Fajny film widzialem. "True grit" braci Coen.
Stary kowboj pedzi konno przez zimne lekko zasniezone prerie.
Tesknie za Zydami. Szczegolnie tymi grajacymi arcymistrzowsko w szachy (jak dr Emanuel Lasker z Berlinka albo najlepszy polski szachista wszechczasow Akiba Rubinstein z Lodzi), klezmerami szalejacymi na instrumentach muzycznych, singerami piszacymi, broderami grajacych w filmach, hofmanami pichcacych w kuchni gefilte fisz.
Krotko mowiac - umowilem sie z Trzymajacym Klucze na zwiedzanie jedynego w miescie zydowskiego cmentarza..Zaszczyt nie lada! Przysluga za przysluge.
Bylem na zydowskim cmentarzu w Kazimierzu, bylem na takowym w Gogolinie, bylem w Bialej Prudnickiej - zobacze teraz, jak to jest w Niemczech.
Bo kiedys to zylem 17 lat w Polsce nigdy zadnego Zyda na zywo nie spotkalem. Teraz tez nie spotykam, ale juz w Niemczech.
Znaczy, moze i jakiego spotkalem, ale do glowy mi nie przyszlo pytac.
93539