"Przyszłość należy do tych, którzy przygotowują się do niej dziś" -- Malcolm X.
A i owszem, gdyż jeśli zdaje się wam, że wszystko, co macie, to przeszłość i teraźniejszość, to głęboko oszukujecie samych siebie. Wszyscy powinniśmy troszczyć się o przyszłość, gdyż właśnie w niej spędzimy resztę swojego życia, to w niej dorastać będą wasze dzieci, wnuki i prawnuki. Tymczasem ludzkość, gdyby spojrzeć na nas wszystkich -- braci, podzielonych przez przestrzeń, bogactwo i ubóstwo, oraz język i religie -- jako na jedność w dosłownym tego słowa znaczeniu (czyż nie mamy wspólnych korzeni?), wydaje się wzorem platońskim tkwić w tej parszywej jaskini, dusznej od pozorów, ciemnej jak najczarniejsza noc ludzkiego umysłu i woli, dostrzegając wprawdzie gdzieś w oddali nikłe światełko, ale za nic nie potrafiąc doń dotrzeć, gdyż wmówiono nam, że nasze dzieje > m u s z ą < opierać się na ciągłości. Linearne spojrzenie na rzeczywistość (przypomnijcie sobie proszę lekcje polskiego, historii, geografii lub biologii) -- wypaczono; przesłonięto nimi wasze pojmowanie czasu, w którym nagle, o zgrozo, człowiek wydaje się być jedynie dodatkiem, jakimś wynaturzonym, post-humanoidalnym komponentem całości, której nie sposób nazwać, zdefiniować. Ludzie przywykli do odmierzania im czasu, zewsząd powtarza się im, że należy czerpać z przeszłości, aby mieć jakiekolwiek widoki na przyszłość; z drugiej strony z kolei, powtarza się im, że nic co pochodzi z przeszłości nie ma najmniejszego znaczenia, żadnej wartości. Czyżby?? Zależy... Zależy co rozumiecie przez słowo -- tradycja.
Jacque Fresco ma na tę chwilę bodajże 95 lat a wciąż tworzy i rozsiewa po świecie fenomenalną wizję i przez wielu jest nazywany największym geniuszem naszych czasów. No cóż, jeśli widzieliście film "Buntownik z wyboru" w którym Will Hunting, młodzieniec bez wykształcenia i perspektyw, ujawnia któregoś dnia całkiem przypadkiem swój intelektualny potencjał, onieśmielając arcy-mądrych profesorów, sypiąc cytatami z największych światowych dzieł na wyrywki, pomyślcie tylko, że podobnie Fresco nie ma kompletnego wykształcenia, gdyż porzucił szkołę jeszcze w wieku nastoletnim, a który przy tym całą młodość spędził w bibliotekach. Genialny samouk można rzec i dużo jest w tym prawdy, gdyż już podczas II WŚ zasłynął odważnymi projektami dla amerykańskiego lotnictwa, tworzył także projekty urbanistyczne w wielu miejscach na świecie, współpracował z wielkimi firmami. Dla siebie samego, rozwinął natomiast talenty: malarskie, aktorskie, muzyczne.
Podobnie jak ja, kocha Brahmsa, Beethovena czy Wagnera. Jego nieprzeliczone wynalazki zasilają wiele instytucji i są w naszym życiu powszechne. Macie pojęcie, że zaprojektował auto przyszłości, które składało się wyłącznie z 32 ruchomych części? W całości przyjazne dla środowiska? Nie są mu obce założenia Einsteina, a jako jeden z największych futurystów naszych czasów, stworzył nowe podstawy dla nauk humanistycznych, ba, dla samej filozofii nauki.
Naturalnie można by się do czegoś przyczepić, gdyby ktoś chciał, młodość niekiedy prowadzi przez manowce, ale.... gdy spojrzy się na determinację tego człowieka, z pochodzenia Żyda, na to jaką drogę przebył od Stambułu, gdzie mieszkał z rodziną, aż po Florydę, gdzie żyje obecnie, ile szczebli pokonał na swej drodze, nigdy nie odrzucając spójnej myśli, która nim kierowała, uginają się pode mną kolana. Tacy ludzie szalenie mi imponują, to dzięki nim czuję, że jestem wyjątkową istotą, tak jak każdy z was, i że naprawdę zasługuje na coś WIĘCEJ, ale nie w tym przyciasnym, potocznym rozumieniu, linearnym, pod którym kryje się tylko tyle -- AŻEBY NIC NIE ZMIENIAĆ RADYKALNIE -- o nie; zasługuje na więcej, bo jako cząstka większej całości, jestem za nią odpowiedzialna. Przyszłość jest kruchym dzieciątkiem, o które powinniśmy dbać już teraz, gdyż w wiecznym swym życiu płodowym, jest od nas zależna całkowicie.
