Rząd Grecji próbuje ratować kraj przed bankructwem atrapą reform które żadnej radykalnej poprawy nie przyniosą. I choć radykalne to na razie są jedynie nastroje wśród samych Greków Unia Europejska przygląda się z zadowoleniem planom rządu w Atenach i z grubsza rzecz biorąc wiemy skąd owo zadowolenie się bierze.
Grecja jest nie tylko członkiem UE ale przede wszystkim leży w Europie i nijak nie będzie się dało jej wyeksmitować poza kontynent w razie gigantycznych problemów społecznych skutkujących wzrostem przestępczości, która może rozlać się automatycznie na całą Unię. Zwłaszcza że Grecja należy także do układu z Schengen.
I takie są mniej więcej skutki europejskiego integrowania się kiedy następuje większy kryzys. Ktoś powie, no fajnie, to ratujmy Grecję żeby przypadkiem nie wybuchła tam epidemia przestępczości. Wzięcie sobie Grecji na utrzymanie nie jest korzystne dla Europy z finansowego punktu widzenia, zaś żeby płacić za bezpieczeństwo swojemu sojusznikowi trzeba całkiem zatracić proporcje pojmowania interesów poszczególnych narodów.
Jeśli Grecja zbankrutuje w błędzie jest ten kto uważa że Grecy się opamiętają. Najgłośniej na ulicach Aten krzyczą komuniści. A komunizm to mniej więcej tyle co rabować do skutku, a jak nie ma co rabować szukać miejsca gdzie jest co rabować. Dlatego piszę o tym bo mało kto o tym mówi, wierząc że co? Że Grecy nagle zaczną odbudowywać gospodarkę i zaufanie do swojego kraju? Zejdźcie na ziemię. Nie protestują upadli kapitaliści tylko same lewactwo w tym oczywiście skrajne.
Jakie jest wyjście? Nie dopuścić do tego by rozlało się to na całą Europę. I tyle tylko można zrobić.
Inne tematy w dziale Polityka