3% realnego spadku dochodów państwa vis PIS realny wzrost o blisko 50% !
Wzrost długu publicznego/PKB o 7% vis PIS spadek o 3%
Wyprzedaż majątku 950 firm na kwotę 57 mld zł vis PIS wielka repolonizacja.
Likwidacja kapitałowego II filaru emerytalnego vis PIS jego odbudowa przez PPK.
Zamrożenie kwoty wolnej od podatku na najniższym w Europie poziomie vis PIS dziesięciokrotne podniesienie do 30 000 zł.
Rząd Tuska w latach 2007-2015 wykazał się skandaliczną niegospodarnością. "Pieniędzy nie ma i nie będzie" zapewniał Rostowski - minister finansów w rządzie PO-PSL a w restauracji Sowa przy ośmiorniczkach najlepiej zorientowani rządzący, otwarcie przyznawali Polsce status państwa teoretycznego i z tektury.
Dziś po ośmiu latach innych rządów mamy punkt odniesienia, możemy porównać wyniki zarządzania państwem i przekonać się, czy tektura bierze się z naszej narodowej mizerii organizacji państwa, czy szczęśliwie przyczyną była tylko mizeria elit PO i PSL.
Zacznijmy od tego, że za rządów Donalda Tuska dochody budżetu państwa realnie, czyli po uwzględnieniu inflacji, spadły. Tymczasem za rządów PIS dochody realnie wzrosły i to aż o około 50%.
W 2008 - pierwszym roku rządów PO-PSL, dochody budżetu Państwa wyniosły 253.5 mld zł. Kwota ta wzrosła do 289.1 mld, a więc o 35.6 mld zł w ostatnim, 2015 roku ich rządów. Oznacza to nominalny wzrost o 14 % w całym ośmioletnim okresie, ale ponieważ w tym czasie skumulowana inflacja wyniosła 17%, to realnie dochody budżetu zmalały.
Analogicznie, w 2016, czyli pierwszym roku rządów PiS, dochody państwa wyniosły 314.7 mld zł, a w 2023 dochody wg najnowszych danych wyniosą 601 mld zł. Daje to wzrost o 286 mld zł, więc o 91% . Skumulowana inflacja w tym czasie wyniesie nieco ponad 40%, co oznacza, że realnie dochody budżetu państwa pod rządami PIS wzrosną o blisko 50 %.
Mamy więc 8 lat zarządzania państwem ze spadkiem dochodów i brakiem pieniędzy vis następne 8 lat z dwoma potężnymi kryzysami, tj Covid i ukraińsko -energetycznym, a mimo to, z realnym wzrostem dochodów budżetu państwa aż o 50% !
Niegospodarność rządu PO-PSL spowodowała, że zamiast obiecywanych przez Tuska obniżek podatków, mieliśmy ich wzrost.
Przykładowo, już w 2010 roku podjęto decyzję o podniesieniu z 22% na 23%, a dla stawek 7% na 8% podatku VAT - najbardziej powszechnego i odpowiadającego za 45% dochodów państwa, a kwotę wolną od podatku, pomimo skumulowanej przez 8 lat rządów 17% inflacji, zamrożono na żenującym poziomie 3091 zł/rocznie, co stanowiło najniższą wartości wśród wszystkich krajów europejskich stosujących progresję podatkową.
Obciążenie obywateli dodatkowymi podatkami nie wystarczyło do pokrycia kosztów państwa teoretycznego, więc dług finansów publicznych rósł w rekordowym tempie z 44% PKB w 2007 do 51% PKB w 2015. Niegospodarność była tak wielka, że rząd PO-PSL, dochodząc do konstytucyjnych progów zadłużeniowych, musiał ratować się w 2013 roku likwidacją pierwszego, 50 % dług/pkb, progu ostrożnościowego. Przed drugim progiem, którego nie mogli już zlikwidować lub zmienić ustawą, rząd ratował się sprzedażą 950 firm państwowych za 57 mld zł. To też niewiele pomogło, więc zaplanowano demontaż kapitałowego systemu emerytalnego OFE.
