No właśnie, niż kto? W Rosji wybrano prezydenta. Ponoć naród wybrał chociaż znając rosyjskie standardy demokracji stwierdzenie że "naród wybrał" może okazać się lekkim nadużyciem. Putin wygrał aż 6 lat urzędowania na Kremlu. Za 6 lat może już nie być Unii Europejskiej, nie być Merkel u steru władzy, a po prezydenturze Sarkozyego może zostać jedynie mgliste wspomnienie. Putin zaś będzie.
Do Rosji trzeba mieć ograniczone zaufanie i na Rosję trzeba uważać ale czy należy się martwić wiktorią Putina? Zwycięstwo komunisty w tym kraju (drugi wynik choć o wiele słabszy od wyniku "cara" zanotował stary komuch Ziuganow który bredził swego czasu o odbudowie Związku Radzieckiego) to byłaby katastrofa dla Polski i w ogóle dla Europy. Z kolei zwycięstwo jakiegoś pro-europejskiego kandydata mogłoby bardziej scalić Rosję z Niemcami, które przecież rządzą Unią Europejską. Nam niemiecko-rosyjskie sojusze są wyjątkowo nie na rękę, te zaś póki co ograniczają się do spraw biznesowych bo politycznie Rosja i Niemcy to dwa różne światy.
Co ze zwycięstwa Putina wynika dla Polski? Myślę że nie należy się wcale martwić i dumać nad rozkładem demokracji w Rosji (Putina jednak popiera wielu Rosjan i to jest niezaprzeczalny fakt). Wygrał polityk przewidywalny czyli taki, którego już dobrze zdążyliśmy poznać. Był prezydentem, był premierem, bałaganu w kraju nie narobił. A dla tych których to jednak martwi, oby to były wasze największe zmartwienia.
Oczywiście powie ktoś, no jak to Putin to zło wcielone, nie jest dobrym kandydatem na prezydenta bądź co bądź największego państwa świata. A znacie lepszego? Rosja to specyficzny kraj, nie wiem czy jakiś ekscentryczny miliarder mógłby zapanować nad terroryzmem i nad problemami różnych nacji zamieszkujących jej terytorium. A mogło być przecież znacznie gorzej. Dlatego należy bez emocji, ze spokojem przyjąć wygraną "cara".
Inne tematy w dziale Polityka