Każda wielka budowa socjalizmu kończyła się fetą z udziałem przewodniczącego partii i państwa, który przy okazji zawieszenia wiechy ogłaszał kolejny sukces władzy ludowej osiągnięty na przekór wrogim siłom imperializmu. Myślałem, że te czasy już dawno minęły a tu się okazuje, że jednak nie. Dziś pani premier Ewa Kopacz po ośmiu latach pokonywania morderczych trudności i bolączek wreszcie uroczyście oddała do użytku świnoujski gazoport. Właściwie to powinienem napisać "oddała do użytku" bo sam pan minister od Skarbu Państwa Czerwiński powiedział był, że terminal jest ukończony ale teraz wchodzi w fazę rozruchową (schładzanie instalacji, próbny rozruch, kontrola bezpieczeństwa i takie tam mało istotne pierdoły), która potrwa pół roku. Pierwszy statek ze skroplonym gazem, który popłynie do naszych domów (gaz popłynie do domów, nie statek) będzie mógł zostać przyjęty najwcześniej w drugim kwartale roku 2016. Jakie zatem oddanie do użytku skoro użyty będzie mógł być dopiero za jakieś sześć miesięcy?
Ano chodzi o użytek przedwyborczy oczywiście, żaden inny. Najlepiej na twitterze skwitował to wojewoda małopolski Marek Sowa: "Jutro przekazanie symbolicznych kluczy do #gazoport w #Świnoujście". Gazoport symboliczny to i klucze symboliczne, czy ktoś spodziewaś się czegoś innego po symbolicznym rządzie teoretycznego państwa? Wszystko wskazuje na to, że wynik wyborczy koalicji rządzącej też będzie symboliczny - czego Wam i sobie życzę, Amen!
P.S.: Symboliczne niestety nie są pieniądze, jakie wydaliśmy my wszyscy na budowę gazoportu. Według oficjalnych danych z ubiegłego roku było to 2,5 mld złotych. Część tych pieniędzy poszła na wynagrodzenia i odprawy dla pięciu prezesów spółki Polskie LNG S.A. piastujących swoje stołki w ciągu ostatnich pięciu lat. Jeden prezes na rok, niezły wynik, rząd powinien się postarać o wpis do Księgi Rekordów Guinnessa - byłby kolejny sukces, przed wyborami jak znalazł.