Świat jakiego nie znacie, bo zabroniono wam o nim marzyć; świat o jakim nie śnicie, bo zaprogramowano was na skostniałą modłę, która nie pragnie przekształcenia, jest jedyną drogą, którą powinniśmy podążyć, jeśli chcemy przetrwać. Spójrzcie na to, co dzieje się obecnie na świecie: wojna i zamieszki dotykają coraz większe rzesze ludzkie, a dlaczego tak się dzieje?, ponieważ korporacje-molochy, za cel stawiają sobie zdobywanie zasobów naturalnych, ażeby potem móc nimi handlować, ergo -- wzbogać się jeszcze bardziej. Kiedy zaś przypływa doń gotówka, co oni robią z tymi pieniędzmi? Czy pomagają Nam, tym, którzy pracują na ich rzecz, "ażeby żyło się nam lepiej"? Czy na tym zasadza się tau jakiegokolwiek przedsiębiorstwa? Ależ skąd? Czy pomagają naszej planecie, GAI? W końcu tyle się mówi o jej zanieczyszczeniu, degradacji, o znikającej pokrywie lodowej na biegunach, o szerzących się zarazach wśród zwierząt, na naszych polach, co w konsekwencji prowadzi do głodu na niewyobrażalną skalę. Widziałam ostatnio tak przerażające zdjęcia, ukazujące biedę naszych braci rozsianych po świecie, nie tylko w Afryce, ale i w samej Europie, że będzie mnie to dręczyć do końca mych dni. Nie, kochani, ONI nigdy się nie dzielą, bo ich mózgi, ich sumienia, wyprane są z ludzkich uczuć, emocji. Myślicie, że skąd się wzięło porzekadło: "Nie każdy nadaje się do zawodu grabarza"? Ekonomiści, ci -- którzy tworzą na naszych oczach systemy, banki, kryzysy, to twory sztuczne, które mają wypaczone umysły. Nie uświadczysz w ich gronie uczuć wyższych. Dla nich, jesteśmy tylko -- liczbami. A przecież to właśnie Oni rządzą światem, powołują i obalają polityków, ba, wywołują wojny. To przez nich żyjemy w niewoli pieniądza. Zdaje się nam, że jesteśmy wolni, podczas gdy przez całe życie płacimy za prawo do życia. Czy życie ludzkie można przeliczyć na pieniądz? Ile w takim razie byłoby ono warte?? Czy w takim systemie jest ono cokolwiek warte???
Ażeby przetrwać, należałoby przeprowadzić dogłębną rekonstrukcję naszej Cywilizacji. Oduczyć się błędnego pojmowania rzeczywistości. Problemy obecnego świata są zbyt poważnym zagrożeniem dla naszego istnienia, ażeby pozwolić, aby grupka władnych, nastawionych wyłącznie na zysk i dominację ludzi, sterowała tymi przemianami. Iż nie spełnia ów system oczekiwań widać najlepiej na przykładzie zamieszek w USA na Wall Street, które mainstreamowe media określają fałszywie sprzeciwem wobec cięć w budżecie, co jest kompletną bzdurą. W zamieszkach w NY biorą udział moi znajomi, antyglobaliści, różnego pokroju aktywiści, młodzi, którzy nie godzą się aby finansowy moloch dyktował im warunki egzystencji, ażeby władza nad nimi była na tyle potężna, że nie można jej obalić, ażeby niszczono naszą planetę bez liczenia się z konsekwencjami, ażeby w imię własnej korzyści posyłano ich rówieśników na wojnę o ropę naftową, ażeby ich krewni cierpieli głód, upokorzenia, podczas gdy kasta bogaczy zasiada na tronie i nie zawraca sobie głowy -- podatkami.
Jacque Fresco od lat 30-ych XX w. nawołuje władze do zniesienia systemu monetarnego, gdyż właśnie w pieniądzu upatruje największe zagrożenie dla spójności ekosystemu. To przez pieniądze ludzie stają się chciwi, egoistyczni, nieczuli. Przez nie rośnie bezrobocie, przestępczość, zastępowanie ludzi przez maszyny i kult tychże maszyn (iPod, plazma, PlayStation, etc....), niszczenie środowiska na masową skalę. Tylko świadomość społeczna, wspieranie badań technologicznych, które mogłyby r e a l n i e pomóc głodującym, chorym i uciskanym, a przy tym asocjacja technologii z przyrodą (pełna symbioza jest wszak możliwa, gdy wykluczy się prywatny zysk), oraz wyeliminowanie takich pojęć, jak: państwo, które w istocie wyłącznie dzieli, tworzy sztuczne granice a przecież cała nasza planeta należy do każdego z nas z osobna ( nie powinno być granic, języków, podziałów etnicznych, kulturowych czy religijnych), może uratować przyszłość. To właśnie one zaburzają nasz świat, wywołując: wojny, przemoc, anarchię, jako iż człowiek jest stworzony do bycia kimś wyjątkowym, nie zaś sługą względem drugiego. ONI -- System, mają władzę tylko dlatego, że jakąś jej część, zabrali Nam!