W roku 2011 zapadła decyzja o przejęciu przez publiczny ZUS, generujący część długu publicznego, aż 2/3 dotychczasowych składek obywateli przekazywanych na ich prywatne OFE. Zamiast 7,3 % do OFE zaczeło trafiać tylko 2,3% składki emerytalnej.
Finanse państwa dalej się sypały, a dług dochodził do drugiego 55% progu ostrożnościowego, mrożącego rządowi możliwości wydawania publicznych pieniędzy. Zbliżały się kolejne wybory i związane z nimi wydatki na wyborczą kiełbasę, dlatego w 2014 rząd znacjonalizował 150 mld oszczędności emerytalnych obywateli w OFE, co pozwoliło na obniżenie o 5 % długu/pkb. W międzyczasie w innym miejscu obniżono bezpieczeństwo emerytalne obywateli wybraniem na bieżące wydatki 17 mld zł z Funduszu Rezerwy Emerytalnej.
Tymczasem rząd PiS pomimo pandemii, wojennego exodusu emigracyjnego oraz światowego kryzysu energetycznego, zdołał poprawić wskażnik zadłużenia finansów publicznych w relacji do PKB. Wyjaśnić trzeba, że zadłużenie finansów publicznych w odróżnieniu od deficytu budżetowego uwzględnienia również pozabudżetowe źródła finansowania krytycznych programów covidowych, które nie mogły czekać na długą procedurę zmiany ustawy budżetowej z ryzykiem sabotowania przez opozycyjny senat.
Pomimo potężnych kryzysów zewnętrznych PIS zdołał obniżyć dług publiczny w relacji do PKB z odziedziczonych 51% do 48% wg stanu po pierwszym kw 2023. Dług nominalny oczywiście wzrósł za obu rządów mocno, jednak najważniejszym wskaźnikiem zadłużenia jest zdolność do spłaty, czyli udział długu w rocznych dochodach, w przypadku państwa jest to właśnie relacja dług/PKB.
Nawet duże transfery socjalne typu "500+" , czy "emerytura +" , nie przeszkodziły PISowi obniżyć długu/PKB. Rząd prawicowy zrealizował też niedotrzymane obietnice Tuska i wprowadził kilka obniżek podatków dochodowych:
1. PiT w pierwszym progu podatkowym z 18 % najpierw na 17% a od 2022 na 12% ,
2. CiT dla małych firm do najniższego w UE poziomu 9%,
3. PiS zwolnił też młodych do 26 roku życia z podatku PiT by zachęcić ich do pozostania i pracy w Polsce.
4. Zwiększona też została, aż o 10 razy, do 30 000 zł kwota wolna od podatku.
W odróżnieniu od PO, rząd PiS nie sprzedawał polskich firm, przeciwnie repolonizował je, czyli odkupywał. Tak wrócił w polskie posiadanie bank PKO SA , strategiczne PKP- energetyka , kilka elektrociepłowni i ciepłowni, Port Północny w Gdańsku, czy złoty "samograj", tzn kolejka linowa na Kasprowy Wierch.
Zamiast, jak w przypadku PO i PSL, kasacji przez nacjonalizację drugiego filaru dywersyfikującego ryzyko emerytalne obywateli, PIS ten filar odbudowuje poprzez nowy program PPK, dopłacając pracownikom 250 zł na start i 240 każdego roku.
Skąd PIS miał pieniądze których wg PO i PSL nie było i nigdy być nie miało ? Odpowiedź jest prosta. Tak, jak przeważnie nowy zarząd restrukturyzuje upadające przedsiębiorstwo, tak samo restrukturyzuje się organizację jaką jest państwo.
Kluczowe było wydanie przez PIS wojny mafiom rosnącym jak grzyby PO deszczu na kartonowym państwie, żerującym na polskim budżecie oraz na uczciwych przedsiębiorcach, w ten prosty sposób PIS znalazł pieniądze, których miało nie być.