Warto czytać i stosować prawa profesora Parkinsona

Listonosz wczoraj kartke zostawil. Ze paczke mozna odebrac dzisiaj na poczcie.
Jade po te paczke. Mloda na wczasach, zamowila jakie odzienie.
Nauczony wczesniejszymi doswiadczeniami, zabieram mój dowód osobisty ze soba.

Kobieta w okienku patrzy zyczliwie, ale mowi, ze sa nowe przepisy, na odwrocie karty odbiorczej musi byc wypelnione pelnomocnictwo. Mowie, ze to samo nazwisko, ten sam adres, na dowodzie tez, ze gdybym byl w domu, dostalbym te paczke, ze wiem od kogo i co w niej jest. Nie!

OK. Odchodze na bok, udaje ze wypelniam dla innego okienka kupon totolotka (poczta jest w miedzyczasie wielobranzowa). Wypelniam to pelnomocnictwo, podpisuje za mloda. I kiedy tylko zwalnia sie drugie okienko, to podchodze. Ze po paczke, tu karta odbioru z pelnomocnictwem, a tu moj dowod osobisty, prosze bardzo.
Kobieta z pierwszego okienka zaraz obok na szczescie zajeta jest przelewem jakiegos Bulgara, ktorego zarobione pieniadze zamiast do malzonki poszly omylkowo do Hiszpanii. Bulgar zna tylko bulgarski. Pani nie zna bulgarskiego. Pomoglbym rosyjskim, ale akurat nie chce sie ujawniac, ze jeszcze jestem.

Paczka jest. Jak pisze prof. Parkinson: ze skalami sie nie walczy, skaly sie omija.
Czasami sie odzywa ten jeden procent polskich genow we mnie.

A teraz zla wiadomosc: cwiercfinalowy mecz Germania Lich-Steinstraß - VfVuJ Winden zakonczyl sie porazka. Do przerwy 0:0, po przerwie 0:1 wyrownane w 87. minucie. Dogrywka bez bramek. Karne 2:4. Kapitan zespolu - w lidze egzekwuje 100% karnych - podbiegajac do pilki zwolnil, zatrzymal sie, jakby namyslal, no i strzelil tak slabo, ze bramkarz obronil.
Nie ma o co plakac, bo premiowane awansem sa tylko trzy miejsca, a wsród ostatniej czworki jest trojka stojaca 2 klasy wyzej.

W Polsce byla piekna defilada. Najbardziej podobali mi sie kolarze Wojsk Ochrony Terytorialnej.