Pogoda w austriackich Alpach i na niemieckim alpejskim przedgórzu stale się pogarsza.
Po powodzi w Eifel, którą śmiało można nazwać powodzią kilkusetlecia, dramatyczne chwile przeżywają mieszkańcy austriackich i niemieckich miejscowości alpejskich. Nawałnice powodują, że niewielkie górskie potoki zamieniają się w rwące rzeki.
W zeszłym roku podobna katastrofa dotknęła Alpy Prowansalskie na pograniczu z Włochami. Te zjawiska miały tam wybitnie lokalny charakter i dotykały zazwyczaj jedną lub dwie doliny, a spowodowane były przez super-komórki burzowe.
Tegoroczne problemy mają odmienną genezę i związane są z rozległym układem niżowym dającym nawałnicowe opady na dużym obszarze nawet bez burz.
Nadejście tej fali opadów poprzedziły pod koniec czerwca niezwykle intensywne burze oparte na zokludowanym froncie. Nigdy w życiu, nawet w tropikach nie widziałem takiej burzy, jaka przeszła nad moim domem 20 czerwca. Trwała cztery i pół godziny i dawała średnio 5 wyładowań na sekundę, a w szczytowym momencie ponad 6 wyładowań na sekundę! Oczywiście towarzyszył tym burzom niezwykle silny opad. To zjawisko powtarzało się z mniejszą intensywnością przez kolejnych parę dni i to te burze nasyciły grunt wodą. Wystarczyło, zatem, że kilka dni potem na tak nasączoną ziemię spadł nawałnicowy deszcz o intensywności ponad 200 litrów na metr kwadratowy i nastąpiła katastrofa powodziowa.
Czynnikiem wyzwalającym nawałnice były ciepłe masy powietrza. Każdy, kto zna fizykę wie, że zdolność do gromadzenia wilgoci przez powietrze jest zależna od temperatury. Wzrost temperatury powietrza pozwala na zgromadzenie większej ilości wody w jednostce objętości.
Ale to nie wszystko.
Takie wilgotne powietrze wznosząc się może dzięki temu oddać do otoczenia więcej ciepła, co podtrzymuje prądy konwekcyjne i buduje ogromne chmury potrafiące zgromadzić gigantyczne ilości wody. Tak, więc wilgotne ciepłe powietrze wznosząc się w górę oddaje ciepło do otoczenia wspomagając wznoszenie, po oddaniu zgromadzonej energii następuje kondensacja i budowanie coraz większych cząsteczek wody. W pewnym momencie cząsteczki są na tyle ciężkie, że prądy w chmurze nie są w stanie ich utrzymać i następuje zjawisko opadu. Część kropel wody znajduje się na tyle wysoko, że zamienia się drobiny lodu schładzające intensywnie centralne rejony chmury i w pewnym momencie następuje geometryczne przyśpieszenie procesu kondensacji i prądów zstępujących dające efekt nawałnicy
Każdy dzień przynosi hiobowe doniesienia z zalanych terenów i kompletuje informacje o skali zniszczeń a te są wprost niewyobrażalne. Oficjalnie potwierdzono już śmierć 156 osób. Straty w mieniu będą przekraczać 20 miliardów Euro!
Nie tylko to mnie szokuje.
Szokuje reakcja „polskich prawicowych” blogerów na doniesienia z Niemiec. Nie będę cytować pełnych nienawiści wpisów ludzi, którzy z całą pewnością nie są jedynie trollami udającymi Polaków. Są Polakami i obnoszą się ze swoją katolicką wiarą.
Jeden bloger napisał obrzydliwą pełną bzdur notkę, oskarżającą całkowicie bezpodstawnie państwo niemieckie o spowodowanie tej katastrofy. Notka cieszyła się wielkim powodzeniem i stanowiła żer dla tępych łbów, proponujących w komentarzach „bombardowania Niemiec, jako formę powodziowej pomocy ze strony Polski”. Wpisy te nie zostały przez tego blogera usunięte i raczej zachęcał on do podobnych swoimi odpowiedziami.
To budzi grozę. Grozę tego, co w waszych zakutych łbach się dzieje dzielni polscy patrioci? Co?
Odpowiem wam, nic się dziać nie może, bo te wasze łby są puste jak pęknięte dzbany.
Po tych waszych wpisach nigdy już żadną notką nie poprę polskiej prawicy, bo hoduje ona w ludziach jak widać niezgłębione pokłady fanatyzmu. Niezwykle obrzydliwego i niebezpiecznego fanatyzmu.
Miejcie się dobrze, nie chcę mieć z wami nic wspólnego!
ps. 16:16 Jak Państwo widzą pierwszy raz nie usuwam nienawistnych komentarzy. Proszę wybaczyć za to, ale tylko tak uzyskamy pełny obraz sytuacji i skali tego co się dzieje w głowach salonowej hejterki.