Przez całe swoje życie Fresco skupiał się na tym, aby jak najlepiej zaprojektować przyszłość dla rodzaju ludzkiego, dzięki czemu może ona przetrwać w zmieniającym się klimacie (tym pogodowym, jak i politycznym). Zdjęcia, które możecie znaleźć w tym poście, jak i na necie pod hasłem "The Venus Project" nie są czystą fantazją, ale opierają się na rzetelnym, inżynieryjnym projekcie Jacque'a. Nie są też projektami arcy-drogimi, gdyż surowiec potrzebny do tworzenia takich samowystarczalnych miast (na lądzie, na morzu lub nawet pod jego powierzchnią) upatruje w materiałach, które otaczają nas zewsząd. Na zasadzie, tak modnego dzisiaj -- recyklingu. Fresco wskazuje iż właśnie stara zabudowa miejska, którą posiadamy, mogłaby posłużyć za budulec do stworzenia całkiem nowego układu; układu centrycznego, a więc znacznie bliższego utrzymaniu delikatnej równowagi pomiędzy człowiekiem a naturą. W świecie wykreowanym w umyśle Fresco, ludzie są sobie bliżsi, ponieważ nie istnieją już podziały: rasowe, kulturowe, religijne, nie ma też mamony, która mogłaby nas zaślepiać. Każdy z osobna, jako indywidualność, wkłada do tak zorganizowanego układu najlepszą cząstkę samego siebie. A zatem o naszym prawdziwym powołaniu nie decydują już odgórne, szkolne przykładowo czy światopoglądowe naleciałości, przymus, konieczność (jakże często wyzbywamy się marzeń, bo po prostu nam się nie opłacają), ale wrodzone predyspozycje. Na zasadzie rynku wymiennego, wartością najwyższą staje się zatem samo przetrwanie, życie w zgodzie z naturą, z własnym Ja, dla dobra przyszłych pokoleń.
Wiem, że brzmi to jak totalna Utopia, ale zważcie proszę na to, że żyjemy w skorumpowanym świecie pełnym chciwych, pozbawionych kręgosłupa moralnego niegodziwców, którzy każdą próbę przemiany, wyszydzają, podkopują, niweczą. Jak długo nie skończy się Nam cierpliwość, kochani. Najmodniejszy bowiem sposób obalenia jakiegoś dobrego pomysłu -- przez w.w. korporacje -- jest podszycie się pod pseudo-aktywistów, anarchistów czy kogokolwiek innego, przyszywając twórcy słusznej tezy, rogi. Typowe, ale czyż Soren Kierkegaard nie powiedział kiedyś, że: "Tłum jest nieprawdą. Prawda jest zawsze w mniejszości"?, wiedział co mówi, gdyż właśnie zajadłych krytyków wizji Fresco jest na necie najwięcej. Razem z tymi, którzy wierzą, że WTC rozwalili sami Amerykanie, zaliczają się do anonimowej grupy desperatów, którzy wietrzą spisek dosłownie wszędzie.
Pewien znany filozof powiedział kiedyś, że: "Kto krainę Człowiek odkrył, ten odkrył również krainę Przyszłość ludzka. Żeglarzami bądźcież mi więc dzielnymi i cierpliwymi". Wszystko w tych słowach to prawda, poza jednym -- cierpliwość. Cierpliwość jest tym dla Ziemi i nas samych, co pudrowanie pryszczatej twarzy pani minister. Niby wygląda i brzmi ładnie, ale pod tapetą kryją się przepastne kratery fałszu. Jeśli mamy ocalić przyszłość, musimy działać już teraz, także we własnym życiu, wprowadzając pewne zabiegi, jak np. dbanie o środowisko -- eliminując zeń szkodniki -- gdzie się da. Ludzie + Natura + Technologia ( chociaż brzmi to jak z filmu SF, w oparciu o wiedzę i doświadczenie Fresco ) = Równowaga, Symbioza, Balans. Wszelkie ubóstwo i niegodziwość biorą się z zahamowania postępu w technologii a czyni to światowy moloch zwany "zrównoważoną gospodarką" -- Pieniądz. Teoria "Zeitgeist" optuje za rozwojem technologicznym niezależnym od Systemu, a więc nie nastawionym na zysk, lecz profit rodzaju ludzkiego. Wszystko to sprowadza się do arcy-ważnej konkluzji, że jak długo będziemy pozwalali innym myśleć za nas, tak długo dla nas pozostaną tylko resztki. Po sobie wiem, że nawet ta szczypta nadziei, jaką dało mi poznanie koncepcji Jacque'a Fresco, sprawiła, że czuję się lepiej. Druga rzecz, że Emanuel wyrwał mnie ze szponów lekarzy i aptek, pomógł znaleźć odpowiednie alternatywne źródła a przez to czuję się doskonale. Także:
"Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei" — Bob Dylan.
Komentarze