Ci z Państwa którzy interesują się filmem, z pewnościa słyszeli o dubbingu.
Myślę, że że całą tzw. "konferencję smoleńską" można by spróbować dubbingować i pokazywać na różnych festiwalach kina alternatywnego.
Aktorzy są przedni, aktorki urodziwe, temat atrakcyjny jak przesolenie zupy przez rozgoryczoną i niedocenioną żonę, a dramatrurgia występów przypomina najlepsze chwile marszałka Zycha, któremu jak pamiętamy, nie po raz pierwszy stawał przed izbą. Pan Macierewicz też nie po raz pierwszy staje w szranki i potyka się o oporną materię, ale w sukurs przychodzą mu coraz to nowi profesorowie, jakby nie zdając sobie sprawy z faktu, że grając w tej drużynie mogą zgrać się do cna, albo nawet na amen.
Niektórzy z nich tak przesiąknęli sokiem z brzozy, że dramatycznie zaprzeczją ustaleniom kolegów naukowców z komisji, czego najnowszym przykładem jest pan prof. Cieszewski, który posunął się do wysnucia hipotezy, że słynna brzoza zostałą ścięta kilka dni wcześniej, więc siłą rzeczy nie mogła urwać skrzydła Tupolewowi, niezależnie od tego, jak nisko sprowadzili go rosyjscy kontrolerzy na zatracenie. Pozostaje tylko do ustalenia, kto ją ściął i dlaczego tuż przed feralnym lotem we mgle. Czy zamachowcy sądzili, że faktem ścięcia zaskoczą naszych asów przestworzy i ci w panice zapomną gdzie znajduje się przycisk uchod ? A może sądzili, że ucinając ją nisko, zmuszą pilota do jeszcze niższego lotu, bo przecież wiadomo, że ambicji naszych chłopcom raczej nie brakowało, szczególnie tej chorej. A jeśli nawet nie chodziło o ambicję, to może chociaż o to, żeby dobrze wypaść przed przełożonym, którego obecności w kokpicie co prawda nie udowodniono, ale jego duch z pewnością tam przebywał, bo daleko do kokpitu nie miał.
Co prawda słynny profesor z poprzedniego zaciągu stworzył profesjonalną symulację, na której pokazuje jak skrzydło wyszło zwycięsko z kolizji z brzozą, ale niestety w tej pracy nie wykorzystał ów ekspert NASA parówek, co kładzie się cieniem na jego intencjach i nie tylko. Wiadomo przecież, że tylko parówka, która wedle wierzeń ludowych w duzym stopniu składa się z papieru toaletowego, może pomóc w udowodnieniu każdej gównianej teorii zamachowej, a jeśli wykorzystane zostaną również puszki od piwa, to taka debata aż się prosi o sugerowaną na wstępie dubbingowaną wersję wielojęzyczną, bo samym Wajdą wiele na rynku nie zwojujemy.
I to tyle kolejnych refleksji na gorąco, w piątej już dzisiaj notce i nigdzie nie jest powiedziane, że to ostatnia.
SMD.
Jestem dobry w tym co robię, ale czasem brak mi motywacji i wtedy tego nie robię i piszę bloga.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości