1 sierpnia, nieco zużyta piosenkarka Madonna, która lata świetności, także w szokowaniu ma daleko za sobą, wystąpi na stadionie Narodowym w Warszawie. Stadion jak wiemy musi na siebie zarobić, 30 mln rocznie, bo taka kwota pada. Stąd organizowanie imprez nie tylko sportowych jest koniecznością. Taki sobie los zgotowaliśmy biorąc na siebie organizację Euro 2012. Ale mniejsza z tym.
Podobnie jak to miało miejsce w 2009 roku, tak i obecnie znalazła się grupa osób protestująca przeciwko występowi piosenkarki. Tym razem znów chodzi o datę, tyle że nie jest to już święto religijno-narodowe, a po prostu narodowe. Nie czas i miejsce by podejmować ponownie temat, czy powinniśmy świętować Powstanie Warszawskie, czy nie. Chodzi o fakt zawłaszczania kalendarza. Szanuję oczywiście prawo do świętowania różnych rocznic, pamięć o ofiarach Powstania i potrzeby religijne Polaków. Nie rozumiem natomiast, jak można w ogóle podnosić temat zwykłego koncertu w kontekście jakiejkolwiek rocznicy. Madonna nikomu nie zakłóci świętowania obchodów Powstania, gdyż będzie w tym czasie na Narodowym, nie na Grobie Nieznanego Żołnierza. Występ ten, nie będzie też występem publicznym w tym sensie, że nie jest on przeznaczony dla każdego, a jedynie dla tych, którzy zakupią bilety i świadomie się na ów koncert wybiorą. Akcenty "powstaniowe" także nie będą elementem show artystki, więc o żadnej prowokacji nie ma mowy.
Doprawdy nie rozumiem po co utrudniać życie ludziom nie chcącym w żaden sposób ani profanować pamięci o ofiarach powstania, ani kogokolwiek prowokować. Warszawa jest duża, znajdzie się miejsce dla każdego. Nie jestem Warszawiakiem ale gdyby z mojego miasta chciano zrobić jedno wielkie cmentarzysko czułbym się zażenowany. Bo jak tak można? Czy w Warszawie na czas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego całkiem ma zamrzeć życie towarzyskie, ludzie mają przestać celebrować swoje urodziny czy imieniny przez wzgląd na ten historyczny dramat narodowy?
Kiedy wyraziłem wątpliwości w temacie, zostałem poczęstowany tego typu komentarzem: @WAWA pisze do mnie "na ktorym cmentarzu leza twoi bliscy? pojdziemy tam i zrobimy sobie fajna impreze, tylko nie zapomnij o dacie!". Rozumiecie? Madonna występuje na cmentarzu, tak, będzie profanowała groby powstańców. Jakżeby inaczej. Co w głowach tych ludzi siedzi? Nie jestem i nigdy nie byłem fanem Madonny, i gdyby ten wpis odnosił się do jej twórczości, nie zostawiłbym na niej suchej nitki. Natomiast widać są jeszcze ludzie chętni zapłacić za tego typu show i nie należy mieć im tego za złe. To ich wolny wybór.
Nie zawłaszczajcie dat, doprawdy. Każdy niech sam zdecyduje jakie święto chce obchodzić i co zrobić, by umożliwić świętowanie innym. Madonna swoim występem na Narodowym nikomu święta nie popsuje. Warszawa nie jest zakładnikiem żadnej grupy politycznej, ideologicznej czy propagandowej. Maszerują tam geje, narodowcy, antyfaszyści, obchodzone są rocznice powstań, odbywają się procesje religijne. Każdy coś dla siebie znajdzie.
Inne tematy w dziale Kultura
