Upadek Amber Gold i zamieszanie z tym związane uruchomiło lawinę komentarzy. Jedni twierdzą że zawaliło państwo, inni że to wina zachłannych klientów, których zgubiła chciwość. Jeśli przyjrzeć się temu dokładnie, można zaryzykować stwierdzenie, że i jedni i drudzy mają rację.
Dlaczego można mówić o złym działaniu organów państwowych. Po pierwsze, człowiek z wyrokami sądowymi, prowadzący działalność gospodarczą to coś co nie powinno mieć miejsca w normalnym państwie, ale w normalnym państwie też, delikwent trafiłby za kratki po odwieszeniu jednego z wyroków. Kwestia druga sięga już wprost do meandrów prawodawstwa. Wyobraźmy sobie, że Marcin P. nie ma żadnych wyroków i zgodnie z prawem prowadzi działalność gospodarczą. W sytuacji kiedy staje się niewypłacalny, a wątpię by umowa jaką zawierał z klientami przewidywała utratę środków w szczególnych okolicznościach, licytowany jest do skarpetek by zostały zaspokojone roszczenia klientów. To kwestia tak oczywista, że nie ma się nad czym zastanawiać. Na tym polega odpowiedzialność biznesowa w normalnym państwie. Okazuje się, że w Polsce nie jest to takie oczywiste, prawnicy straszą klientów Amber Gold utratą pieniędzy, bowiem wyegzekwowanie nawet części z zainwestowanej sumy jest w takich przypadkach niezwykle trudne. I dlatego trzeba przyjrzeć się prawu. Prawo musi być czytelne, i jeśli umowa nie zakłada przepadnięcia zainwestowanych środków, wtedy w razie niewypłacalności licytuje się delikwenta do ostatniej koszuli, tu nie ma co wdawać się w dyskusje i szukać usprawiedliwień dla oszusta. Państwo Polskie nie zdało egzaminu i potrzeba nie tylko weryfikacji orzecznictwa, ale i zmiany prawa, to przede wszystkim.
Jednak rację mają też ci, którzy twierdzą, że klientów Amber Gold zgubiła ich zachłanność i fakt, że nie sprawdzili kto za lipną spółką stoi. Nie ma łatwych pieniędzy, każdy kto takowe obiecuje nie może być traktowany poważnie, no chyba że owe łatwe pieniądze to jego własny zysk. Wtedy i owszem, jest to łatwa forsa wyciągnięta od frajerów. Gdyby nie cała zawiłość sytuacji i złe prawo, nad klientami Amber Gold nie mielibyśmy się co użalać. Ponoszenie ryzyka rynkowego jest wpisane w normalny model gospodarczy i państwo nie tylko nie może, ale nawet nie ma prawa wtrącać się w umowy zawierane między dwoma prywatnymi podmiotami. Oczywiście nie tyczy się to przepadnięcia środków, a raczej ewentualnego zysku, bo z tego co mi wiadomo spółka miała inwestować w złoto, a te póki co zawsze jest w cenie.
Ktoś powie, gdyby klienci pana P. nie połasili się na łatwy zysk, nie byłoby sprawy. Oczywiście, że tak. Tylko po co gdybać post factum? Przy okazji tej afery poznaliśmy jednak kilka ciekawych pobocznych wątków, które będą się jeszcze długo odbijały czkawką rządzącym.
Inne tematy w dziale Polityka