Durczok znalazł robotę w KE.

Właśnie przeczytałem następujacego njusa:

Jak poinformowało niewielką grupę dziennikarzy źródło unijne w Brukseli, jedyna reakcja polskich władz na te pisma to wiadomość jednego z wiceministrów spraw zagranicznych, który napisał jeszcze przed świętami do KE, że odpowiedź jest przygotowywana.

Tymczasem według tego źródła KE nie może otworzyć procedury ws. systemowego zagrożenia dla państwa prawa bez formalnej odpowiedzi Warszawy na listy z Brukseli.

Jeśli do 13 stycznia nie będzie odpowiedzi, to debata w KE i tak zostanie przeprowadzona i będzie to forma wywierania presji na Polskę

— podał chcący zachować anonimowość urzędnik Komisji. Jak dodał, w Brukseli jest chęć uruchomienia wobec Polski mechanizmu w celu zaradzenia systemowym zagrożeniom dla państwa prawa.

Od razu stnął mi przed oczami molestor Durczok ze swoim słynnym anonimowym źródłem i z "Jak nie wyląduję(my) to mnie zabije(ją)".

To jest ta wysoka kultura poltyczna zjednoczonej europy i jej jeszcze wyższe standarty. Potwierdza się znana już od czasu rewolucji październikowej prawda: nie istnieje taki salon, którego lewactwo nie jest w stanie przerobić na chlew.

Piszę jak jest.