Wysłuchałam Twojego płomiennego przemówienia w Sejmie w sprawie okręgów jednomandatowych. Od razu Ci się przyznałam, że zabrakło mi buta walącego w mównicę. Pytanie zadam wprost - czy chodzi Ci o to, że pomysł wprowadzenia okręgów jednomandatowych rozpoczęto od Senatu, do którego - o ile mnie pamięć nie myli - masz zamiar kandydować? Boisz się takiej konfrontacji?
Daj spokój Anka! Ja żadnej konfrontacji się nie boję. Przegrać, w dobrej sprawie, nie srom. Zrozum to! Butem walił Chruszczow w Nowym Jorku. Półgłówek. Półgłówek i zbrodniarz, co ujawnia Torańska, z bombami jądrowymi pod ręką. Ja, akurat w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, do senatu, mówiłem spokojnie. Aczkolwiek, jak myślę, okrutnie dla Tuska. I dla jego przybocznych głupków. Nie ma znaczenia, że idzie o senat. Znaczenie ma to, że ta inicjatywa, jeśliby miała być realna, to dolanie cementu do zamurowanej polskiej polityki. I to ma też znaczenie, że całkowicie ta inicjatywa jest nierealna w tym sejmie. Tusk wie o tym. Jego rząd wie. I szef klubu PO w sejmie, niejaki Tomczykiewicz, człowiek o twarzy i osiągnięciach nikogo, też wie.Więc jedynie piar. Ja Tuska krytykowałem od pierwszego dnia jego rządu. Od expose. Ale miałem nadzieję, bom wariat, że on się obroni, że to ja lewituję.
Porobię za odvocatus diaboli i powiem tak - ja jestem zwolenniczką jednomandatowych okręgów. Ludzie gubią się w tej przedziwnej ordynacji, która jest teraz i coraz mniej wierzą w siłę swojego głosu. Spójrz na Sejm, którego jesteś członkiem - od kilku do kilkuset tysięcy głosów na danego posła. Ja patrzę na moich sąsiadów, z zabitej dechami mazurskiej wsi i nie potrafię im wyjaśnić, dlaczego ktoś, kto miał mniej głosów wszedł, a ten, który tych głosów miał znacznie więcej - odpadł. Mogłabym się wymądrzać, ale to nie trafia. Zresztą - nie trafia też do mnie, chociaż mechanizm znam.
Anka, ja jestem za ordynacją mieszaną, jak w Niemczech. Czyli w połowie sejmu - jednomandatowym okręgami wyborczymi. Od lat. Od 1991 przynajmniej roku. Kiedy nie było Internetu. Dlatego ci JOW’owi hucpiarze, że jest jedno i jedyne rozwiązanie problemów polskiej demokracji mnie zdają się trochę zabawni. Jestem! Ale rozumnie. W senackich wyborach muszą być dwie tury. Senator musi mieć przynajmniej połowę głosów. Nie 13.5%. Nawet nie chce mi się już o tym mówić. W sejmie nie, jak chce populista Tusk, Donald Tusk 300 mandatów, lecz tak, jak jest. Bo jednomandatowe okręgi wymagają więcej posłów niż w wyborach partyjnych, proporcjonalnych. Tam i 150 posłów za dużo. Liczy się wola biura politycznego. PO, PiS, SLD, PSL. Nie widzisz tego? Kto tego nie widzi? Tusk ma w pogardzie społeczeństwo. Wie, że demokracja młoda. Więc wciska nic nie warty kit. Nieszczęściem Polski jest, że nie ma dobrej alternatywy. Że naprzeciw Tuska stoi Kaczyński. Ale Tusk na tyle jest inteligentny, że potrafi wykorzystać Kaczyńskiego jako jedyną dla siebie alternatywę. I obaj murują tę polską politykę. Dla zguby demokracji. Kogo to obchodzi?
OK., to teraz z innej strony, zupełnie praktycznej. Jak takie okręgi jednomandatowe miałaby być ustanawiane? Według ilości wyborców? Bez sensu. Podział terytorialny? Też bez sensu. To jak?
To akurat proste. Do senatu 100, czyli po 400-sta tysięcy mieszkańców, mniej więcej. Do sejmu, ja opowiadam się konsekwentnie, od dwudziestu lat za ordynacją niemiecką, mieszaną, jak idzie o jednomandatowe okęgi do sejmu - każde, mniej więcej, 120 tysięcy uprawnionych wyborców.
Uparłeś się, że senator - bo o senackich wyborach w Sejmie była mowa - musi uzyskać 50% + 1. Nie sądzisz, że poleciałeś? To wymusza drugą turę. A niby dlaczego ona ma być? Nie wystarczy po prostu najlepszy z danego okręgu?
Nie, nie wystarczy. Wyobraź sobie, dwie, trzy kadencje i senator, który wygrywa mając 16- 30% wyborców. Reszta wyborców nie ma reprezentanta! Co myślą sobie o demokracji?
Dlaczego nowy pomysł na ordynację, ma być Twoim zdaniem testowany na sejmikach wojewódzkich? Akurat sejmiki wojewódzkie są mi kompletnie obojętne, bo musiałabym długo się zastanawiać, po co one nam są w ogóle potrzebne, ale dlaczego akurat tu? I czy w ogóle trzeba to testować? Jesteś socjologiem, więc doskonale wiesz, jak sprawdzić, czy taki mechanizm działa, czy nie. Musisz to sprawdzać na żywym - choć dla mnie akurat kompletnie zbędnym - organizmie? I nie dawaj mi tu wykładu, po co są sejmiki wojewódzkie, albo dlaczego w Warszawie jest taka ilość radnych przeróżnych szczebli, bo i tak mnie nie przekonasz.
Najpierw przyjmij proszę, że sejmiki, że samorządowe województwa mają więcej pieniędzy, w wielu dla mieszkańców istotnych sprawach, niż rząd. Nie lekceważ ich decyzji. Ale potem pomyśl, po co samorządowemu województwu ordynacja sejmowa? W mazowieckiem, które znam, jest pięć okręgów. Całkowicie różnych. Co łączy Płock, mój Płock z Radomiem. Nic. Dlaczego więc utrzymywać sejmową, krajową, ordynację? Dlaczego nie dać radnym Mazowsza mandat okręgu? Radomia, Siedlec, Płocka? Dzisiaj nawet najwybitniejszy polityk z Radomia nie ma szans wobec miernego, ale dobrze pozycjonowanego na partyjnej liście kandydata z Warszawy.
Ban grozi za:
- wycieczki ad personam, zwłaszcza za atakowanie członków mojej rodziny i moich bliskich;
- chamstwo;
- atakowanie innych uczestników dyskusji;
- kłamstwa i pomówienia;
- trollowanie i spam.
Banuję raz, za to skutecznie. Bany są nieodwołalne. Wszystkie przypadki klonowania i trollingu natychmiast zgłaszam Administracji Salonu 24.
pozdrawiam i życzę miłej dyskusji
Andrzej Celiński
rys. Cezary Krysztopa
Rysunek zawdzięczam Cezaremu Krysztopie. Dziękuję. AC
Andrzej Celiński
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka