Napisałam sobie tekścik o Jarosławie Kaczyńskim- singlu, i to zapewne ubodło kilku singli, którym do tych pustych pał nigdy by nie przyszło, że oni i Jarko (za dewinem, bardzo mi się to spodobało:-) są dokładnie tacy sami. Dokładnie. Nikogo nie powinno obchodzić kto z kim śpi, No ale bzykaczy to ubodło chyba najbardziej, do tego stopnia, że na s24 taki jeden bzykacz z PO właśnie umieścił tekst, który ma lemingom odpowiedzieć na pytanie jaka jest różnica pomiędzy kawalerem a singlem. Ja natomiast chciałabym się podzielić moją definicją bzykacza, otóż to jest taki ktoś (niezależnie od płci) co to jest zawsze przed bzykaniem, po bzykaniu, lub w trakcie bzykania, i żyje z publicznej kasy. W sumie fajnie, nie?
Fajnie jest tak mieć całe życie ustawione pod bzykanie, oczywiście są ludzie, którzy ustawiaj swoje życie pod służbę publiczną, ale można też i pod bzykanie. Zastanawiam się też jak można stawiać taką tezę, że ktoś nie bzyka? To jakoś widać na twarzy? Coś rośnie na nosie? Zreszta, ja chciałabym, żeby każdy dzisiejszy bzykacz w wieku 61 lat wymagał tyle samo od swojego bzykania co dzisiejszy, no, powiedzmy 20-30 latek.
Dobra, basta!
Bzykacz postawił taka tezę, że ojciec dzieciom będzie lepszy od nie ojca dzieciom. Dobra, ide na to.
Znam Faceta spod Poznania, który ma 12-cioro dzieci. Trochę pije, ale nieważne, przecież nikt nie jest doskonały. Teraz tylko Gościa trzeba wyjąć spod tego Poznania, i mamy swojego wymarzonego Prezydenta.
Inne tematy w dziale Polityka