczyć się koreańskiego.