Być kreatywnym jak fajnopolak.

Przebieg pokazu.
 

1. Przelot nad obiektem śmigłowców, z których wyrzucane są ulotki propagandowe akcji „Orzeł może”, z założeni akcje ulotkowe mają za cel dotarcie z przekazem w nich zawartym do jak największej liczby odbiorców.

2. W miejsce zrzutu ulotek organizator pokazu kreatywności zaprasza potencjalnych odbiorców przekazu propagandowego, zachęcając ich do przyjścia konkursem z nagrodami.

3. Konkurs polega na zebraniu przez jedną osobę jak największą liczbę ulotek i po dostarczeniu ich do punktu zbioru ulotek, odebranie nagrody, której wysokość zależy od wagi zebranych ulotek. Nie trzeba dodawać, że w ten sposób minimalizowane jest grono osób, do których dociera przekaz propagandowych, dla którego rozpowszechniania wynajęto śmigłowce.

Może się wydawać, że to co piszę ma rozśmieszyć. Otóż nic z tych rzeczy. To właśnie taki potencjał intelektualny zarządza majątkiem i dochodami Polaków. I żeby nikt mi nie zarzucał ponuractwa w tych dniach radosnych. Cieszę się razem ze wszystkimi, że 85% mających czynne prawo wyborcze Polaków, taki właśnie, nie krępujący ich, potencjał intelektualny wybrało do zarządzania swoimi i swoich współobywateli majątkami i dochodami.

 

Może warto by było spersonalizować ten wyżej wyeksponowany potencjał intelektualny. Nie jest to łatwe, ale spróbuję. Wczoraj po pięciu miesiącach od swojej ostatniej notki i miesiącu od swojego ostatniego komentarza, florencki profesor Wojciech Sadurski publicznie nazwał Ludwika Dorna głupkiem, tylko dlatego, że ten zażartował sobie na swoim blogu z marszu za ptakiem. Wygląda na to, że pomysł rzeźby w białej czekoladzie i skupowanych przed przeczytaniem ulotek, mógł wyjść z florenckich kół naukowych.

 

Oczywiście jak zwykle mogę się mylić i zasadniczym motorem kreatywności fajnopolaków, mogło być 100 000 PLN dofinansowania z Programu Narodowego Centrum Kultury - Kultura Interwencje.