Zgadzam się z Leszkiem Milerem, który powiedział kilka dni temu, że stajemy się dziwolągiem i pośmiewiskiem Europy.
Nie zgadzam się tylko co do przyczyn tego stanu rzeczy.
O ile Miller chciał przyjść z pomocą ekipie Tuska i uznał, że dzieje się to z powodu istnienia zespołu Macierewicza, który kwestionuje oficjalne ustalenia, to zaistnienie tej dziwaczności i śmieszności Polski, jako państwa, ma zgoła inne przesłanki i jest ich wiele.
Koncentrując się na samej kwestii katastrofy i sposobu jej wyjaśniania, to śmieszność i zarazem zażenowanie muszą budzić, wcześniejsze zachowania tych "światłych europejczyków" względem Prezydenta Kaczyńskiego, łatwość z jaką pogodzili się z tą tragedią, oraz zupełny brak zainteresowania w wyjaśnieniu wątpliwości, których jest bez liku.
Ale ja nie chciałem o tym. Interesują mnie w tym momencie bardziej przesłanki ekonomiczne i gospodarcze, oraz sposób ich rozwiązywania przez obecną ekipę pokazany na przykładach.
Z jednej strony widzimy beztroskę partii rządzącej w traktowaniu własności wspólnej i traktowanie jej, jako dobra partyjnego, a z drugiej determinację w sprowadzeniu obywateli do roli bezpodmiotowego podejrzanego elementu pozbawionego praw, który ma służyć tylko do zaspokajania potrzeb władzy i napełniania dziurawego worka budżetowego.
Czytam z niedowierzaniem zwierzenia pewnej młodej polskiej emigrantki przebywającej w Anglii, która równie zaskoczona odebrała pieniądze, które jej się należały z tytułu posiadania dzieci, czy z innej przyczyny. Była zameldowana, mąż pracował oficjalnie, płacili podatki, urząd przekazał należność, która wynikała z ustawy.
Niby proste, ale u nas nie do wyobrażenia.
Nawet jeśli ci się coś należy, to nie obędzie się bez góry papierów, zaświadczeń, oświadczeń, potwierdzeń, itd.
Każdy obywatel jest z góry podejrzany, jako potencjalny przestępca i oszust.
Przykład z mojego podwórka z ostatnich dni.
Prosta niby sprawa zakup mieszkania. Kupujący płaci 2% podatku od umowy cywilno-prawnej, którą najczęściej pobiera przy podpisaniu umowy urzędnik państwowy, jakim jest notariusz i przekazuje państwu.
Okazuje się, że stworzono przepis , który umożliwia w ciągu 5 lat wezwać kupującego, aby potwierdził czy wartość zakupionego mieszkania nie została zaniżona. I wzywają prawie wszystkich, przynajmniej nabywców gotówkowych, przed samym upływem owych 5 lat (bo w grę wejdą ewentualne odsetki), a wszystkie umowy zakupu wydają im się za niskie, kwestionując tym samy wiarygodność i uczciwość swoich przedstawicieli w postaci notariuszy.
Nabywcy są nieświadomi i mało który przez ten okres trzyma dokumentację choćby w postaci zdjęć, jak wyglądał lokal przed remontem.
W moim przypadku miałem szczęście, bo mimo że minęło ju 4,5 roku, to stosowne zdjęcia się ostały.
Ale to jeszcze nic, miesiąc temu po cichaczu weszła w życie ustawa, którą Komorowski natychmiast podpisał kładąca się cieniem na normalności i praworządności państwa.
Jest to ustawa o VAT określająca wspólną odpowiedzialność nabywcy ze sprzedawcą za niezapłacony podatek stalą, paliwem i zlotem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy się okazało, że mimo iż od ponad dwudziestu lat kupuję stal w tej samej hurtowni płacąc od razu gotówką, tym razem musiałem wypełnić stos dokumentów, w których zobowiązuję się do zapłacenia podatku VAT w momencie, gdyby sie okazało, że z jakiegoś powodu nie zapłacił jej właściciel owej hurtowni. Inaczej nic mi nie sprzedadzą, nigdzie.
Dobre, co?
Ale czy normalne?
Nieważne czym kieruje się ustawodawca i jakie zbożne cele mu przyświecają. Eksperci nie mają wątpliwości i podkreślają jedno , przepisy oznaczają przerzucenie na podatników obowiązków, z którymi państwo nie jest sobie w stanie samo poradzić.Jak mieliśmy okazję przekonać się ostatnio w czasie wyborów partyjnych na Dolnym Śląsku to państwo w obsadzie stanowisk w spółkach skarbu państwa radzi sobie za to świetnie.
I chyba tylko tam?
Inne tematy w dziale Polityka