Cała Polska w magistry !

Z niedowierzaniem przeczytałem wczoraj artykuł na onet.pl.

"Dziennik Gazeta Prawna": Ministerstwo Edukacji chce ulżyć trudnej doli licealistów. W najnowszym rozporządzeniu w sprawie oceniania umieściło zapis, że ocena niedostateczna nie przeszkadza w promocji do następnej klasy. Więcej - można będzie mieć nawet dwie pały. Nauczyciele są w szoku.
Projekt rozporządzenia trafił właśnie do konsultacji społecznych i wiele wskazuje, że rozpęta się wielka awantura. Nauczyciele są zszokowani tym pomysłem, gdyż nie mają wątpliwości, że taka zmiana reguł jeszcze bardziej obniży wymagania w szkołach, pogarszając ich poziom. Zagrożone są zwłaszcza przedmioty uważane w Polsce za trudne, a więc matematyka i fizyka. - Dzieciaki nie będą miały motywacji, aby się ich uczyć - mówi gazecie nauczycielka z warszawskiego liceum.

Resort oświaty tłumaczy, że możliwość przechodzenia do następnej klasy - nawet po oblaniu egzaminu poprawkowego - istnieje już w szkołach podstawowych i gimnazjach. Teraz chce dać taką same prawa uczniom szkół ponadgimnazjalnych. - Zmiana ta pozwoli na równe traktowanie ucznia w tym zakresie z każdego typu szkół - przekonuje MEN. O tym dziś więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Kiedyś rozumiałbym o co chodzi. Przed jedną z prezydenckich elekcji, jeden z kandydatów mógłby iść za ciosem i powiedzieć - równe prawa dla wszystkich szkół. "Nie jestem magistrem ale nim się moralnie czuję. Tylko ze względu na dziejową niesprawiedliwość możecie się mnie czepiać !". A o co chodzi dzisiaj ? 

KRACH SYSTEMU EDUKACJI

Ten krach objawia się tym, że po zliberalizowaniu przepisów dotyczących szkół podstawowych i gimnazjów fala nieuków trafia do liceów. Za kilka lat ktoś upomni się o tę równość dla studentów. Ministerstwo dys-Edukacji zapomina jednak o jednym. Liceum nie jest już obowiązkowe. Zatem pewne wymagania i standardy, jeśli obowiązują nikomu nie szkodzą z konstytucyjnego punktu widzenia i cała ta gadka-szmatka o równym traktowaniu jest funta kłaków warta. Ja jestem jednak pewien, że Min dys-Edukacji nie zapomniało o tym ale nic lepiej nie odwróci uwagę od prawdziwych problemów jak problemy wymyślone, zaprojektowane i rozgrywane. Jeśli bowiem zrodzi się komuś myśl o tym, że liceum jest naturalną kontynuacją edukacji szkolnej już rozgrywający tę kampanię są do przodu. Dlaczego ? Dlatego, że liceum nie jest naturalną kontynuacją edukacji. Stało się w momencie kiedy upadł cały system kształcenia w szkołach zawodowych i technikach. Państwo nie przejęło swoich obowiązków od upadających państwowych firm tylko wraz z ich upadkiem zamknęło możliwości zawodowego rozwoju normalnym ludziom, których apiracje nie sięgają gwiazd. I dopiero z nadejściem funduszy unijnych organizuje się kursy dla bezrobotnych, które uczą wybiórczo najprostszych czynności. Jednak nie jest to rozwiązaniem gdyż szkoła dawała całe tło dla wykonywania danej pracy oraz uczyła wykonywania czynności pokrewnych, czy nawet równolegle dawała pakiet umiejętności. Dzisiaj dostajemy po tych kursach roboty do wykonywania tylko tych czynności, do których poznania zobowiązywał tytuł kursu.

Dzisiaj mówi się o niedoborze inżynierów ale prawdziwie źle jest właśnie z fachowcami od najczęściej zlecanych zadań. Elektryk, murarz, frezer,... Tych ludzi się już nie kształci. Edukację w wielu kierunkach państwo zrzuciło na barki obywateli ze wszelkimi konsekwencjami i w tym świetle martwienie się, że matołki w liceum MUSZĄ się uczyć jest po prostu kuriozalne. 
 

BEZROBOCIE czyli KRÓTKOWZROCZNOŚĆ

Innym aspektem tego zamieszania jest oczywista wola rządu aby zatrzymać ludzi w murach szkoły za wszelką cenę jak najdłużej. To sprawi, że wyrażone suchymi liczbami bezrobocie będzie niższe. Wysyłane są więc sygnały, że kimkolwiek byś nie był i jakkolwiek byś do życie nie podchodził magisterium ci się należy. A jako, że nadal mamy teoretycznie bezpłatne studia wyższe to na dodatek przekaz ten mówi , że może nic Cię to nie kosztować a jakie daje perspektywy ! O tempora, o mores ! Oczywiście można zatrzymać tych ludzi w murach te kilka lat dłużej ale to kończy się dwojako. Po pierwsze - już zaczynają się pojawiać ogłoszenia o pracę treści : "zatrudnię niemagistra", o czym można było ostatnio również przeczytać w sieci. Po drugie - zamiatanie problemu bezrobocia ma krótkie nogi. Przyczynia się bowiem do późniejszego startu zawodowego a tym samym do tego, że już dziś wpływa mniej owoców ich pracy do gospodarki, a pośrednio i do budżetu, i ZUS pod postacią podatków oraz, że ich życie zawodowe będzie krótsze a tym samym, sprzedając im bajki o magisteriach fundujemy im niskie emerytury (czytaj : biedę). No chyba, że pójdziemy drogą Grecji kiedy już przeforsują euro.

Podsumowując, nie wiem co oznaczają społeczne konsultacje i mam nadzieję , że nie chodzi o zacytowanie przez pomysłodawców kilku listów od rodziców, których wybitnie uzdolnione w kierunkach humanistycznych dzieci oblały przez "tę okropną, niepotrzebną matematykę". Jeśli częścią tej konsultacji mógłby być mój głos to ja chcę głośno powiedzieć : Nie degrengoladzie systemu kształcenia ! W szkołach specjalnych ten pomysł może mieć i uzasadnienie, i przynieść pożytek. Normalny człowiek, który staje przed wyzwaniem skończenia liceum musi to traktować jak wyzwanie a nie ciastko , które mu się należy. A prawo nie powinno chronić wyjątków kosztem społeczności czy całego społeczeństwa.