Wyzwania
Jeśli kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów. Mark Twain
101 obserwujących
493 notki
660k odsłon
  254   0

Pas wolny cz.1 (Katastrofa smoleńska cz.11)

 

Cz.1. Wstęp

Tekst ten dedykuję bufonowi, Johnowi Kowalskiemu oraz Obserwatorowi z daleka.  Ciekaw też jestem opinii Aleksandra Ściosa a może nawet Lucjana Warzechy.

Zacznę od szerszego wstępu, konkrety zostawię na potem. Planuję napisanie po wstępie jeszcze dwóch części. W następnej zamierzam podać wynikający z transkrypcji dźwięków w kabinie pilotów opis procesu decyzyjnego i zachowań załogi samolotu oraz dyspozytora smoleńskiego lotniska.

W trzeciej części, jako bądź co bądź specjalista w tej materii, postaram się zaprezentować własny dynamiczny model zachowań samolotu w locie przed i w trakcie katastrofy. Mam powód, żeby z publikacją tej ostatniej części wstrzymać się przez około 10 dni.

W podsumowaniu będę chciał wykazać, że pan premier Tusk i osoby Mu towarzyszące 7.kwietnia 2010 w locie do Katynia powinny udać się na kolanach do Częstochowy aby podziękować Bogu, że 7. kwietnia nad lotniskiem smoleńskim nie było mocnej mgły jaka tam się zdarzała 1., 4., 9. i 10. kwietnia. W przypadku wystąpienia mgły 7.kwietnia zginąłby w katastrofie Premier a ocalał by Prezydent bo 10. kwietnia naszego rządowego tupolewa już by nie było.

Czy dowódca samolotu wydał popełnił jakiś błąd w dowodzeniu? Czy uległ jakimś naciskom?

Warto odpowiedzieć na te pytania zanim zacznie się rozważać szczegóły techniczne tej katastrofy. Nie tylko w Polsce są ludzie, którzy z rożnych powodów są zainteresowani aby winnymi katastrofy uczynić osoby w niej poległe. Jakby dla nakręcania stworzonej ad hoc hipotezy, że winnymi katastrofy smoleńskiej są ci, którzy w niej zginęli, co kilka dni pojawia się w polskich publikatorach jakaś na ten temat nowa bzdura, tym bardziej nagłaśniana im bardziej może pogrążyć ona osoby w katastrofie poległe.

Polska komisja mająca badać przyczyny smoleńskiej katastrofy jakby za punkt wyjścia przyjęła tezę deputowanego Żyrinowskiego - ogłoszoną zanim jeszcze ostygły ciała ofiar, że polski samolot rządowy nie powinien był być dopuszczony do podjęcia próby lądowania w Smoleńsku. Podobne wnioski - wprost lub tylko domyślnie - pojawiają się na ustach wielu komentatorów z szerokiej gamy polskich publikatorów od Naszego Dziennika aż do TVN. Od takich sugestii tylko krok do uznania polskiej załogi samolotu za sprawcę katastrofy. Wielu stara się przedstawić dowódcę samolotu jako człowieka słabego charakteru, tchórzliwego i podatnego na nieregulaminowe naciski.

Niektórzy w Polsce chcą wykazać, że polska załoga zachowywała się niezgodnie z przepisami a jej wystraszony dowódca zamiast dowodzić samodzielnie ulegał jakimś naciskom. Są tacy którzy w "naciskającym" widzą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jest to tym bardziej dziwne, że ośmielają się to głosić ludzie nie mający na to żadnego dowodu nawet w opublikowanej transkrypcji dźwięków z kabiny pilotów. Proponuję spojrzeć spokojnie na zarejestrowane fakty. A tych faktów znamy już sporo. I świadczą one o załodze naszego samolotu zupełnie coś innego.

Jest dla wielu wygodne, choć merytorycznie niesłuszne, dążenie do uznawania winnymi katastrofy wyłącznie ludzi w niej poległych. Nie jest to bynajmniej wyłączną domena Polaków czy Rosjan. Podawałem wcześniej przykład katastrofy francuskiego Airbusa. Obciążony tam przez komisję powypadkową pilot na szczęście katastrofę przeżył i w wydanej książce wykazując błędy komisji wskazał na wady Airbusa i jego silników. Nie tylko zdjął z siebie zarzut, ale doprowadził do usunięcia błędów będących przyczynami tamtej katastrofy czym zapewne uratował życie wielu ludzi. Niestety badanie przyczyn katastrofy polskiego samolotu CASA do takiego działania nie doprowadziło. Splot tych samych przyczyn uśmiercił w niemal bliźniaczej katastrofie ludzi lecących naszym rządowym Tu-154M.

Będę chciał tu wykazać, wbrew jazgotowi medialnemu, że po odlocie z Warszawy wszystkie decyzje dowódcy samolotu były - aż do przesady – samodzielne. Chociaż dowódca samolotu zrobił sam kilka błędów, podejmował decyzje racjonalnie i optymalnie. Wbrew jazgotowi postaram się uzasadnić, że opublikowana 1. czerwca transkrypcja (nie stenogram jak pisze wielu) dźwięków z kabiny załogi, pomimo wielu luk, jest wykonana rzetelnie. Wbrew medialnemu jazgotowi postaram się wykazać, że dyspozytor smoleńskiego lotniska zachowywał się prawidłowo i również rzetelnie. Wprawdzie polski dowódca tupolewa popełnił błędy, ale te błędy katastrofy spowodować nie mogły.

Uważam za szczęście to, że dochodzenie prowadzi międzypaństwowa komisja MAK nie dopuszczając do głosu komisji polskiej mogącej być zainteresowaną skierowaniem zarzutów na ludzi co w katastrofie smoleńskiej zginęli

Pomimo tego, że jest to również w interesie MAKa mogącego być winnym dopuszczenia po remoncie niesprawnego tupolewa do eksploatacji, widzę szansę, że MAK wskaże rzeczywiste powody katastrofy bardziej skutecznie niż zrobiła to polska wojskowa komisja badająca przed dwoma laty katastrofę samolotu CASA. Obie te wielkie katastrofy polskiego lotnictwa były niemal identyczne a generalne ich powody - te same.

C.D.N.

Lubię to! Skomentuj33 Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale