andrzej111 andrzej111
495
BLOG

To nie są odpowiedzialni politycy, to cyniczne, bezmyślne buce

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 5

 
Bogdan Borusewicz, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Podobno nie ma kraju, w którym politycy byliby chudsi niż ich elektorat.
Ale zapewne trudno byłoby znaleźć cywilizowany  kraj, gdzie pieniądz publiczny byłby równie beztrosko traktowany jak w Polsce i to mimo niespotykanej dotąd dziury budżetowej, brakujących funduszy dosłownie na wszystko i pogłębiającej się biedy społeczeństwa. Choć na pewno niektórym żyje się lepiej, w tym politykom znacznie lepiej.

Niektórzy z nich zachowują się, jak mawia przysłowie, jak siłą oderwani od pługa, próbując zrekompensować sobie wcześniejsze lata niedostatku, bądź niespełnionych ambicji.
Dziś o pewnym osobniku, który miał "fart" zostać marszałkiem Senatu. Piszę fart, bo przecież nie został   wybrany z racji swoich kompetencji (trzeba mieć jakieś na marszałka), tylko raczej z przyczyny niezrozumiałych zasług i układów i zależności.
Został wybrany i się zaczęło. Najpierw się zbiesił na tych, dzięki którym go wybrano. Potem poczuł się, jak co najmniej arabski szejk  lub emir.
A może po prostu wyszła z niego natura, jak w przypadku dwóch obszczymurków z filmu Wniebowzięci, którzy trafili w Toto Lotka i postanowili spełnić marzenie życia przeznaczając całą kasę na podniebne loty. Ten gość też chyba chce przelatać wszystko, lecz tym razem nie jest to jego wygrana, a raczej nasze przyszłe emerytury.

http://fakty.interia.pl/prasa/news-se-marszalek-senatu-lata-do-pracy-samolotem,nId,1048115
"SE": Marszałek Senatu lata do pracy samolotem

Od 2007 roku do stycznia 2013 roku Borusewicz odbył 713 lotów pomiędzy Trójmiastem a stolicą. Oznacza to, że średnio co trzy dni był w samolocie. Jak pisze "Super Express", latał nie tylko służbowo. Pojawiał się w domu także m.in., by wyprowadzić psa lub podlać kwiatki.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/prasa/news-se-marszalek-senatu-lata-do-pracy-samolotem,nId,1048115?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Od 2007 roku do stycznia 2013 roku Borusewicz odbył 713 lotów pomiędzy Trójmiastem a stolicą. Oznacza to, że średnio co trzy dni był w samolocie. Jak pisze "Super Express", latał nie tylko służbowo. Pojawiał się w domu także m.in., by wyprowadzić psa lub podlać kwiatki.
Marszałek równie chętnie lata także w tym roku. Do końca września podróżował na tej trasie 92 razy. - Cena jednego lotu wyniosła 558 zł 36 gr.
W tym roku rejsy Borusewicza kosztowały 51 tys. zł. A łącznie, od 2007 roku podatnicy zapłacili za kursowanie polityka blisko pół miliona złotych.

Co się dziwić temu panu, nie jest on  jedyny, jego pryncypał odkąd został premierem ma przecież   także nowe hobby, mianowicie lubi za nasze fundować sobie i małżonce kolejne podróże życia.Taki obieżyświat za cudze.
Dwoją się i troją rządowi propagandyści, aby wytłumaczyć biednemu ludowi, jakie to korzyści z tych kolejnych  podróży i z takiego latania, tylko ta dziura budżetowa coraz większa i nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego.
A wytłumaczenie przecież samo się nasuwa, mniej marnować społecznego grosza na zachcianki władzy, a może niektórych i z powrotem zagnać by do pługa.
 

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka